Znaleziono 0 artykułów
24.11.2022

Michaela Coel: Wojowniczka, artystka, głos pokolenia

24.11.2022
Michaela Coel (Fot. Getty Images)

Michaela Coel – to nazwisko pojawiło się na ustach wszystkich, kiedy w 2020 roku zadebiutował serial „Mogę cię zniszczyć”. Obwołano ją głosem pokolenia. Zdobyła prestiżową nagrodę Emmy za scenariusz jako pierwsza czarna kobieta w historii. Teraz możemy ją oglądać w drugiej części filmowej „Czarnej Pantery”.

Bohaterka „Mogę cię zniszczyć”, młoda autorka i influencerka Arabella, po premierze swojej pierwszej książki zostaje idolką millenialsów. Stres podczas pracy nad drugą publikacją daje się jej we znaki i żeby się rozluźnić, wychodzi do baru. Cała następna noc to czarna plama. Arabella budzi się i nic nie pamięta. Wszystko ją boli. Pojawiają się flashbacki, intensyfikuje się trauma. Przez kolejne odcinki będzie do niej dochodzić szokująca prawda: podano jej GHB i zgwałcono. Do tej pory przyszłość rysowała się w jasnych barwach; teraz już nic nie będzie takie jak wcześniej.

Produkcja była nie tylko w całości stworzona przez Coel, lecz także oparta na jej wstrząsających doświadczeniach.

Michaela Coel (Fot. Getty Images)

Trzydziestopięcioletnia Coel urodziła się w Wielkiej Brytanii, ale jej rodzice pochodzą z Ghany. Wychowywana przez matkę, zagorzałą wyznawczynię kościoła zielonoświątkowców, dorastała w zamieszkiwanej głównie przez imigranckie rodziny gminie Tower Hamlets. Od wczesnych lat fascynowała się sztuką performanceu. W 2009 roku, jeszcze przed rozpoczęciem studiów artystycznych, wydała minialbum „Fixing Barbie”, który odwołując się do figury lalki Barbie, opowiadał o emancypacji. W 2012 skończyła – jako stypendystka – studia w Guildhall School of Music and Drama.

Karierę na scenie zaczynała od teatru i autobiograficznej komedii „Chewing Gum Dreams”, na podstawie której powstał potem sitcom „Guma do żucia” produkcji Channel 4. Ta sama stacja wyprodukowała w 2016 „The Aliens” z Coel w jednej z głównych ról. Pojawiła się też w „Gwiezdnych wojnach: Ostatnim Jedi” i serialu „Czarne lustro”. Uznanie przyniosła jej rola Kate Ashby w serialu „Black Earth Rising”.

Michaela Coel (Fot. Getty Images)

Jak zostać głosem pokolenia

Jednak dopiero po premierze „Mogę cię zniszczyć” jej status zmienił się niemal z dnia na dzień. Zaczęto ją zapraszać do talk shows, na sympozja, spotkania feministyczne, inspiracyjne. Zaczęto ją traktować jak głos pokolenia. Nieprzypadkowo w tekstach o „Mogę...” pojawiały się porównania z „Dziewczynami” Leny Dunham, „Fleabag” Phoebe Waller-Bridge czy „Niepewnymi” Issy Rae.

Coel poprzez sugestywny, atrakcyjny język wizualny, z wpadającą w ucho ścieżką dźwiękową – ale też bezpruderyjnie, ciałopozytywnie, wspierająco i z czułością – opowiedziała historię dziewczyny, która wyraża doświadczenia, lęki i aspiracje jej pokolenia. Mówiła o PTSD, dyskryminacji, victim shamingu. A także o stealthingu (zdejmowaniu podczas stosunku prezerwatywy bez informowania partnera), o ghostingu (nagłym „zapadnięciu się pod ziemię”, całkowitym ignorowaniu partnera), gaslightingu (przekonywaniu, że osoba, która ma rację, na pewno jej nie ma i że jej się wydaje, a może traci zmysły). Oraz o konsensualności jako podstawie każdej relacji seksualnej, nawet tej przelotnej i jednorazowej.

Michaela Coel (Fot. Getty Images)

Poetka wśród superbohaterów

„Mogę cię zniszczyć” wyróżniały wrażliwość, inteligencja i odwaga. Ale też konsekwentne oddawanie głosu kobietom i osobom niewystarczająco reprezentowanym w głównym dyskursie, wydzieranie narracji ze szponów tak zwanego male gaze – utożsamianego z patriarchatem, czasami nieuświadomionego sposobu postrzegania rzeczywistości, nieuwzględniającego doświadczeń osób wykluczonych lub ze słabszą pozycją społeczną.

