
Działanie żeńskich hormonów płciowych sprawia, że potrzeby i reakcje kobiecej skóry różnią się w zależności od fazy cyklu menstruacyjnego. Jak dostosować do nich rutynę pielęgnacyjną? I czy w ogóle to robić? Pytamy ekspertki.
Synchronizacja pielęgnacji z rytmem cyklu menstruacyjnego nie oznacza drastycznej zmiany kosmetyków co kilka dni. To przede wszystkim zrozumienie, co dzieje się w organizmie i jak to wpływa na samopoczucie i skórę, a następnie znalezienie najlepszych dla siebie sposobów, by zadbać o dobrostan, zapobiegać stanom zapalnym i wzmocnić naturalny owulacyjny blask.
Jak wraz z fazami cyklu zmienia się skóra?
– Skóra kobiety zmienia się w zależności od fazy cyklu menstruacyjnego. Kluczową rolę w tym procesie odgrywają dwa hormony wydzielane przez jajniki – estrogen i progesteron – których stężenie zmienia się na różnych etapach cyklu, wpływając na poziom nawilżenia, produkcję sebum oraz ogólną wrażliwość skóry – tłumaczy dr n. med. Aleksandra Rymsza. Ekspertka przypomina, że w pierwszej połowie cyklu (faza folikularna i owulacyjna, czyli 6–16 dni cyklu) skóra jest zazwyczaj w najlepszej kondycji. – Estrogen stymuluje produkcję kolagenu i kwasu hialuronowego, poprawiając nawilżenie, elastyczność i ogólną regenerację naskórka. Natomiast w drugiej połowie cyklu (faza lutealna, czyli 17–28 dzień cyklu) wzrasta poziom progesteronu, który pobudza pracę gruczołów łojowych. W rezultacie skóra może stać się bardziej przetłuszczająca się, podatna na powstawanie niedoskonałości i stanów zapalnych. W fazie menstruacji (1–5 dzień cyklu) skóra zwykle jest odwodniona i bardziej wrażliwa.
Pielęgnacja skóry zgodna z fazami cyklu menstruacyjnego
Aby zapobiegać problemom skóry, warto obserwować ją uważnie podczas cyklu i dostosować pielęgnację: z niektórych składników aktywnych lepiej zrezygnować, inne włączyć. Podobnie z domowymi czy gabinetowymi zabiegami – tym bardziej że skóra na przykład tuż przed menstruacją i tuż po niej może być bardziej reaktywna, a nasza odporność na ból mniejsza.
Faza folikularna i menstruacja
W okresie menstruacji skóra zazwyczaj ma tendencję do przesuszania się i nadwrażliwości. Odpowiada za to najniższy w cyklu poziom estrogenu i progesteronu. Jest to moment, kiedy według doktor Rymszy warto postawić na nawilżanie i delikatne kosmetyki, na przykład z kwasem hialuronowym, rezygnując z preparatów z drażniącymi substancjami. W tej fazie możemy mieć problem ze zmianami trądzikowymi, które u wielu są elementem PMS i fazy przedmenstruacyjnej. Nie walczmy z nimi agresywnie, stawiajmy na wyciszenie (świetne będą kosmetyki z kojącą wąkrotką azjatycką) i łagodne oczyszczanie. Pomocny może być też delikatny masaż twarzy o działaniu relaksującym i regenerującym.
Faza owulacyjna: Naturalny blask skóry
Na szczęście po kilku dniach miesiączki stan skóry widocznie się poprawia, co wiąże się z tzw. „owulacyjnym blaskiem”. Poziom estrogenu rośnie, sprawiając, że skóra staje się jaśniejsza, promienna, nawilżona i bardziej elastyczna (estrogen stymuluje produkcję kolagenu, elastyny i kwasu hialuronowego). – Jest to świetny moment na intensywną regenerację skóry i zagojenie stanów zapalnych, aby wzmocnić owulacyjny efekt. W tym czasie możemy wprowadzać do pielęgnacji – w domu czy w gabinecie – składniki aktywne, takie jak witamina C, retinoidy czy kwasy AHA, które wspomagają odnowę komórkową. To ten moment, kiedy skóra dobrze zareaguje na peelingi i lasery – zapewnia dr Rymsza.
