Architekt Petro Vladimirov otworzył galerię sztuki. W warszawskiej przestrzeni TBA prezentuje prace najważniejszych młodych artystów i artystek z Ukrainy, a wkrótce też z Białorusi, Kazachstanu, Gruzji.
– Urodziłem się na stepie i bardzo tęsknię za tym widokiem, również w kulturze. Ten niedoreprezentowany dotychczas obszar sztuki chcę łączyć i wpisywać w kontekst polski i europejski – mówi Petro Vladimirov. Spękane schody XIX-wiecznej kamienicy w Alejach Jerozolimskich w Warszawie prowadzą do wynajętego mieszkania ze sztukateriami i widokiem na Pałac Kultury. W tej scenerii, która pasowałaby do wielu krajów dawnego bloku wschodniego, jesienią 2024 roku zawisły obrazy Kateryny Lysovenko. Inauguracją działania galerii była wystawa 35-letniej malarki i matki, która patrzy na wojnę z perspektywy kobiecego ciała. To ciało pożąda, rodzi, kocha i cierpi. W metafizyczno-biologicznych okolicznościach wydaje na świat nowe życie. – Ale jeśli matka myśli, że dziecko jest jej, to bardzo się myli, bo państwo się o nie upomni. To są kluczowe wątki tej wystawy – mówi Petro, który podążając za wizją kuratorki Oleksandry Pogrebnyak, zdecydował się wystawić najnowsze płótna artystki uderzające różem, czerwienią, fioletem, scenami pocałunku, seksu, porodu.
Druga wystawa w TBA przedstawi twórczość Vasyla Tkachenki
W kolejnym kroku Vladimirov otworzy wystawę indywidualną Vasyla Tkachenki. Ten 29-letni artysta mieszka w Kijowie, ale pochodzi z Mariupola, gdzie pod rosyjską okupacją żyje większość jego rodziny. – Jego obrazy to rodzaj intymnych dzienników. Próba powrotu do domu i miasta, w którym nic nie jest już takie samo. To refleksja nad tym, gdzie kończy się pamięć, a gdzie zaczyna projekcja – mówi i dodaje, że jego pokolenie po 24 lutego 2022 podzieliło się na dwa nurty – ten reprezentowany przez artystów i artystki, którzy zostali w kraju, oraz ten działający za granicą. – Z punktu widzenia kultury to szkodliwe zjawisko – uważa i podkreśla, że w TBA chce przywrócić artystom wspólny głos, który pozwoli opowiedzieć nie tylko o trudnych doświadczeniach, ale też o wizji przyszłości.
Cały tekst znajdziecie w podwójnym, styczniowo-lutowym wydaniu magazynu „Vogue Polska”. Do kupienia w salonach prasowych i online z wygodną dostawą do domu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.