Nie powinno zatem dziwić, że Coel zainteresowała rola w „Czarnej Panterze” – pierwszym filmie w uniwersum Marvela, stworzonym i zagranym przez niemal wyłącznie niebiałych artystów, wyrażającym ich doświadczenia i punkt widzenia. Ale też pokazującym świat, w którym prawa i możliwości kobiet są równe wobec tych męskich. Jest to też pierwszy film superbohaterski nominowany do nagród nie tylko w kategoriach technicznych, lecz także jako Najlepszy Film. „Mnie, niebiałą kobietę, ogarnia uczucie ekscytacji, kiedy widzę własne doświadczenia odbijające się w fabule. Czuję się pośród tych twórców bardzo mocna i bardzo dumna” – mówiła aktorka podczas europejskiej premiery filmu w Londynie. Wydarzenie upływało oczywiście w cieniu żałoby po Chadwicku Bosemanie, który w „jedynce” grał główną rolę. Ekipa długo wahała się, czy po jego śmierci w ogóle wracać do projektu, jednak ostatecznie uznali, że tego właśnie chciałby ich kolega. Zaś sam wątek żałoby udało się organicznie wkomponować w fabułę.

Michaela Coel (Fot. Getty Images)

W „Czarnej Panterze: Wakandzie w moim sercu” Coel wciela się w Anekę. Dla widzów to nowa, niewidziana jeszcze na ekranie postać, za to doskonale znać ją mogą wielbiciele komiksów. Pojawiła się na ich kartach jako instruktorka sztuk walki ochroniarek Czarnej Pantery. To bohaterka queerowa, związana z Ayo (Florence Kasumba), z którą wspólnie dbają o bezpieczeństwo Shuri (Leticia Wright). W komiksach ich relacja jest pełna zwrotów akcji i niebezpiecznych sytuacji, ale kobiety zawsze stoją za sobą murem – nawet kiedy ich punkt widzenia nie pokrywa się ze zdaniem królowej Ramondy (Angela Bassett). Zagłębianie się w niuanse znanej historii tej bohaterki nie ma jednak większego sensu, ponieważ twórcy filmu bardzo często nie trzymają się wydarzeń z komiksów ani nakreślonej w nich chronologii. Najlepszym tego przykładem jest moment wprowadzenia Aneki do fabuły: po śmierci TChalli (Boseman), z którym na kartach komiksu najczęściej przecinała się jej droga, i bez wprowadzenia postaci Doktora Doom, w wersji pierwotnej kluczowego.

Michaela Coel (Fot. Getty Images)

Tęczowy Marvel: Co na to Ghana?

Obecność Coel w „Wakandzie w moich sercu” jest raczej drugoplanowa, ale biorąc pod uwagę, jak świetnie radzi sobie sequel w kinach (po dwóch tygodniach 330 milionów w globalnym box office przy 250 milionach budżetu i najlepsze listopadowe otwarcie w USA) można spodziewać się, że w przyszłości ta postać dostanie na ekranie więcej czasu. Aneka napisana była pierwotnie jako bohaterka napędzająca zmianę, silna wojowniczka, walcząca o demokrację i prawa kobiet. Jej ekranowy związek z Ayo to też kolejny ukłon twórców w stronę społeczności LGBT+, druga – po związku Phastosa z „Eternals” – para jednopłciowa otwarcie pokazana na ekranie, choć tym razem bezdzietna. Queerowość bohaterki miała być jednym z najważniejszych powodów, dla których Coel zdecydowała się przyjąć rolę.

Rodzinny kraj jej rodziców, Ghana, ma jedne z najbardziej homofobicznych praw na świecie. Drakońskie przepisy od niedawna uznają na przykład identyfikowanie się jako osoba homoseksualna – lub jako osoba sprzyjająca społeczności LGBT+ – za przestępstwo drugiego stopnia. Grozi za to kara do pięciu lat więzienia. „Ludzie mówią: to nic takiego, tylko polityka. Ale nie sądzę, by była to tylko polityka, kiedy coś ma realny wpływ na codzienne życie tak wielu ludzi. Dlatego czułam, że jest dla mnie ważne, żeby stanąć na wysokości zadania i zagrać tę rolę. Jeśli ludzie z Ghany zobaczą, że w filmie gra Ghanijka, przyjdą do kina, tak myślę. A ja chciałabym, żeby zobaczyli ten film” – mówiła aktorka w niedawnej rozmowie z brytyjskim „Vogiem”.

Anna Tatarska
  1. Ludzie
  2. Portrety
  3. Michaela Coel: Wojowniczka, artystka, głos pokolenia
Proszę czekać..
Zamknij