Moda rozwija się, przekraczając granice dobrego smaku. Całe szczęście, bo obalanie kanonu odbiera władzę uprzywilejowanym, a daje głos wykluczonym.
Klasycy niesmaku
XX-wieczną królową złego smaku była oczywiście Vivienne Westwood. To ona w latach 70. podarła ubrania i powbijała w nie ćwieki, a biżuterię tworzyła z tamponów i agrafek. Vivienne Westwood, prekursorka mody punk, wylansowała też styl porno. Do świata designerskiej mody wprowadziła smycze, obroże, lateks i inne gadżety fetyszystów. Vivienne Westwood i jej partner Malcolm McLaren uderzali w mieszczańską pruderię i w tych, którzy sprawowali władzę nad dobrym gustem. Obrażali nie tylko przedstawicieli i przedstawicielki konserwatywnego społeczeństwa, ale też królową, gwarantkę starego porządku, do którego pod koniec lat 70. zbyt wiele osób już nie pasowało. Póżniej, w latach 80. Vivienne i Malcolm lansowali modę new romantic i wciąż byli niesmaczni.
Łamanie zasad obowiązującego gustu przyczyniło się też do sukcesu awangardowych domów mody takich jak Comme des Garçons, którego pierwsze kolekcje były zbyt mroczne, czarne, biedne, dziwne, oraz Martina Margieli. Belgijski projektant tworzył ubrania ze śmieci, a jeden z pierwszych pokazów urządził na gruzowisku opanowanym przez gangi. Prasa była zniesmaczona.
Osobny rozdział o niesmaku należałby poświęcić Mediolańczykowi Francowi Moschino, który twierdził, że dobry smak nie istnieje. Na przełomie lat 80. i 90. Moschino lasowało złoto, cekiny, plastikowe aplikacje w kształcie jajek, sukienki à la Myszka Minnie, biżuterię w formie wtyczek do kontaktów i croissantów, a także linie ubrań o wymownej nazwie Cheap and Chic. Franco Moschino tworząc luksusową modę, jednocześnie kwestionował jej uprzywilejowaną pozycję. Obalając reguły dobrego smaku, stawał się artystą, bo modę rozumiał jako sztukę krytyczną. Na plakacie Moschino z 1990 roku pojawiło się hasło „Stop The Fashion System”.
Moda queer
Naruszanie prawideł dobrego smaku jest istotą queeru. Estetykę queer tworzą głównie, choć nie tylko, przedstawiciele i przedstawicielki środowisk LGBTQ+ oraz feminiści i feministki. Queer uderza w kanony wykluczające tych, których identyfikacja płciowa lub seksualna nie pasuje do konserwatywnych norm. Queer to płynność, niedookreśloność, wieloznaczność. Queer zaciera granice płci, teatralizuje kobiecość i męskość, kocha groteskę, hermafrodytyzm, dziwactwo. Queer intronizuje wykluczonych.
Queer jest dziś jedną z najważniejszych modowych tendencji. Queerowe są między innymi kolekcje Dilary Findikoglu. Urodzona w Stambule londyńska projektantka stworzyła gotycko-erotyczne stroje ślubne dla par hetero, homo, trans i tych, którzy nie identyfikują się z żadną z dwóch dominujących płci. Modelem, który uosabia queer, jest bloger Harrie Bradshaw. Jego twórczość stoi oczywiście w opozycji do stylu Carrie Bradshaw, bohaterki „Sexu w wielkim mieście”. Harrie, model o rozmiarze XXL, występował na wybiegu awangardowej brytyjskiej marki Rottingdean Bazaar. Nosił minisukienkę w kształcie matki ziemi oraz brudno-fioletową, podartą, dziwkarską sukienkę bez ramion.
Pornograficzne, queerowe i jednocześnie bardzo wyrafinowane jest Hood by Air, jedna z najciekawszych nowojorskich marek XXI wieku. Do historii mody przeszedł pokaz na sezon wiosna-lato 2017 roku, który zrealizowano we współpracy z portalem pornograficznym Porn Hub. Ttwarze modeli i modelek pokryte były grubą warstwą wazeliny. Osobliwa charakteryzacja przywodziła na myśl spermę albo pięść przygotowaną do fistingu. Działalność domu mody Hood by Air została zawieszona. Jej twórca Shayne Oliver projektuje teraz dla Helmuta Langa. Jednym z jego pierwszych przedsięwzięć była kampania reklamowa, w której pozowali nowojorscy taksówkarze. Queerowe są też kolekcje marek Gypsy Sport, Telfar, Chromat, Palomo Spain czy J.W Anderson.
