Modowe cuda, znalezione na polskim i polsko-niemieckim podwórku, wyróżniają się dbałością o wszystkie płcie, technologicznym nowatorstwem i bzikiem na punkcie nietypowych ozdób oraz akcesoriów. Nastała moda na krajowe skarby. Oto kilka z nich.
Krysvinczi: Demoniczni książęta z rave’owego klubu
Krystian Sokołowski i Vincent Ludwig tworzą nie tylko wspólną markę, ale również miłosną relację. Wszytko zaczęło się na amsterdamskiej Gerrit Rietveld Academie, gdzie studiowali sztukę i zaczęli projektować modę. Krystian pochodzi z Warszawy, a Vincent z Erfurtu, stolicy Turyngii, która składała się niegdyś z wielu malowniczych księstw. Zanim Ludwig przyjechał do Amsterdamu, studiował w Weimarze, na słynnym Bauhaus-Universität.
Krystian mieszkał między innymi w Nowym Jorku, gdzie pracował u Zaldy’ego, twórcy kostiumów scenicznych RuPaula, Katy Perry, Christiny Aguilery, Pink i Lady Gagi.
Dom i pracownia projektantów znajdują się aktualnie w Berlinie. Ubrania, których sprzedaż niebawem ruszy, produkowane są w Łodzi. Premierowa kolekcja nosi tytuł „Prince of Europe”. – Książę Krysvinczi to młody, dekadencki mężczyzna, który uciekł z pałacu, aby dołączyć do kultury rave, a jego styl łączy najlepsze cechy obu światów – tłumaczy Sokołowski, który podobnie jak Ludwig zafascynowany jest estetyką techno, co odzwierciedlają chociażby uprzęże z torebkami, które można nosić w zastępstwie koszulki, oraz nawiązujące do plemiennego tatuażu logo firmy. Stereotypowa męska siła łączy się w kolekcji Krysvinczi z krawiecką elegancją i charakterystyczną dla sceny klubowej odwagą.
Projekty przypominają trochę samochody wyścigowe z przyszłości. Jedna z kurtek powstała dla księcia, który pędzi na motorze. Ubrania ozdobione są wstawkami, naszywkami i przestrzennymi aplikacjami z gumy. Typowo książęcym projektem jest też mroczna, lekko błyszcząca welwetowa kamizelka, udekorowana tribalowymi ornamentami z gumy. Styl kolekcji budują także demoniczne połączenie czerni z czerwienią i garnitur z nadrukiem naśladującym digitalową lawę. Książę musi być czasem okrutny.
Kardsjan: Elegancja kontra maskulinizm
Zmodernizowana tradycja i tęsknota za figurą księcia to cechy kolekcji Kardsjana. Firmę założył absolwent warszawskiej Katedry Mody Jan Kardas. Projekty zrodziły się w jego umyśle podczas przymusowej covidowej izolacji, którą spędził w zabytkowym neogotyckim pałacu niedaleko Bydgoszczy. Odosobnienie sprzyjało podróżom w głąb wyobraźni i fantazjom erotycznym. Projektant połączył seksowny gejowski maskulinizm z wyobrażeniami elegantów, którzy mogli mieszkać kiedyś w posiadłości nad Notecią. Pałac myśliwski wybudowano w XIX wieku, ale Jan sięgnął dużo dalej. Nawiązał do XVI-wiecznym bufiastych rękawów oraz nakładanych na genitalia ozdobnych, niemal biżuteryjnych saczków, których echem są umieszone na wysokości rozporka perełki. Wstążki, kraty, pierścienie erekcyjne – świat męskich fetyszy miesza się w kolekcji Kardasjana z dawną elegancją. Uwięziony w zamku Jan nawiązał kontakty z duchami elegantów i seksownych przystojniaków z dawnej Europy, którzy w zaświatach imprezują z kowbojami, a potem nawiedzają stylowych XXI-wiecznych fetyszystów i kradną im niektóre elementy strojów.
Kai Kotto: Jej rzeczy nosi Harry Styles, a fascynuje ją Orlando
Kai Kotto jest skandynawistką, studiowała na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Dziewiarstwem zajmowała się w wolnych chwilach, a rękodzielnictwo było dla niej sposobem radzenia sobie ze smutkiem. Gotowe projekty pokazywała na Instagramie. Niespodziewanie pewnego dnia do Kai Kotto napisał Harry Lambert, stylista Harry’ego Stylesa. W rezultacie muzyk, miłośnik sukienek i ikona nowej męskiej mody założył beżową kamizelkę Kai, ozdobioną owocami, które przywodzą na myśl martwe natury Cézanne’a. Na profilu Kai Kotto zobaczycie też filmik, w którym Harry Styles parzy herbatę w kamizelce udekorowanej kwiatkami, przypominającymi stokrotki albo nenufary. Rzeczy urodzonej w Białymstoku warszawianki wiszą w garderobie jednego z najlepiej ubranych mężczyzn wszech czasów i pierwszego faceta, który pojawił się solo na okładce „Vogue’a”.
