Pochodzą z Polski i Kambodży, inspirują się Tadeuszem Różewiczem albo Emily Dickinson, łączą poezję ze sztuką wizualną i modą. Poeci z Instagrama swoimi wierszami opisują współczesność. Obserwuje ich wielomilionowa grupa fanów.
Letitia Sala
Admire those who see a tree and know its name.
To ostatnia linijka, którą napisała Sala. Czytam ją w dzień, gdy jeden z wielkich portali opublikował wyniki badań, według których amerykańskie dzieci są w stanie przyporządkować nazwy firm do 50 logotypów, a nie potrafią wymienić 10 gatunków roślin ze swojej okolicy. Letitia kilka miesięcy temu sama została mamą. Od tamtej pory macierzyństwo jest jednym z głównych tematów jej poezji. Inne to przyjaźń, psy, strata i internet. – Ciągle pracuję nad tym, żeby przesłanie moich wierszy było mocne, ale proste. Chcę, żeby czytelnik rozumiał moją wiadomość bez wysiłku. Wcześniej poezja była sztuką zarezerwowaną dla elit. Dziś, dzięki sieciom społecznościowym, stała się dostępna. Nie ma już wykładni, która wybiera kanon. Decydują czytelnicy – mówi. Pisze w rodzimym hiszpańskim i po angielsku. W 2020 roku wydała „In Real Life: An Online Love Story”, powieść pisaną wierszem o kobiecie, która romansuje przez internet i Atlantyk – dzieje się gdzieś na łączach między Barceloną a Nowym Jorkiem.
Zuzanna Bartoszek
[…]
Przy biurku muszę być suchymi kostkami
Wyprostowany kościotrup z gałęzi i desek
Trudny do odróżnienia z krzesłem
Przebrany w garnitur po mamie
Oto poetka gotowa do pracy
Zuzanna Bartoszek to uznana artystka. Nie ma jeszcze trzydziestki, a publikowała na łamach prestiżowych pism, prace pokazywała w galeriach w całej Europie. Wiersze i obrazy, bo ostatnio częściej maluje, niż pisze, to impresje i sceny z codzienności. Bywa, że przeklnie albo rzuci nazwę marki. W jej wierszach jeżdżą mercedesy, cieszą nowe buty Gucci. Jej proces przebiega gdzieś między kartką a smartfonem. – Piszę ręcznie, w zeszycie, albo notuję w telefonie i przepisuję do zeszytu. Jeśli coś z tego wychodzi, to znów przepisuję na komputer – mówi. Zerka w notatnik w telefonie. – Ostatnie, co zanotowałam, to „mechaniczny pies”. Nie wiem, o co mi chodziło – mówi.
Coco Capitàn
The problem
of tomorrow
is in the
tomorrow of
tomorrow
Artystka XXI wieku. Miesza media i sama jest medium. Hiszpańska twórczyni Coco Capitán to influencerka, poetka, graficzka, fotografka. Pracuje dla magazynów takich jak „Dazed”, „Interview” i „Vogue” oraz marek Dior, Gucci czy Mulberry. Wydaje książki, swoje prace wystawia w galeriach sztuki. Łączy obiekty i grafikę, malarstwo i fotografię, architekturę i poezję. Pisze wiersze na białych tłach charakterystyczną ręczną czcionką, kapitalikami. Notesy tym stylem zapisywała od dzieciństwa. Bywają pokreślone, często śmiało odkrywają błędy. Opowiadają o czasie, seksualności, drodze. Czasem to pytania filozoficzne, czasem fraszki o puszczaniu bąków (można zmienić na masturbację) i pisaniu maili.
Lang Leav
How do I thank my mother
for giving me life
she desperately wanted
for herself
Lang Leav urodziła się w obozie dla uchodźców. Jej rodzice z trójką dzieci uciekli z ogarniętej wojną domową Kambodży najpierw do Tajlandii, potem do Australii. Lang szybko odkryła w sobie literacką pasję. Wiersze pisała już w podstawówce, potem komponowała je w ręcznie klejone tomiki i rozdawała przyjaciołom. Mimo sprzeciwu konserwatywnej społeczności wybrała niepraktyczną ścieżkę kariery. Akademię Sztuk Pięknych ukończyła z prestiżowym grantem. Do dziś w jej wierszach ważne jest doświadczenie dziecka – tłumaczki, która opowiada świat wokół nieznającym języka rodzicom. Pisaniem leczy generacyjną traumę. Choć bywa tam o stracie i złamanych sercach, dużo w jej wierszach słońca. Laev świadomie nawiązuje do Emily Dickinson.
Nikita Gill
[...]
93 percent stardust,
with souls made of flames
we are all just stars
that have people names.
