Nie są w błędzie ci, którzy w najnowszej kolekcji Gucci widzą odniesienia do dziedzictwa Toma Forda. Ale nie mylą się też ci dostrzegający przebłyski wizji Alessandra Michelego. Zanim stery marki w pełni obejmie Sabato De Sarno, zespół projektowy prześwietla emblematyczne sylwetki włoskiego imperium. Reinterpretuje klasyki i proponuje własne wariacje na temat bogatych archiwów. Czas pokaże, czy prezentacja była odą do przyszłości czy przeszłości, zamykając tym samym pełen rozmachu rozdział w historii włoskiego domu mody.
We wrześniu 2023 roku dom mody Gucci odsłoni pierwszą kolekcję zaprojektowaną pod sterami nowo mianowanego dyrektora artystycznego, Sabato De Sarno (Neapolitańczyk zdobywał doświadczenie w Dolce&Gabbana i Pradzie, a ostatnie lata spędził jako prawa ręka Pierpaola Picciolego w Valentino). Pokazowi zaprezentowanemu w piątek, 25 lutego, branża nie przypisuje więc klasycznego sezonu, określa go „pokazem przejściowym”. Podobnie jak zespół kreatywny, który zamiast kuć kolejny rozdział w historii marki, wolał potraktować prezentację jako moment refleksji: zanurkować w archiwa, prześledzić prace byłych dyrektorów artystycznych, poszukać spójności w ich estetykach. I chociaż w notatce rozjaśniającej wizję, jest mowa o „wszystkich tych, którzy kreowali wizerunek Gucci przez ostatnie 100 lat”, na pierwszy plan zdecydowanie wybijają się hedonizm Toma Forda i ekscentryczny surrealizm Alessandra Michelego.
Wybór ten rozumie się przez zderzenie zmysłowej, pragmatycznej i teatralnej mody. Zestawianie mięsistych płaszczy ze sztucznego futra z przejrzystymi halkami obleczonymi setkami skrzących się cekinów. Wprowadzenie bieliźnianych motywów i łączenie ich z kolorowymi rajstopami, masywną biżuterią oraz widowiskowymi pióropuszami. To także naginanie zasad zabawy w „więcej znaczy więcej”, czy żonglowanie tym, co skryte i odkryte. Widać również subtelne przemycanie seksapilu, ale i elementów ekscentrycznych (patrz: klapki obszyte kaskadami futra). I wreszcie przez klasyczne kopiuj wklej, a zatem przywrócenie na wybieg ikon z ery Toma Forda: torby Horsebit Clutch, stringów z logo ze splecionych literek „G” oraz modelek Amy Wesson, Ginewry Van Seenus i Liisy Winkler. Pozostaje pytanie, czy pokaz był przemyślanym prologiem do debiutu De Sarno, czy powiewem nostalgii i hucznym zerwaniem z przeszłością.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.