Niezwykła premiera projektu „Metamorfozy”
W przestrzeni ArtBox Gallery w Fabryce Norblina po raz pierwszy zaprezentowano efekty projektu współtworzonego przez markę Jaguar pod tytułem „Metamorfozy”. Podczas premiery przed widzami wystąpili m.in. Krystyna Prońko, Maciej Zakościelny i Mirosław Zbrojewicz.
– „Metamorfozy” to pokaz performatywny, który aktywując wszystkie zmysły widza, angażuje go w świat przedstawiony. To on staje się bohaterem akcji – tłumaczył założenia projektu Łukasz Goździor, dyrektor marketingu marki Jaguar. „Metamorfozy”, pierwsze w Polsce multidyscyplinarne, multisensoryczne i w pełni immersyjne przeżycie, zmieniają sposób, w jaki postrzegamy sztukę. Łącząc estetyki, inspiracje i nurty, oferuje jedyne w swoim rodzaju doświadczenie.
Efekty pracy zespołu – na czele z producentem kreatywnym i scenarzystą Markiem Kozickim oraz reżyserem Kubą Zalasą – zaprezentowano publiczności po raz pierwszy 2 października w Fabryce Norblina. W przestrzeni ArtBox Gallery goście mogli doświadczyć tego, co skrywają „Metamorfozy”. Widzowie wkroczyli do świata wykreowanego przez twórców oraz występujących na scenie artystów: Krystynę Prońko, Macieja Zakościelnego i Mirosława Zbrojewicza. Krystyna Prońko to legenda polskiego jazzu, jedna z najsłynniejszych wokalistek lat 60. i 70. XX wieku. Wielokrotnie uhonorowano ją za zasługi dla kultury. Wciąż nagrywa, koncertuje i współpracuje z młodymi twórcami. Maciej Zakościelny należy do grona najpopularniejszych polskich aktorów. Zasłynął rolami w serialach „Na dobre i na złe”, „Kryminalni” i „Czas honoru” oraz filmach „Listy do M.”, czy kontynuacje serii „Kogel-mogel”. Występuje także na deskach teatru, śpiewa i zajmuje się dubbingiem. Mirosław Zbrojewicz stworzył wiele kultowych już kreacji, w tym w filmie „Chłopaki nie płaczą”. Od ponad 40 lat obecny jest także na scenie teatralnej oraz dubbingowej. W obsadzie pojawili się także Marta Wiejak, Wojciech Brzeziński, Zuzanna Lit, Mateusz Tomaszewski, Matylda Giegżno i Tina Papazyan.
W przestrzeni, która przeobraziła się w scenę, widzowie mogli podziwiać grę dźwięków i obrazów, muzyki i światła, technologii i obecności artysty. – Wziąłem na warsztat znane i lubiane dzieła sztuki. Poddając je redefinicji, sprawdzam, gdzie znajduje się ich „środek ciężkości” – mówił Marek Kozicki o swojej koncepcji.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.