Faza lutealna: Nadprodukcja sebum
Po owulacji gwałtownie wzrasta poziom progesteronu, który może być przydatny w wypadku ewentualnej ciąży. Niestety wpływa on na wzmożoną produkcję sebum, przez co skóra staje się tłusta i mogą pojawić się wypryski czy podrażnienia. – Na tym etapie sprawdzą się najlepiej kosmetyki o lekkich formułach, nawilżające, zawierające składniki regulujące wydzielanie sebum, delikatnie złuszczające, np. kwas salicylowy czy glikolowy. W fazie lutealnej warto unikać agresywnych zabiegów, ponieważ skóra jest bardziej skłonna do stanów zapalnych – mówi ekspertka. Z zabiegów postawmy na te, które nie będą dodatkowo stymulować gruczołów łojowych. Polecany będzie hydrafacial i delikatne profesjonalne oczyszczanie.
PMS i faza przed okresem: Matowa i sucha cera
W fazie tuż przed okresem wiele z nas doświadcza wahań nastroju i problemów z samoakceptacją. Matowa skóra z powodu braku progesteronu, ze zmianami zapalnymi, może również negatywnie wpływać na samopoczucie. To moment, by sięgnąć po odżywcze kremy nawilżające z uspokajającymi składnikami, takimi jak kalamina i nagietek. Warto też suplementować kwas foliowy, magnez i cynk czy przez cały miesiąc stosować suplementy dedykowane osobom z uciążliwym syndromem przedmiesiączkowym. Istotne jest też dbanie o ruch, wysypianie się oraz unikanie tłustych i słodkich potraw, które w tym okresie szczególnie kuszą. Choć mogą na chwilę poprawić humor, to zapewne zaostrzą stan zapalny skóry, bo nie tylko zmiana stężenia hormonów we krwi ma wpływ na jej kondycję. W tym czasie stawiajmy na zabiegi relaksujące i uspokajające skórę, dodające blasku.
Jak znaleźć złoty środek w synchronizacji pielęgnacji z fazami cyklu menstruacyjnego?
Przede wszystkim istotna jest uważność i ufanie swojej intuicji, jeśli chodzi o pielęgnację w rytmie cyklu. Nie tyle zmiana całej pielęgnacji co kilka dni – tym bardziej że skóra się przyzwyczaja i nie lubi drastycznych zmian kosmetyków – a raczej takie dobranie jej bazy, by pasowała nam niezależnie od momentu cyklu. Stawianie na nawilżenie i odżywienie, pamiętanie, kiedy lepiej zrezygnować ze składników aktywnych o działaniu drażniącym, kiedy nie umawiać się na bolesne zabiegi i znaleźć najlepszy dla siebie sposób na ewentualne zmiany zapalne powstające przed miesiączką. – Dobrze dobrany krem czy serum na co dzień powinny nam służyć przez cały cykl. Wybierajmy ogólnie kremy bogate w składniki odżywcze, ale nie za ciężkie. Komfortowe dla skóry, radzące sobie dobrze z zaczerwienieniami i suchością. Pamiętajmy zawsze o dobrym przygotowaniu cery na przyjęcie pielęgnacji, o oczyszczaniu i tonizowaniu – zaznacza kosmetolożka Anna Salomon. – Kiedy problemy ze skórą się nasilają, nie jesteśmy w stanie sami ich okiełznać, zawsze najlepsze wydaje się skonsultowanie problemu z dermatologiem czy kosmetologiem. Nawet jeśli są one związane ze zmianami cyklu, to nie jest to argument, by je lekceważyć, mówić sobie, że tak musi być, ale ważna informacja, którą należy się podzielić w gabinecie specjalisty.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.