„W Indiach żyją dzikie osły wielkości koni, a nawet większe. Ich ciało jest białe, głowa ciemnoczerwona, oczy niebieskawe, a na czole mają róg długości łokcia. Dolna część rogu, w odległości około dwóch dłoni od czoła, jest dość biała, środkowa czarna, górna, zakończona szpicem, jest ognistoczerwona. Ci, którzy piją z kubków z niego zrobionych, są odporni na konwulsje, epilepsję, a nawet truciznę (…)” – czytamy w pierwszym znanym opisie jednorożca. W istnienie tych stworzeń wierzono do początku XVIII wieku.
Gdy żeglarze i odkrywcy wracali do Europy z odległych krain, opowiadali o spotkanych tam ludziach i zwierzętach. Niektóre z opisywanych stworzeń wydawały się mieszkańcom starego kontynentu tak dziwaczne, że ich istnienie uważali za nieprawdopodobne, a opowieści o nich za wymysły podróżników.
Tak było z żyrafą. Europejczykom trudno było uwierzyć w istnienie zwierzęcia z tułowiem podobnym do końskiego, ale z tak długą szyją, że mogło zjadać liście z czubków drzew. Dlatego wielkie poruszenie wywołało w listopadzie 1487 roku pojawienie się prawdziwej żyrafy we Florencji (wcześniej jej model znajdował się w medycejskiej menażerii). Zwierzę podarował Wawrzyńcowi Medyceuszowi sułtan Kajtbaj. Była to pierwsza żyrafa w Italii od czasów Juliusza Cezara, kolejny okaz przybył do Europy dopiero po 300 latach.
Żyrafa Medyceuszy, chociaż żyła bardzo krótko, pojawiła się na obrazach florenckich artystów i w poezji tamtejszych literatów. Stała się celebrytką, jak wiele innych sprowadzanych do Europy egzotycznych zwierząt. Niektóre z nich zamieszkiwały w królewskich i arystokratycznych menażeriach, a niektóre wraz ze swoimi właścicielami podróżowały z miasta do miasta i były bohaterami płatnych pokazów lub atrakcjami jarmarków. Taki los spotkał sprowadzoną w 1633 roku z Cejlonu do Amsterdamu słonicę Hansken, a w XVIII wieku – pochodzącą z Indii samicę nosorożca Klarę. O życiu Hansken i Klary wiemy więcej niż o losach wielu ludzi z ich czasów, zachowały się też ich liczne wizerunki. Hansken aż trzykrotnie rysował Rembrandt, a jej śmierć we Florencji ukazał Stefano della Bella, natomiast Klarę malował w Paryżu Jean-Baptiste Oudry, a w Wenecji Pietro Longhi.
Wiele egzotycznych zwierząt stawało się dla Europejczyków realnymi istotami dopiero wówczas, gdy przybyły na ich kontynent. Jednocześnie wierzono w gryfy, smoki, mantykory i inne stworzenia opisywane w starożytnych i średniowiecznych kompendiach historii naturalnej, w których rzeczywistość mieszała się z fikcją. Zwierzęciem szczególnie podziwianym był jednorożec – białe, pełne gracji stworzenie o tułowiu konia z długim rogiem wyrastającym z czoła.
W jednorożce wierzono do początku XVIII wieku, dłużej niż w inne fantastyczne zwierzęta z bajek i mitów. Przyczyną sławy była nie tylko uroda i wdzięk białej, nieuchwytnej istoty, lecz także wiara, że jego długi róg jest panaceum, środkiem leczącym wiele chorób, a ponadto antidotum na wszelkie trucizny i afrodyzjakiem. Popularnością cieszyły się puchary wykonane z rogu jednorożca, a jednym z najdroższych leków był róg starty na proszek.
