Polską modę z XXI wieku zaczęły gromadzić prestiżowe instytucje publiczne. Jedną z nich jest Muzeum Narodowe w Krakowie, w którego kolekcji znajdują się między innymi stroje Gosi Baczyńskiej. Wzornictwo jednej z najciekawszych polskich projektantek pokazane zostanie w kamienicy Szołayskich, gdzie w 2021 roku zaaranżowano wystawę stałą „Przedmioty. Galeria Designu Polskiego XX i XXI wieku”.
Gosia Baczyńska zaczęła projektować na przełomie XX i XXI wieku, była wówczas nowatorką. Nowy krajobraz polskiej mody tworzyła na modowych zgliszczach. Dumne niegdyś PRL-owskie przedsiębiorstwa, takie jak Moda Polska, Telimena, Próchnik, Cora czy Dana, albo już nie istniały, albo straciły dawną świetność. Nie było już kultowego Hofflandu. Upadały domy towarowe. Wszytko to utraciliśmy bezpowrotnie. Pojawiały się jednak pierwsze zwiastuny nowych czasów, na przykład działający w 2007 roku unikatowy stołeczny Comme des Garçons Guerilla Store. Kilka lat wcześniej rodziła się marka Ani Kuczyńskiej. W 2009 roku Baczyńska otworzyła imponujące atelier przy ulicy Floriańskiej 6 na warszawskiej Pradze. Dziś jest to buzująca i różnorodna dzielnica, ale 15 lat temu była to szemrana okolica. Otwarcie tam salonu wymagało od projektantki odwagi.
Symbol nowej Warszawy
Najstarsza realizacja Gosi, którą wyeksponuje Muzeum Narodowe w Krakowie, pochodzi z 2008 roku. Czarna sukienka z drapowanego jedwabiu zadebiutowała w gmachu dawnej Giełdy i Banku Polskiego przy placu Bankowym w Warszawie, gdzie Baczyńska zorganizowała pokaz. Miejsce było symboliczne. Klasycystyczny budynek, który zaprojektował wybitny architekt Antonio Corazzi, to część dawnego warszawskiego „City”. Stylowy biurowiec od 1828 roku współtworzył centrum finansowo-administracyjne XIX-wiecznej metropolii. Liczba ludności Warszawy rosła wówczas w niebywałym tempie, a w krajobrazie miasta pojawili się bogaci kapitaliści w surdutach.
Na początku XXI wieku to pokazy, praska pracownia i design Gosi Baczyńskiej zapowiadały rozwój poturbowanego kryzysami miasta, które dziś, również dzięki modzie, jest jedną z najciekawszych stolic w Europie.
Zaprezentowana w rotundowej sali starej giełdy mroczna i elegancka sukienka w niczym nie przypomina strojów XIX-wiecznych warszawian. Czerpie z dużo starszej estetyki. Ubiór ma niesymetryczne ramiona. Jedno jest cięższe, większe i tworzy burzące porządek zagniecenia. Świadomie zaprojektowany chaos dopełniają przestrzenne i nadrukowane fałdy, inspirowane draperiami dostrzeżonymi w malarstwie gotyckim. Przykłady dzieł z tego okresu zobaczyć można w pałacu biskupa Erazma Ciołka, w oddziale Muzeum Narodowego w Krakowie, w galerii „Sztuka Dawnej Polski. XII-XVIII wiek”.
Morderczynie oraz oscarowy film
W „Galerii Designu Polskiego” muzeum wystawi też stroje zaprezentowane podczas jednego z najciekawszych pokazów w historii Warszawy. Zorganizowane w 2011 roku „Wielkie pranie” interpretowało nagrodzone Oscarem animowane „Tango” Zbigniewa Rybczyńskiego. Artystyczny, awangardowy film zrealizowano w 1980 roku w słynnym Studiu Małych Form Filmowych „Se-ma-for”. Reżyser przedstawił pospolity pokój, który stopniowo się zaludnia. Kolejni bohaterowie przy dźwiękach tanga wielokrotnie wykonują te same zwyczajne czynności. Widzimy złodzieja kradnącego paczkę i mężczyznę, który przynosi ją do domu. Matka karmi dziecko, a uczennica odrabia lekcje. Bokser ćwiczy. Ktoś podaje zupę. Ktoś inny ją zjada. Para uprawia seks. W pewnym momencie nieustanne powtórki wzbudzają niepokój. W muzyce dominują krzyki, stuki, szmery, trzaski. Film może wywołać lęk egzystencjalny.
W show Baczyńskiej i reżysera Jarosława Stańka modele i modelki – wśród nich legendarna Małgorzata Niemen – powtarzali czynności na mrocznym, starym praskim podwórku. Projektantka odegrała rolę starszej kobiety, która u Rybczyńskiego kładzie się na łóżku. W ostatnich minutach animacji pokój pustoszeje, a ubrana na czarno starsza pani wstaje z łóżka i zabiera piłkę wrzuconą przez okno przez pierwszego bohatera „Tanga”.
