W Polsce do tej pory triumfowali oprawcy. Zgwałcone kobiety pytane były: „Wypiła pani jeden kieliszek wina czy dwa?”, „Czy miała pani pomalowane usta szminką?”, „Proszę opisać członek gwałciciela”.
– Gdy wyszłam z łazienki, zobaczyłam, że przekręcił klucz w drzwiach. Rzucił mnie na ziemię i zaczął rozbierać. Mówiłam, że nie mogę, właśnie straciłam dziecko i mam zakaz kontaktów seksualnych. Zaśmiał się, że pewnie dlatego mam taki obwisły brzuch. Brutalnie mnie zgwałcił. Był silny, agresywny, bardzo umięśniony, a ja ważę niecałe 50 kg. Rzucał mną jak lalką na wszystkie strony. Płakałam. Czułam tak ogromny strach, że już nie mogłam oddychać. Ból, którego nie da się opowiedzieć – mówiła mi Aleksandra, tłumaczka z Elbląga, zgwałcona podczas konferencji medycznej.
Sąd pierwszej instancji zdecydował, że do gwałtu doszło, ale wyrok będzie w zawieszeniu. Wówczas sprawca nawet na jeden dzień nie idzie do więzienia.
Sprawdziłam wtedy dane statyczne. Okazało się, że blisko połowa spraw o gwałt kończy się w Polsce wyrokami w zawieszeniu.
Niskie wyroki za przestępstwa na kobietach to norma. Jak tłumaczył mi sędzia, który prowadził sprawę o molestowanie żołnierek przez prokuratora wojskowego na misji w Afganistanie, jego znajomi uważają, że za wykorzystywanie kobiet nie powinno być żadnej kary.
Dwa tygodnie temu pisałam o wypowiedzi publicysty Stanisława Michalkiewicza, który nawiązał do historii bohaterki mojego reportażu, dziewczynki uprowadzonej i wielokrotnie gwałconej przez księdza. Dziesięć lat po wydarzeniach ksiądz skazany za kilkadziesiąt przestępstw seksualnych nadal odprawiał msze święte i kontaktował się z dziećmi przez internet.
Michalkiewicz nawiązał do tego, że dziewczynka według prawomocnego wyroku ma otrzymać milion złotych odszkodowania. – To żadne k*** nie są tak wysoko wynagradzane – powiedział.
Prosiłam wówczas Państwa o reakcję i powiadomienie mediów, w których popularny jest Stanisław Michalkiewicz, o Państwa zdaniu na temat tej wypowiedzi.
Kilka dni później w „Faktach po Faktach” wypowiedziała się Ilona Łepkowska, która jest scenarzystką oraz popularnym ekspertem i komentatorem właściwie we wszystkich mediach.
Dyskusja w TVN24 dotyczyła molestowania i aktów pedofilskich. Omawiano m.in. sprawę Ronaldo oraz sędziego Kavanaugh. Scenarzystka mówiła: „Są sytuacje, w których robiąc coś, przekraczamy pewną granicę bezpieczeństwa. Idąc do pokoju hotelowego z nieznanym mężczyzną itd.”. „Ja znam te teorie psychologiczne… Pod wpływem hipnozy mogła sobie przypomnieć”, „On był wtedy nastolatkiem… No, litości”, „Pojawiają się osoby, które chcą na tym zrobić też publicity… Natychmiast trzeba mówić o takich rzeczach”, "Nawet na domówce na Bemowie zdarzały się, być może, seks za nie całkiem zgodą, częściową zgodą, po pijaku, itd. Każdy z nas kto przeżył życie to wie".
Słowa Łepkowskiej mocno skomentowała wczoraj Iga Dzieciuchowicz, która na stronie „Codziennika Feministycznego” przytoczyła też badania Centrum Praw Kobiet. „Jeszcze w roku 2000 aż 38 proc. prokuratorów i 45 proc. policjantów uważało, że kobieta nie ma prawa przerwać niechcianego stosunku. 19 proc. prokuratorów i 33 proc. policjantów uważało, że gwałtem nie jest doprowadzenie do obcowania płciowego wbrew woli osoby i z użyciem przemocy lub gróźb”.
W sprawach, które opisuję w książce „Polska odwraca oczy”, zgwałcone kobiety pytane były: „Wypiła pani jeden kieliszek wina czy dwa?”, „Czy miała pani pomalowane usta szminką?”, „Proszę opisać członek gwałciciela”.
Aleksandra z Elbląga po sprawie sądowej powiedziała mi: „Sędzia, prokuratorka, policjantka nawet nie są świadome, że zgwałciły mnie po raz drugi”.
W Polsce do tej pory to oprawca triumfował. Mam nadzieję, że wyrok sądu okręgowego oraz apelacyjnego w Poznaniu w sprawie odszkodowania dla Kasi będzie pierwszym krokiem do zmiany tej linii orzeczniczej.
Opisuję historie gwałtów i porwań. Bohaterowie, z którymi rozmawiam, najbardziej boją się, że usłyszą: „Przypomniało im się po latach”. Czasem myślą, że nie warto już o tym mówić. Zwłaszcza, jeśli do tych czynów doszło, gdy byli dziećmi.
Oprawcy na tym korzystają. Mogą ponownie atakować i krzywdzić.
Ważne, by ten lęk przełamywać. Ilona Łepkowska jest twórczynią najbardziej popularnych seriali w Polsce. Ma wpływ na rzeczywistość. I pewnie sama nie wie, że dzięki takim wypowiedziom, wielu skrzywdzonym zamyka usta na zawsze.
Kontakt przez stronę www.justynakopinska.pl
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.