Forum Parlamentu Europejskiego ds. Praw Seksualnych i Reprodukcyjnych, jak co roku zbadało dostęp do antykoncepcji w 46 krajach Europy. I tak jak w roku poprzednim, a także dwóch wcześniejszych, Polska zajęła w nim ostatnie miejsce.
W celu opracowania raportu przeanalizowano takie czynniki jak dostęp do środków antykoncepcyjnych, poradnictwa medycznego, czy informacji. Nowy ranking otworzyli faworyci Wielka Brytania (96,9 proc.), Francja (93.2 proc.) i Belgia (91,1 proc.). Natomiast Polska, już po raz czwarty znalazła się na ostatniej pozycji, uzyskując 33,5 proc. To hańbiąca pozycja, bo jak wynika z zestawienia, o prawa kobiet bardziej troszczą się takie kraje jak Białoruś (44,4 proc.), czy Rosja (42,8 procc). Warto odnotować, że Ukraina, choć z powodu wojny obniżyła swoją pozycję o 7 punktów procentowych wciąż w porównaniu z Polska plasuje się wysoko – 51,7 proc.
W Polsce, gdzie panuje najbardziej restrykcyjne prawo antyaborcyjne w Europie, dostęp do lekarzy ginekologów, działających w ramach NFZ jest utrudniony, a osoby niepełnoletnie na wizytę z ginekologiem muszą stawić się z prawnym opiekunem. W tym samym czasie, takie kraje jak Portugalia, Islandia czy Albania refundują antykoncepcję dla młodych oraz osób znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej – w kryzysie ubóstwa lub na bezrobociu. Polska jest też jedynym krajem, w którym dostęp do antykoncpcji awaryjnej – tzw. tabletki „dzień po”, wymaga recepty.
I choć wg. badania możemy cieszyć się stosunkowo dobrym dostępem do informacji, to edukacja seksualna nie jest wynikiem programów Ministerstwa Zdrowia, ale działaniem oddolnych inicjatyw pozarządowych jak Sexed.pl, Federa, czy Aborcyjny Dream Team.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.