Kai Kotto to nazwisko przypadkowej Estonki. Projektantka trafiła na nie, gdy badała losy swoich przodkiń. Na bajkowych dzierganych ubraniach, pośród których są również piękne sukienki, zobaczycie między innymi: symbole zaczerpnięte z kart do gry, dziewczynę z mieczem na galopującym koniu w towarzystwie zająca, pantofle wiedźmy, służące za świeczniki, grającego na harfie syreno-anioła i łabędzia. Inspiracje przychodzą do Kai z różnych stron, ostatnio zafascynowała ją ekranizacja powieści Virginii Woolf „Orlando”. Tytułową rolę zagrała w niej Tilda Swinton. Wielopłciowy, podróżujący przez różne epoki Orlando wpłynie niebawem na to, co stworzy polska artystka dziewiarstwa.
Kpodonou: Pretendentka do polskiej it-bag
Butik, pracownia i salon fryzjerski Kpodonou mieszczą się w efektownym stołecznym wieżowcu, usytuowanym przy ulicy Tamka 49. Górujący nad Powiślem gmach zaprojektowano w 1958 roku. Na parterze wysokościowca znajdują się imponujące przeszklone witryny, w których widać surowe instalacje, ułożone z torebek Sandry Kpodonou. Warszawianka o korzeniach sięgających polskiej Łodzi i afrykańskiego Togo wykonuje je z szerokich pasów wyciętych z surowej mielonej bawełny. Tworzywo przypomina delikatną, miękką skórę, lecz jest bardzo trwałe. W środku akcesoria wyściełane są podszewką z bawełny organicznej. Pasy nie są klejone ani zszywane, lecz skręcane śrubami, których nie wykorzystano w innych gałęziach przemysłu. Torby wiszą na ramionach dzięki różnokolorowym paskom, wykonanym z samochodowych pasów bezpieczeństwa, które można doczepiać w dowolnych liczbach i różnych zestawach kolorystycznych. Używane przez Kpodonou surowce są najczęściej odrzutami lub pochodzą z recyklingu. Sandra szuka teraz nowych tworzyw, powstających zgodnie z wyśrubowanymi normami etycznymi. Aktualnie bada właściwości wegańskich skór z kaktusa.
Nowatorską technikę formowania torebek przy użyciu śrub opracowała siedem lat temu Anna Grabarczyk, mama projektantki. Sandra nadała jej modowy sznyt i wymyśliła atrakcyjne formy. W ofercie znajdziemy: model Messenger, bagietkę, słodką Baby Bag i dużą torbę zakupowo-podróżną.
Projekty Kpodonou to pretendentki to miana it-bag made in warszawskie Śródmieście.
Nawara: Torebka spawana ze stali
Na szczycie polskiej listy akcesoryjnych przebojów znajduje się także Nawara. Krakowska projektantka wymyśliła torebki ze stali. Tworzy je w kolorach: stalowym, neonowym zielonym, białym, ciemnoszarym i oślepiającym różowym. Trapezowe formy wykonują małopolscy spawacze z laserowo ciętej stali. Klientki Nawary twierdzą, że niewinnie wyglądające torebki dodają im siły i pewności siebie, bo mogą służyć do samoobrony. Niepozorne stalowe akcesoria to tarcze i miecze.
W ofercie Nawary jest też aktówka z wegańskiej skóry w kształcie prostopadłościanu, ozdobiona pospolitym karabińczykiem i mocną metalową klamrą. Dekoracjami projektów Lidii są najczęściej elementy konstrukcyjne i narzędzia, które można kupić w sklepach z materiałami budowlanymi.
Krakowskie wyroby mają cechy konstruktywizmu, futuryzmu i nawiązują do kultury techno. Na wydarzenie poprzedzające Unsound Festival w Krakowie, jeden z najciekawszych festiwali muzyki współczesnej w Europie, projektantka przygotowała tymczasowy sklep oraz instalację ułożoną z torebek, w których dna wbudowano malutkie projektory LED, wyświetlające nazwę marki. Torebki będzie można kupić. Można też zmienić wyświetlany przez nie motyw.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.