Relaks zaczyna się w głowie. Polecamy trzy najlepsze polskie spa w tempie slow – na drzewie, na wodzie albo w lesie. Tu można naprawdę odpocząć od wielkomiejskiego zgiełku.
W Drzewach, Nałęczów: Na drzewie
Domki cieszą się wielką popularnością – kalendarz rezerwacji potrafi zapełnić się na dwa lata w przód. Na szczęście zdarzają się rezygnacje… Mimo wielkiego obłożenia właściciele nie ulegają pokusie rozbudowy konceptu – pozostanie małą osadą pięciu domków na drzewach. W każdym z nich jest sauna fińska i na podczerwień z modułem do aroma- i muzykoterapii. Lokalizacja blisko Nałęczowa sprawia, że po 15-minutowym spacerze można zażyć miejskiego życia....
HT Houseboats, Mielno: Na wodzie
Panoramiczne okna – od podłogi do sufitu – tworzą złudzenie jedności, jakby kilka kroków dzieliło gości od kąpieli w jeziorze. Wody w pobliżu zresztą jest więcej – 300 metrów dalej rozciąga się bałtycka plaża. Można skorzystać z jej atrakcji albo wręcz przeciwnie – zaszyć się w domku na wodzie i korzystać z tego, co oferuje – tarasu na dachu do podziwiania widoków i opalania, kąpieli w wannie z hydromasażem z widokiem na zachodzące słońce, wieczorów przy kominku, fotela masującego czy sauny.
CampSpa, Włodowo: W lesie
„Naturalnie w naturze”, brzmi hasło CampSpa. Bardziej naturalnie się nie da – drzewa udają ściany, a niebo sufit. Można wpaść na masaż lub do sauny. Drzwi do spa w lesie otwierają się sezonowo – od początku maja do końca września. W ciepłe dni można poddać się masażowi w plenerze. CampSpa znajduje się na Mazurach, w bezpośrednim sąsiedztwie ekosiedliska Kwaśne Jabłko i restauracji Niwa.
Cały tekst przeczytacie w wydaniu specjalnym „Vogue Polska Beauty”. Do kupienia w salonach prasowych, online z wygodną dostawą do domu oraz w formie e-wydania.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.