Niesmaczne gadżeciarstwo
T-shirty z logo DHL (Vetements), klapki Kubota, łysi dresiarze z postkomunistycznych blokowisk, styl gwiazd początku lat dwutysięcznych (Paris Hilton i Britney Spears), a także wszelkiej maści crocsy – wysadzane kamieniami, na obcasach i na koturnach to modne kurioza ostatnich sezonów. Arystokraci z królestwa złego smaku drugiej dekady XXI wieku. Moda uwielbia dziś to, co do niej pozornie nie należy. A zwłaszcza kicz oraz elementy ukradzione ze „zwykłego” lub dawnego życia.
W 2016 roku Crocsy, buty rasowego działkowca i kontestatora stylu, pojawiły się na wybiegu Christophera Kane’a. Szkot ozdobił je kamieniami i minerałami i wprowadził do damskiej kolekcji na sezon wiosna lato 2017. – Zawsze byłem fanem kultowych Crocsów. Podoba mi się, że niektórzy postrzegają je jako coś brzydkiego i niekobiecego. Nie są zaprojektowane po to, by komuś schlebiać – skwitował Kane w wywiadzie dla brytyjskiego „Vogue'a”. – Nie obchodzi mnie, co myślą inni. Nie sądzę, by ktokolwiek miał prawo decydować o tym, co jest dobre, a co złe, chyba że jest Bogiem. W przeciwnym razie niech się zamknie – dodawał w wywiadzie dla „WWD”. Przekraczając granice dobrego smaku, Kane zadał nam pytania o to, kto tworzy kanony piękna, a przede wszystkim dlaczego ktoś inny jest z nich wykluczany. W 2017 roku odświeżone Crocsy pojawił się w kolekcji Balenciagi.
Sowietyzm oraz dziki kapitalizm
Na uwagę zasługuje także styl postsowiecki, czyli to, co wylansowali Demna Gvasalia, Lotta Volkova i Gosha Rubchinskiy. Projektanci i znana stylistka z nostalgią spojrzeli na to, co działo się za żelazną kurtyną. Zainteresował ich też upadek komunizmu i narodziny techno. Kreatorzy rozszerzyli europejskie kanony, dodając do nich styl, który powstał na sowieckich i postsowieckich blokowiskach. Historia mody wzbogacona została o doświadczenia tych, których w latach 90. dopadł dziki kapitalizm, a w latach dwutysięcznych wojna w Gruzji. Stała się tematem najnowszej kolekcji Vetements. Dziś nie ma już europejskiej mody bez dziedzictwa Rosji i Gruzji.
A co na to Polki i Polacy?
Z dobrym smakiem i z pojęciem luksusu świetnie radzi sobie warszawska marka Dramat, która łączy estetykę „Dynastii” i „Mody na sukces” z kulturą techno, rave i queer. Muzą Dramatu jest androgeniczny osobliwie piękny model Pat Dudek.
Niesmak wzbudza też Tomasz Armada, który projektuje z koców, firanek z lumpeksu, dywanów, a inspiruje się strojem sarmackim i zbroją husarską. Podczas najważniejszego pokazu Armady na krakowskim Lava Festival piosenkarka Siksa zaśpiewała: „Kradnę wam dzisiaj patriotyczne dziewczyny te symbole, co je na cyckach nosicie, te orły obwisłe jak chuje […] Kradnę wam też krzyż. Oddajcie mi go, pomaluję go na różowo i powieszę obok mojego zdjęcia gdzie na cyckach noszę „A” jak Antifa…”. Dobrym i złym smakiem żongluje po mistrzowsku także jedna z najlepszych polskich kostiumografek Hank Podraza (www.instagram.com/hankapodraza/).
Obalanie zasad dobrego smaku prowadzi modę ku wolności. Bo konserwatywne kanony to słudzy rasizmu, homofobii i szowinizmów. Kanony i zasady usuwają z pola widzenie niesmacznie ubrane kobiety, przedstawicieli i przedstawicielki mniejszości narodowych oraz seksualnych. Walka z dobrym smakiem to jednocześnie walka o uznanie dla wykluczonych. Jej celem jest odebranie uprzywilejowanym grupom prawa do decydowania o tym, co jest piękne. A, jak wiadomo, władza nad pięknem daje ogromną siłę.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.