W nastawionym na masowe trendy świecie znikają finezja, kunszt i niepowtarzalność – nierozerwalnie związane z rzemiosłem artystycznym. I właśnie po to, by ocalić polskie rękodzieło i dać mu nowe życie, powstała Craftica. Platforma założona przez Fundację Rodziny Staraków łączy rzemieślników, projektantów i odbiorców oraz promuje rzemiosło artystyczne w międzynarodowym obiegu.
Rękodzieło oparte na wieloletnim doskonaleniu umiejętności rzemieślnika stoi po przeciwnej stronie rozpędzonej karuzeli popkulturowych mód i przemysłowej produkcji. Wymaga czasu, namysłu, zdolności manualnych i porozumienia z materiałem: drewnem, kamieniem, metalem, szkłem, skórą, przędzą czy gliną. A kiedy znajomość tajników tradycyjnych technik i mistrzostwo ręki rzemieślnika połączy się z oryginalną wizją projektanta (bywa, że to ta sama osoba), nagrodą jest możliwość obcowania z unikatowym dziełem sztuki użytkowej. To także przyjemność zanurzenia się w harmonijnym, zmysłowym (naturalne materiały!), działającym inspirująco otoczeniu.
Taką drogę dla kreatywnego potencjału polskich wytwórców widzi Anna Woźniak-Starak, mecenaska sztuki, wielka miłośniczka rodzimego rzemiosła artystycznego i pomysłodawczyni Craftiki, która jest kolejnym projektem Fundacji Rodziny Staraków.
– Craftica jest domknięciem swoistego kręgu działań naszej Fundacji wspierających kulturę, sztukę i rękodzieło – mówi założycielka, kiedy spotykamy się w przygotowywanym właśnie do otwarcia showroomie Craftiki. – Pierwszym elementem tej konstrukcji jest program Wena, czyli pomoc dla młodzieży i granty przyznawane szkołom plastycznym. Następnym – program Kunszt wspierający polskich rzemieślników i nowe rzemiosło artystyczne (także poprzez konkursy). Teraz dołącza do nich Craftica – galeria, a zarazem miejsce spotkań twórców, designerów, kolekcjonerów i promotorów.
Pomysł na Crafticę narodził się po wizycie Anny Woźniak-Starak na wystawie Homo Faber podczas biennale designu w Wenecji
Anna Woźniak-Starak zdała sobie sprawę, że Homo Faber to jest najlepsze miejsce, by promować tam także uzdolnionych polskich twórców. Ale żeby do tego doszło, uznała, że Craftica powinna być przede wszystkim platformą dialogu pomiędzy rzemieślnikami a projektantami. – Wierzę w to, że aby powstało dzieło sztuki, wyjątkowy przedmiot, potrzeba symbiozy artysty-rzemieślnika i artysty-projektanta. A ponieważ nie zdarza się zbyt często, by projektant był również rzemieślnikiem, chcemy występować w roli łącznika tych środowisk.
Przyznaje, że sama długo była zapatrzona w twórczość francuskich czy włoskich rękodzielników, bo poruszając się szlakiem europejskich galerii, to do nich miała najłatwiejszy dostęp. Paradoksalnie na polskie rzemiosło otworzył jej oczy francuski projektant Patrice Nourissat – przyjaciel domu i autor wielu aranżacji wnętrz Staraków, między innymi w ich zakopiańskim domu, słynnej zabytkowej Witkiewiczówce. – Miał mnóstwo pomysłów, ale potrzebował do ich realizacji wysokiej klasy wykonawców – opowiada Anna Woźniak-Starak. – I wtedy zawsze wybierał Polaków! Kiedy powstawał jeden z pierwszych jego projektów, Patrice przyjechał do Zakopanego i chodziliśmy po okolicy, od Gubałówki po Krupówki, zaglądając do sklepików i małych galerii, istniała też jeszcze wtedy nieodżałowana Cepelia. W pewnym momencie zobaczył takie „plasterki” wycinane z rogów jelenich i się nimi zachwycił. Mnie się to wtedy wydawało raczej tandetne, tymczasem on mi mówi: „Jaki to jest piękny wytwór rąk!”. I zaraz zaprojektował nam kominek wyłożony tymi krążkami, a każdy z nich jest niepowtarzalny. Potem, z każdym rokiem, pojawiało się w naszym domu coraz więcej takich elementów powstających we współpracy z miejscowymi wytwórcami.
Jak choćby zaprojektowany przez Nourissata niemal rzeźbiarski, biały, filcowy fotel, z naszytymi misternie wycinanymi kwiatami. – Miejscowy stolarz zrobił stelaż fotela, który jest kopią mebla z lat 50. – opowiada Anna Woźniak-Starak. – A pani Bogusia Dańko, fantastyczna góralska rękodzielniczka uprawiająca wiele dyscyplin, od wycinanek po haft, wycinała z filcu kilkaset kwiatów, które potem naszywała jeden na drugi. Ta jej praca będzie teraz, wraz z kilkoma obiektami innych twórców, zaprezentowana na Nomad (targach sztuki i designu podróżujących od St. Moritz po Wenecję – przyp. aut.).