Zmowa żeglarzy i aptekarzy: róg jednorożca wyceniano na 6000 florenów
W rzeczywistości puchary o rzekomych właściwościach odtruwających wykonywano z kości słoni lub nosorożców, a proszkowano kły narwala. Jednak podtrzymywanie wiary w jednorożce było zyskowne dla żeglarzy, alchemików i aptekarzy. Wikingowie, a później inni mieszkańcy Skandynawii, w tym Duńczycy zapuszczający się na północne morza, zamieniali kły narwali na złoto. Ich wysoka cena nie zmieniła się od średniowiecza aż po koniec XVII wieku. Kunsztownie oprawione rogi jednorożca były obiektami pożądania w królewskich i wielkoksiążęcych rezydencjach; przechowywano je w kunstkamerach i gabinetach osobliwości. Róg jednorożca posiadała królowa Elżbieta I, Rudolf II i inni europejscy władcy, w tym polscy królowie – Zygmunt I Waza i Jan III Sobieski. Ich wartość przewyższała inne królewskie skarby i dzieła sztuki. W sporządzonym pod koniec XV wieku inwentarzu Medyceuszy róg jednorożca wyceniono na 6000 florenów, podczas gdy obrazy Sandra Botticellego na 200–300 florenów. Zbliżoną wartość miały dla Medyceuszy jedynie antyczne kamee i wykonane z jednego bloku wazy ze szlachetnych i półszlachetnych kamieni.
Spisek żeglarzy i aptekarzy utrzymujących się z handlu rogami nieuchwytnych zwierząt trwał do czasów rozpowszechnienia się polowań na wieloryby u wybrzeży Grenlandii. Wcześniejsze, pojedyncze wzmianki o dzikim morskim jednorożcu – świadectwa czy to szwedzkiego kartografa Olausa Magnusa z 1539 roku, czy to angielskiego żeglarza Martina Frobishera z 1578 roku – przeszły bez większej uwagi. Wiara w niezwykłe jednorożce była w Europie silnie ugruntowana. W 1638 roku podczas słynnego wykładu Olaf Worm zdemaskował legendę o mitycznym zwierzęciu, a słynne rogi jednorożca uznał za kły narwali, które obserwował podczas podróży do Grenlandii. Jednak informacje w XVII wieku nie rozprzestrzeniały się szybko, a wiara w jednorożce i cudowne właściwości ich rogów nie zniknęła. Tron królów Danii wykonany w latach 60. XVII wieku dekorowany jest rogami jednorożców i srebrnymi lwimi figurkami. Królowie duńscy próbowali posiąść monopol na handel kłami narwala i długo strzegli sekretu ich pozyskiwania, a zarazem jednego ze źródeł swego bogactwa.
Niezwykły kieł narwala: populacja tych ssaków wynosi około 80 000 osobników, ich kły wciąż są sprzedawane
Na szczęście narwali nie spotkał los innych gatunków, które wyginęły na skutek ludzkiej pazerności; ani w czasie, gdy ich kły były uważane za lek na wszystko i cudowną odtrutkę, ani podczas masowych połowów. Populacja narwali wynosi około 80 000 osobników, a ich połowy są obecnie limitowane. Polują na nie głównie Inuici, ceniący smak mięsa i odżywcze właściwości skóry morskich ssaków. Jednak kły narwali są nadal sprzedawane, choć już nie jako cudowne panaceum i antidotum, lecz jako pamiątki z arktycznej podróży.
Kieł narwala jest długi, spiralnie skręcony i wcale nie jest usytuowany symetrycznie, jak u legendarnego jednorożca. To lewy kieł, który u samców osiąga nawet 3 metry długości i waży około 10 kilogramów. Samce, którym wyrastają dwa symetryczne kły, należą do rzadkości. Ich funkcja do niedawna nie była jasna. Długo uważano, że kły służą narwalom do walki, polowań i do rozbijania lodowych powłok. Jednak współczesne obserwacje tego nie potwierdzają. W czasie godów samce prezentują kły, mogą one zatem pełnić podobną rolę co pawie ogony – zdobywania uwagi i podziwu samic. Kły są również silnie unerwione, pełnią więc ważną funkcję sensoryczną – dzięki nim zwierzęta wyczuwają temperaturę, zasolenie i ciśnienie wody, a to dane ułatwiające im wyszukiwanie pożywienia i wyznaczanie morskich tras. A zatem kieł narwala jest naprawdę niezwykły.
