Legendarną piosenkarkę, aktorkę i muzę Rolling Stonesów zagra gwiazda „Bohemian Rhapsody”, Lucy Boynton. Za kamerą stanie Ian Bonhôte, reżyser filmu dokumentalnego „McQueen”.
Marianne Faithfull, jednej z największych ikon lat 60-tych, sławę zapewniły takie przeboje jak „As Tears Go By”, filmy „Dziewczyna na motocyklu” i „Hamlet”, a także związki z The Rolling Stones. Faithfull był muzą zespołu, spotykała się też z Mickiem Jaggerem i imprezowała z największymi gwiazdami dekady.
Teraz barwny życiorys Marianne Faithfull stanie się podstawą filmu. Choć o adaptacji literackiej autobiografii „Faithfull” mówiono już 10 lat temu, dopiero niedawno rozpoczęto prace nad filmem poświęconym brytyjskiej gwieździe. Zagra ją Lucy Boynton, znana z roli Mary Austin w „Bohemian Rhapsody”, którą możemy ostatnio oglądać w netfliksowym serialu „Wybory Payton Hobarta”. Za kamerą stanie Ian Bonhôte, reżyser głośnej biografii Alexandra McQueena.
– Marianne jest niezwykłą kobietą, która buntowała się przeciwko zdominowanej przez mężczyzn branży muzycznej – powiedział Ian Bonhôte, uzasadniając swoją decyzję, by zaangażować się w projekt. – Film skupi się na barierach i niesprawiedliwościach, z którymi musiała się zmierzyć, by zostać uznaną za niezależną artystkę – dodał reżyser.
Historia ma rozpocząć się w 1964 roku, kiedy na jednej z imprez 17-letnia wówczas Faithfull, wtedy jeszcze uczennica szkoły klasztornej, poznała menedżera The Rolling Stones, Andrew Looga Oldhama, który zapoznał ją z zespołem. Wedle zapowiedzi, w filmie zobaczymy nie tylko najjaśniejsze momenty gwiazdy, ale również jej życiowe potknięcia – od uzależnienia od narkotyków, przez życie na ulicy, po wielki powrót.
Dla Lucy Boynton, która sama słynie z oryginalnego gustu, wyzwaniem będzie też oddanie wyprzedzającego czasy stylu Faithfull. Artystka nosiła bucket hats, obcisłe mini i skórzane komplety. Jej makijaż ograniczał się do grubej kreski eyelinerem i ust w odcieciu nude.
Na razie nie wiadomo, czy sama Faithfull będzie zaangażowana w projekt, jednak zapytana o chęć udziału w takim przedsięwzięciu kilka lat temu, odpowiedziała: – Nie chcę mieć z tym wiele wspólnego. Mogę przeczytać scenariusz, a jeżeli mi się spodoba, pozwolę twórcom robić swoje.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.