Rozmówczyni podkreśla, że interesuje ją promocja wyłącznie rzeczy pojedynczych, niepowtarzalnych egzemplarzy. Ewentualnie przedmiotów powstających w bardzo krótkich seriach, jak wspomniany fotel, który będzie miał sześć edycji.
Przestrzeń Craftiki to rozległy, elegancki apartament w śródmiejskiej warszawskiej kamienicy
Craftica pozwala zaprezentować publiczności meble i obiekty w kameralnym otoczeniu, zbliżonym charakterem do mieszkania. Nie jest to galeria, do której można wstąpić po drodze z ulicy, przechodniów nie kuszą witryny, za to gości ujmuje atmosfera intymnego obcowania z pięknymi przedmiotami. Galeria otwierana będzie na wydarzenia, prezentacje i dyskusje dla zaproszonych gości.
– Interesują mnie przede wszystkim te rzeczy, w których czuć dotyk ręki ludzkiej – podkreśla Anna Woźniak-Starak. – To jest dla mnie prawdziwa sztuka i tego szukam, bo stąd bierze się imperatyw do mojego myślenia i działania. Oczywiście, wszystkie te rzeczy są do kupienia, mamy podpisane umowy z twórcami, którzy otrzymują pieniądze ze sprzedaży. Jedynie niewielka część dochodów idzie na wsparcie działań Fundacji i ma zasilać dalsze wydarzenia.
O ile spotkania z projektantami, takimi jak uznany twórca obiektów świetlnych Marek Bimer, czy młoda, ale nagradzana już ceramiczka Alicja Patanowska, są dosyć naturalne i odbywają się poprzez środowisko artystyczne, o tyle wyłonienie wybitnych rzemieślników, zwłaszcza ginących specjalności, wymaga nie lada poszukiwań. Pomysłodawczynię wspiera tu m.in. kapituła, w której znajdują się obecnie: Ewa Klekot, kuratorka wystaw w Państwowym Muzeum Etnograficznym w Warszawie, projektanci Paweł Grobelny i Michał Zaborowski, oraz historyk sztuki prof. Piotr Korduba.
– Staram się mieć zawsze wpływ na wybór przedmiotów, które prezentujemy – zaznacza Anna Woźniak-Starak. – W miarę możliwości nawiązuję kontakt z rzemieślnikiem i oglądam każdą rzecz, zanim podejmę decyzję, czy trafi do galerii. Na początku musiałam szybko zgromadzić materiał, na bazie którego mogłam opowiadać o polskim rzemiośle w czasie tegorocznej edycji Homo Faber. Tam pokazaliśmy między innymi nasz konkursowy kandelabr Cybersigilism Zuzanny Spaltabaki i Igora Jansena (z konkursu Więcej światła w ramach programu Kunszt – przyp. aut.) czy metalowe meble-obiekty młodej marki Formsophy, a także kilka innych przedmiotów. Ku mojej satysfakcji obiekty, które wybrałam, wzbudziły autentyczne zainteresowanie galerzystów, kolekcjonerów i projektantów.
Słuchając Anny Woźniak-Starak, opowiadającej z tak wielkim zaangażowaniem o rzemiośle, muszę zapytać o źródła jej fascynacji.
– Zawsze lubiłam przestawiać meble – śmieje się. – Kiedy byłam małą dziewczynką, mój pokój ciągle się zmieniał. Ciekawi mnie to, co towarzyszy mi na co dzień, co mnie otacza, czego mogę dotknąć. To, co ma fakturę, formę, kolor. A tę pasję pogłębił we mnie właśnie Patrice, z którym poznaliśmy się w 1995 roku. Jest moim przewodnikiem po tym świecie, przegonił mnie po paryskich pchlich targach, nauczył patrzenia na obiekty, meble, rzeźby.
Program Kunszt i otwierana właśnie Craftica są dla Anny Woźniak-Starak ważne, bo jak mówi, przez to, że Polska była wielokrotnie rabowana, że tkwiliśmy przez dekady w systemie, który nie doceniał polskiego rzemiosła, ono potrzebuje teraz wsparcia. Ludzie z nim związani tego potrzebują.
– Byli gnębieni, traktowani jak twórcy ludowego kiczu, przedmiotów w złym guście, a szkoły wspaniałego rzemiosła zamykano, jak np. w Zakopanem. Przez to wiele technik zostało zapomnianych, tyle zawodów wyginęło. Dlatego historia polskiego rzemiosła jest o wiele trudniejsza niż ta we Francji czy Włoszech. Tam nadal ceni się kunszt, a rzemiosło jest bez przeszkód kontynuowane. Tymczasem wierzę, że również to polskie ma ogromną wartość i bardzo chciałabym je wypromować. Stąd bierze się wszystko, co do tej pory zrobiłam, dlatego powstała galeria, w której dziś możemy obcować z pięknymi przykładami polskiego rękodzieła. A to dopiero początek!
Tekst pochodzi z najnowszego wydaniu magazynu „Vogue Polska Living”. Do kupienia w salonach prasowych i online z wygodną dostawą do domu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.