Znaleziono 0 artykułów
13.01.2025

Pracownia Joana Miró na Majorce to samotnia z widokiem na wszechświat

Fot. Evelyn Hofer/Getty Images

W pracowni Joana Miró na Majorce jak w lustrze odbijają się jego charakter, styl pracy, wartości, które wyznawał. Porównywał ją do muszli. Chciał się w niej schować, pracować w ciszy i przy świetle – doskonałym, rozproszonym. Ta samotnia stała się miejscem do wystawiania i promowania sztuki artysty. Jej formę przyjęły potem inne budynki – muzea i fundacje poświęcone jego twórczości.

Miał 61 lat, kiedy zdecydował się osiąść na Majorce. Jego kariera kwitła, choć cieszył się przyjaźnią Maxa Ernsta i Pabla Picassa, nie chciał już mieszkać ani w Paryżu, ani w Barcelonie. Sens życia zawsze nadawała mu praca, a teraz mógł sobie pozwolić na stworzenie idealnych warunków do zanurzenia się w niej jeszcze głębiej. Pragnął ciszy, rutyny i kontaktu z przyrodą, więc uciekł na wyspę, na której mieszkała kiedyś jego babcia. Jako dziecko spędzał u niej wakacje, jako nastolatek zapełniał zeszyty szkicami majorkańskich pejzaży, a jako dorosły mężczyzna wziął tu ślub z kobietą, z którą przeszedł przez życie. Aż w końcu – już z siwymi włosami, ale zawsze w wyprasowanej koszuli – przechadzał się po plaży, suchą trzciną kreśląc na piasku obrazki.

Joan Miró nie wiódł wystawnego życia wielkiego artysty. Kupił zwykły dom z kawałkiem ziemi na przedmieściach Palmy. Chciał tylko budzić się i patrzeć na zatokę. Na działce było też miejsce na dodatkowy budynek – wygodną pracownię, o której marzył od lat.

„Kiedy przenieśliśmy się do Palmy, napisałam list do Serta, nie mówiąc nic Joanowi, bo on sam nie chciał tego robić. Twierdził, że w Ameryce Sert jest zbyt zajęty” – wspominała Pilar, żona Miró. To ona nadała bieg budowie pracowni. Wiedziała, że zadaniu sprosta tylko architekt, który rozumie jej męża.

Zaangażowała więc Josepa Lluísa Serta, największego katalońskiego modernistę, a przy okazji przyjaciela domu. Sert rozwijał międzynarodową karierę, ale do jego najważniejszych realizacji wciąż należał pawilon hiszpański zaprojektowany na wystawę światową w Paryżu w 1937 roku. Ten, w którym Picasso pokazał „Guernicę”, a Miró „Żniwiarza”, sprzeciwiając się nadciągającemu nad Hiszpanię widmu faszyzmu. 


Cały tekst znajdziecie w najnowszym wydaniu magazynu „Vogue Polska Living”. Do kupienia w salonach prasowych i online z wygodną dostawą do domu.

(Fot. Emma Harries)
Basia Czyżewska
  1. Kultura
  2. Design
  3. Pracownia Joana Miró na Majorce to samotnia z widokiem na wszechświat
Proszę czekać..
Zamknij