Fantazje z bestiariuszy: jednorożce opisywano obok zwierząt powszechnie znanych
Wyposażeni w pigułkę współczesnej wiedzy, cofnijmy się jednak do czasów, gdy uważano, że jednorożce istniały naprawdę. Pierwszy szczegółowy opis jednorożca odnajdujemy u greckiego lekarza i historyka Ktezjasza z Knidos (urodzonego po 440 roku p.n.e., zmarłego po 380 roku p.n.e), w jego księdze „O Indiach”. Opis ludzi i zwierząt, tamtejszej flory i pejzaży Ktezjasz stworzył na podstawie opowieści, głównie kupców podróżujących Jedwabnym Szklakiem. Jest to niezwykły zbiór prawdziwych relacji i całkowitych wymysłów. W książce znalazł się m.in. opis przedziwnej rasy ludzi, która posiada tylko jedną nogę, w dodatku wyposażoną w tak wielką stopę, że po uniesieniu nad głowę służyła jako parasol. W kompendium „O Indiach” znalazł się również pierwszy znany opis jednorożca:
„W Indiach żyją dzikie osły wielkości koni, a nawet większe. Ich ciało jest białe, głowa ciemnoczerwona, oczy niebieskawe, a na czole mają róg długości łokcia. Dolna część rogu, w odległości około dwóch dłoni od czoła, jest dość biała, środkowa czarna, górna, zakończona szpicem, jest ognistoczerwona. Ci, którzy piją z kubków z niego zrobionych, są odporni na konwulsje, epilepsję, a nawet truciznę (…)”.
I chociaż już w starożytności śmiano się z wielu wymysłów Ktezjasza, to jednak jego opis niezwykłego jednorożca pojawił się ponownie u Arystotelesa i Pliniusza Starszego w „Historii naturalnej”, a następnie u wielu średniowiecznych pisarzy. Szczególnie często jednorożce występowały w bestiariuszach i kompendiach, składających się z bogato ilustrowanych tomów ze zwierzętami. Każdemu zwierzęciu oprócz wizerunku towarzyszył opis i komentarz. Co ciekawe, teksty bestiariuszy nie wyróżniały zwierząt fantastycznych spośród tych powszechnie znanych. I jednym, i drugim przypisywano natomiast cechy związane z chrześcijańską moralnością. Częściowo teologiczny, a częściowo pseudozoologiczny charakter bestiariuszy miał na celu wzmocnienie wiary w chrześcijańskie dogmaty.
Bestia, którą może złapać jedynie dziewica: polowanie na jednorożca jest tematem gobelinów, które można oglądać w Metropolitan Museum of Art
W bestiariuszach jednorożec jest zazwyczaj opisywany jako zwierzę dzikie, a zarazem silne i odważne. Jako jedyny podejmował walkę ze słoniem, którego mógł zabić, wbijając róg w jego brzuch. Jest też szybki i niezwykle trudno go złapać. Pojmać go może jedynie dziewica – w bestiariuszach symbol matki Chrystusa. Historia upolowanego jednorożca stawała się alegorią śmierci Chrystusa, pojmanego i ukrzyżowanego za grzechy ludzkości.