W kolekcji pojawiła się urocza, jedwabna minisukienka w cukierkowych kolorach, uszyta z tkaniny ozdobionej pozornie niewinną sceną, nawiązującą do wiejskich makatek. Narysował ją Robert Kuta, a wymyślili Gosia Baczyńska i Assi Kootstra. Domowy epizod staje się horrorem. Blondynka z kokardą na głowie podchodzi do ozdobnej szafy z podpalonym dynamitem zamiast świeczki. Rewolucjonistce, zamachowczyni towarzyszy sentencja: Nie mów nikomu, co się dzieje w domu. Dziewczynka nie mówi, lecz wymierza sprawiedliwość.
Motyw śmierci obecny jest także w kolekcji na sezon jesień-zima 2012/2013. MNK wyeksponuje uszytą z czarnej koronki i tiulu sukienkę inspirowaną „Balladyną”. Tytułowa bohaterka dramatu Juliusza Słowackiego jest morderczynią, która zarzyna własną siostrę.
„Balladynę” pokazano w Teatrze Wielkim w Warszawie, którego pierwotny gmach również zaprojektował Corazzi.
Modowa epopeja Polaków z paryskiego show
W Krakowie zobaczymy też sukienkę z przełomowej kolekcji „I Feel Love” z 2013 roku, którą po raz pierwszy pokazano w Palais de Tokyo w Paryżu. Show projektantki zapowiadano w oficjalnym harmonogramie tygodnia mody. Zaczerpnięty z piosenki Donny Summer tytuł podpowiada, że inspiracją było dla Baczyńskiej disco.
Z prezentowanej na paryskim wybiegu kolekcji „Black Spring” (SS 2015 i SS 2016) pochodzi biała suknia, która jest designerskim majstersztykiem na miarę Madame Grès. Polka, podobnie jak Francuzka, „wyrzeźbiła” suknię z plis i zagięć, a na otaczającej szyję białej taśmie umieściła piąte z 11 przykazań skandalizującego północnoamerykańskiego powieściopisarza Henry’ego Millera: When you can’t create you can work.
Między „Czułą miłością” a „Czarną wiosną” w Paryżu zadebiutowała „Yalta” (AW 2014/2015). Kolekcja odwołuje się do skutków konferencji w Jałcie. W 1945 roku na Krymie spotkali się przywódcy mocarstw, które wygrały II wojnę światową. Reprezentujący ZSRR dyktator Józef Stalin, premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill i prezydent USA Franklin Roosevelt ustalili m.in. nowy przebieg polskich granic, czego efektem były masowe wysiedlenia ludności ze wschodnich terenów nieistniejącej już II Rzeczypospolitej. Zdziesiątkowane ludobójstwami, zrujnowane wojną społeczeństwo ruszyło w nieznane. „Wyobraź sobie, że masz tylko jedną noc na spakowanie całego swojego świata. A potem parę tygodni w bydlęcych wagonach, by przewieźć go z kresów wschodnich w nieznane…” – to cytat, który reklamuje książkę Grzegorza Hryciuka „Przesiedleńcy. Wielka epopeja Polaków, 1944-1946”.
Kolekcja Gosi Baczyńskiej to modowa epopeja Polaków, opowiadająca o losie przedstawicielek i przedstawicieli wszystkich warstw społecznych, którzy musieli opuścić swoje domy i pojechali m.in. na tereny dawnych wschodnich Niemiec, na Dolny Śląsk. Hryciuk pisze o „wielkim transferze ludności polskiej i żydowskiej na zachód po roku 1944”. Wśród nich była rodzina Baczyńskiej. Projektantka urodziła się dzięki spotkaniu przesiedleńców z różnych stron.
Ubrania z kolekcji „Yalta” to splecione ze sobą wątki z biografii wygnańców. Krótka sukienka ze złotego żakardu z motywem irysa mogła być fragmentem stroju mieszkającej w podwileńskim pałacu arystokratki lub przedstawicielki burżuazyjnej, żydowskiej rodziny ze Lwowa. Kurtka i koszula nawiązują do uniformów generałów i brytyjskich lotników, do ubrań wojsk, które walczyły podczas wojny i których ubiory były potem wykorzystywane i wielokrotnie przerabiane przez cierpiącą z powodu niedoborów ludność cywilną. W tej samej kolekcji widać było wpływy ubiorów i akcesoriów noszonych przez mieszkanki wsi i robotnice.
O wartości mody świadczą nie tylko wysoka jakość wykonania i po mistrzowsku uformowana sylwetka. Ubiór byłby niczym bez emocji, które wywołuje, i opowieści, które snuje i prowokuje. Z mody Baczyńskiej wyczytać można przeróżne fascynujące historie. „Mamy nadzieję, że wystawa pozwoli lepiej poznać i zrozumieć twórczość Gosi Baczyńskiej w całej jej różnorodności”, napisała kuratorka Joanna Regina Kowalska.
Gosia Baczyńska. Pokaz z kolekcji MNK rozpocznie się 13 września br. i potrwa do 8 czerwca 2025 r.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.