Gill zaczęła wrzucać poezję do sieci jako 12-latka. Najpierw były anonimowość, Wordpress i DeviantArt, potem zaczęły się media społecznościowe. Droga Gill do sukcesu była trudna. Po studiach na Akademii Sztuk Pięknych pracowała jako sprzątaczka i opiekunka. Jej pierwszy rękopis odrzuciło 137 wydawców. Jej wiersze, często podszyte wątkami z mitologii i historii feminizmu, dziś czyta prawie 700 tysięcy osób. Można dopatrzyć się w nich inspiracji „Grą o tron” i Disneyem, Sylvią Plath i Mayą Angelou. Jej wiersz udostępniła nawet Kim Kardashian, niestety bez podpisu, co chętnie komentowały branżowe media.
Rupi Kaur
our backs
tell stories
no book have
the spine to
carry
O budowaniu społeczności wie wszystko – na swoim profilu na Instagramie, gdzie poezja miesza się z linearnymi szkicami, modą i aktywizmem, zgromadziła 4,5 miliona obserwujących. Używa tylko małych liter, jedyny znak interpunkcyjny, jaki stosuje, to kropka. To ślad jej pochodzenia. Rupi jest Hinduską, jej ojczysty język to pendżabski pisany w skrypcie gurmukhi, w którym występują tylko małe litery i jeden znak interpunkcyjny. Podobają jej się ta prostota i pewna równość liter. W jej twórczości ma symbolizować porządek, jakiego życzyłaby sobie w otaczającym ją świecie. Kaur ma 30 lat i trzy tomiki na koncie. Pierwszy wydała w self-publishingu. Sprzedała milion kopii, trafiła na listę bestsellerów Amazona i „New York Timesa”. W sumie jej zbiory przetłumaczono na 42 języki i sprzedano w 10 milionach egzemplarzy.
Cleo Wade
world changing love.
sounds fun.
Gdy Wade miała 6 lat, wzięła udział w letnim kursie poezji. Po liceum w Nowym Jorku poszła na staż do Missoni. Potem pracowała dla amerykańskich marek Alice & Olivia i Halston, była też modelką Armaniego i Cartiera. Rzuciła intratne zajęcie, by podróżować po świecie, malować i pisać. Swoje afirmacyjne wiersze wymalowuje kolorowymi kredkami albo pisze flamastrem – zawsze wypełnia czernią brzuszki liter. Inspiracje z jej pozytywnego przekazu na Instagramie czerpie blisko 800 tysięcy obserwatorów. Do jeszcze większej grupy odbiorców Wade kieruje aktywistyczne treści, które publikują prestiżowe magazyny, w tym „W Magazine”, „New York Times” i „Teen Vogue”. Część z nich stała się viralem. Dotyczą seksualności, tolerancji i odpowiedzialności obywatelskiej. Od 2018 roku Cleo publikuje jedną książkę rocznie. „Mowę serca” przetłumaczono nawet na polski. Warto sięgnąć.
Matylda Damięcka
co cię nie zabije
odeśpisz
Choć nawyk każe kojarzyć ją z aktorstwem, w mediach społecznościowych uprawia sztukę na pograniczu poezji i publicystyki. Na profilu publikuje grafiki, rysunki, gry słowne, nawet rebusy, jak choćby ten z gołębiem w swetrze z motywem gruszki. Zwykle dotyczą spraw społecznych i politycznych, najlepiej działają w żywych emocjach, warto więc śledzić je na bieżąco. Wrażliwe, inteligentne, kreślone wdzięczną kreską inspirują do myślenia.
Grzegorz Uzdański
Jan założył niedawno konto na Tinderze.
Jako człowiek uczciwy wszystko pisał
szczerze.
Napisał o terapii
i że bierze proszki
że ma dziwne dość hobby bo zbiera
matrioszki,
[...]
– Ignacy Krasicki, Tinder
Jak brzmiałyby ich utwory, gdyby Szymborska, Kochanowski i Słowacki pisali je dzisiaj? Uzdański styl sławnych autorów i ich rytmikę imituje po mistrzowsku, ze słuchu. Podszyty pod Krasickiego pisze opis na Tinder, jako Różewicz komentuje poczynania szafiarek, InstaStories ogląda oczami Achmatowej. Czuć tu jego talent muzyczny, w CV ma karierę wokalną, jest tekściarzem, występuje w spektaklach komedii improwizowanej i pisze. Po powieściach „Zaraz będzie po wszystkim” i „Wakacje” wydał poemat „Wypiór” o parze trzydziestolatków, u których kątem mieszka Mickiewicz.
R. M. Drake
After everything you’ve been
through you deserve someone who
means what they say. That’s all.
Publikować wiersze na Instagramie zaczął dla zabawy jako dyrektor artystyczny w firmie telewizyjnej. Pisał o samotności, odrzuceniu, złamanym sercu, bólu istnienia. Jego pisane na maszynie, na białym papierze, nieco depresyjne wiersze działają jak smutne piosenki – im dalej w las, tym więcej w nich jednak nadziei. Na jego stronie znaleźć można 15 tomików, jedną książkę dla dzieci, kubki i T-shirty.
Tematem przewodnim majowego wydania „Vogue Polska” jest poezja. Do kupienia w salonach prasowych i online
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.