Polowanie na jednorożca to temat nie tylko ilustracji w bestiariuszach, lecz także innych przedstawień w średniowieczu i w czasach nowożytnych. Do najcenniejszych należy seria gobelinów wykonanych na przełomie XV i XVI wieku, należąca do zbiorów Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku. Siedem luksusowych, kunsztownych tkanin wykonanych z cienkiej wełny, jedwabiu ze srebrnymi i pozłacanymi nićmi przedstawia sceny związane z polowaniem na jednorożca w sposób przypominający dworskie polowania na jelenia. Myśliwi wyruszają na pościg w wytwornych myśliwskich strojach i z psami. Podążają za gorączkowo uciekającym białym jednorożcem, który walczy o wolność i życie. Cykl kończy kulminacyjna walka i przeniesienie cennej zdobyczy z lasu do zamku. W serii występują jednak dwie wyjątkowe sceny, odróżniające polowanie na jednorożca od innych łowów. Na jednym z gobelinów otoczony myśliwymi i psami jednorożec zanurza róg w strumieniu, oczyszcza wodę i nadaje lecznicze właściwości rosnącym wokół roślinom, na innym zaś zostaje pojmany przez niewinną dziewczynę, co ostatecznie prowadzi do jego ujęcia przez myśliwych i śmierci.
W literaturze, sztuce i masowej wyobraźni jednorożce mają się nadal nieźle. Znajdujemy je u Lewisa Carrolla i w serii o Harrym Potterze. Jego dziecięcą wersją jest My Little Pony, a popową – jeden z bohaterów filmu krótkometrażowego „Tropico” ze scenariuszem Lany Del Rey. Jest symbolem dumnej Szkocji, lecz także queerową ikoną. W niemal każdym sklepiku z pamiątkami i gadżetami można spotkać jego mniej lub bardziej kiczowatą odmianę.
Skąd ta popularność? Tropy zapowiadające niesłabnące powodzenie zawarte są już u Ktezjasza i w bestiariuszach. Jednorożec to istota zdolna prześcignąć swoich prześladowców, nieuchwytna i dzielnie walcząca z myśliwymi. Woli umrzeć, niż żyć w niewoli. Jednorożec jest nie tylko silny i waleczny, lecz także niezwykle rzadki i piękny. Uosabia wyjątkowość, wolność, grację i urodę. Może zatem – parafrazując dokonany przez Waltera Patera opis „Mona Lisy” – jest wszystkim, o czym od wieków nauczyliśmy się marzyć?
Poliptyk Zwiastowania z Jednorożcem, ok. 1480, Muzeum Narodowe w Warszawie
Według bestiariuszy jednorożce były trudne do schwytania, pojmać te zwierzęta mogły jedynie dziewice. Zwabiały jednorożce, uspokajały śpiewem i pieściły, trzymając ich głowy na kolanach. W ten sposób ułatwiały złapanie zwierzęcia przez myśliwych. W poliptyku z Muzeum Narodowego w Warszawie myśliwym jest archanioł Gabriel, ukazany podczas zwiastowania Marii. Jednorożec symbolizuje tu Chrystusa.
Jednorożec oczyszczający wodę, gobelin z serii „Polowanie na jednorożca”, 1495–1505, Metropolitan Museum of Art, The Cloisters, Nowy Jork
Jednorożec odpoczywający w ogrodzie, gobelin, 1495–1505, Metropolitan Museum of Art, The Cloisters, Nowy Jork
Na tym gobelinie jednorożec reprezentuje osobę zniewoloną miłością. Był prawdopodobnie ufundowany z okazji zaślubin. Zwierzę zostało przywiązane do drzewa i otoczone płotem, ale łańcuch nie jest zabezpieczony, a płot jest niski. Jego zniewolenie jest zapewne szczęśliwe, o czym świadczą dojrzałe, pełne nasion granaty na drzewie – symbol płodności i małżeństwa.
Leonardo da Vinci, „Dziewczyna z jednorożcem”, rysunek, Ashmolean Museum, Oxford
Pikantniejsza relacja o zwyczajach jednorożców znalazła się w bestiariuszu stworzonym przez Leonarda da Vinci, dla którego zwierzę było przykładem nieumiarkowania: „Jednorożec z braku wstrzemięźliwości i nieumiejętności panowania nad sobą, dla rozkoszy, jaką ma dla młodych dziewcząt, zapomina o swej dzikości i odrzucając wszelki strach, podchodzi do siedzącej dziewczyny i kładzie się spać na jej kolanach, i w ten sposób biorą go myśliwi”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.