30 pianistów, 35 godzin i jeden utwór „Vexations” („Udręki)” Erica Satiego. Dwa fortepiany, dwa miasta, dwa kraje i dwa światy – realny oraz balansujący na granicy sztuki i technologii. Już 30 września w krakowskim kinie Kijów pianiści wezmą udział w niezwykłym performansie w hołdzie bohaterom wojny w Ukrainie. O szczegółach projektu, nazywanego też „Mantrą dla Kijowa”, opowiadają jego twórcy dr Mateusz Zubik oraz dr hab. Barbara Łypik-Sobaniec.
Performance jest unikatowym na skalę światową wydarzeniem. Skąd pomysł, aby tak właśnie uczcić ukraińskich bohaterów?
Mateusz Zubik: Pomysł zrodził się wprost z utworu „Vexations” Satiego, który niejako prowokuje do nadania mu kształtu performance’u. Satie skomponował „Udręki” 130 lat temu, kiedy o działaniach performatywnych, we współczesnym ich rozumieniu, nikt jeszcze nie marzył. Utwór jest niezwykle trudny w odbiorze – szczególnie jeśli, tak jak chciał kompozytor, powtarza się go 840 razy. Wydaje się, że instrukcja sugerująca przebywanie w ciszy i skupienie przed przystąpieniem do jego wykonania jest zaproszeniem do performatywności. Jest też dowodem wizjonerstwa Satiego. Wykonań „Vexations” nie było na świecie wiele. Może kilkadziesiąt? Nasze rozszerza je dodatkowo o pewnego rodzaju most, co czyni je jedynym takim.
Most pomiędzy Polską a Ukrainą…
MZ: Tak, most wirtualny pomiędzy Krakowem a Kijowem i most współodczuwania. „Udręki” mają pokazać naszą solidarność w przeżywaniu jakiegoś dramatu. Pragniemy być ponad bieżącymi nieporozumieniami na linii Polska–Ukraina. Najważniejsza jest dla nas pamięć o zbrodni na narodzie ukraińskim i jego bohaterskiej walce. Negatywne emocje, które odzywają się w ostatnich dniach i tygodniach, nie powinny przykryć tego, że jesteśmy narodami bratnimi, że my, Polacy, też doświadczyliśmy udręki wojny. Jako artyści możemy powiedzieć głośno „nie”, ale musimy to zrobić językiem, który rozumiemy – językiem sztuki.
Barbara Łypik-Sobaniec: Językiem uniwersalnym, rozumianym w każdym miejscu na świecie. Nasz sprzeciw, choć mały, może mieć siłę. Utwór Satiego pobudza do refleksji. Niektórzy są być może już zmęczeni tematem Ukrainy, stał się on dla nich drugoplanowy. My chcemy zatopić się w trwaniu w „muzycznej udręce”. Ukraińcy nie mają ani chwili oddechu od wojny, rozpaczy, bólu i strachu. My, artyści, nie chcemy, aby w tak trudnej sytuacji było nam „wygodnie”.
Jednoczesne wykonanie „Vexations” w dwóch miejscach stało się możliwe dzięki technologii. Opowiedzcie, proszę, więcej o tej koncepcji.
MZ: Nasz partner strategiczny, firma Yamaha, oferuje technologię umożliwiającą połączenie dwóch fortepianów poprzez sieć internetową dzięki linii instrumentów „Disklavier”. Zatem bez fizycznej obecności pianisty drugi instrument wykonuje dokładnie to samo co pierwszy i to w czasie rzeczywistym. Początkowo chcieliśmy zawieźć taki fortepian do Kijowa. Niestety ze względu na działania wojenne nie było to możliwe. Nie chcieliśmy jednak rezygnować z idei symultanicznego „performowania”. Wtedy do akcji wkroczył Miłosz Horodyski – prezes Apollo Film i Kina „Kijów”. Dzięki cichym bohaterkom tego przedsięwzięcia: Annie Frankiewicz, Beacie Sabatowicz i Julii Żylinie-Chudzik połączyliśmy siły z Urzędem Miasta Krakowa. Kraków obchodzi w tym roku 30-lecie współpracy partnerskiej z Kijowem – na nasze wydarzenie zapraszają Prezydent Miasta Krakowa Jacek Majchrowski i Mer Kijowa Witalij Kliczko. Jest to jednocześnie wydarzenie X Festiwalu Muzyki Otwartej „Muzyka w Starych Balicach”. Wspólnie z Krakowem znaleźliśmy przestrzeń na nasz performance w Kijowie tzn. Klaster Kulturalny „Kraków”. Tam uda się nasz kolejny współorganizator UKRAiNATV / #StreamArtStudio tzn. Rom Dziadkiewicz, Ksenia Mirogrodska oraz Anastasiia Dyachenko. W Krakowie „streamować” będzie Gleb Dovzhuk.
Czym jest stream art?
MZ: To coś znacznie więcej niż zwykły streaming. Nie będą to po prostu obrazy czy transmisja. Jest to kolejna kluczowa płaszczyzna, na której odbywa się performance. Zadaniem UKRAiNATV i #StreamArtStudio, oddolnej i fantastycznej inicjatywy, jest dopełnienie obrazu muzycznego obrazem wizualnym, pokazującym nie tylko Kijów, lecz także ludzi, zdjęcia, tamtą rzeczywistość. Dźwiękami żyjącego miasta. Będą momenty, kiedy my zobaczymy na ekranie publiczność kijowską, a oni zobaczą nas. Dzielił nas będzie wyłącznie fortepian. Artystyczny wkład UKRAiNATV oraz #StreamArtStudio „współstanowi” o wyjątkowości wydarzenia.
Pianiści, wykonujący utwór to nie tylko profesjonaliści, lecz także studenci czy po prostu pasjonaci gry na fortepianie. Jak wyglądał proces rekrutacji chętnych?
MZ: Sam jestem pianistą, oboje z Basią wykładamy też na Akademii Muzycznej im. K. Pendereckiego w Krakowie. Będę uczestniczył w wykonywaniu utworu wraz ze studentami Akademii, a także innymi pedagogami. Pojawią się też amatorzy, mamy kilku śmiałków, którzy się tego wyzwania nie boją. Niezależnie od pory dnia lub nocy każdy będzie mógł wejść do kina i wziąć udział w wydarzeniu. Muzyka zabrzmi też na ulicy – alei Słowackiego w Krakowie, co również jest ważną częścią performansu. Słuchanie tego utworu, kiedy jest się przechodniem, kiedy jedzie się samochodem czy jest się sąsiadem kina, stanie się nieuniknione – tak jak nieuniknione jest uczestniczenie w wojnie.
B.Ł-S: Tu nie liczy się kunszt wykonania pianistycznego, zupełnie nie o to chodzi. „Vexations” to utwór, który może zagrać ktoś o podstawowych umiejętnościach. Ważna jest natomiast głębia przekazu – uchwycenie jego sensu. Nie pozostanie to bez wpływu zarówno na wykonawców, jak i słuchaczy.
Utwór Satiego pozostawia spory margines interpretacji. Czy wykonujący go mają z góry narzucone, jak mają go wykonywać, każdy ma robić to w z góry określony sposób, czy może każdy ma pełną dowolność?
MZ: Jedyne, co zostanie „zasugerowane”, a jednocześnie to, co będzie wyróżniało nasze wykonanie od innych, to tempo. Chcemy, aby utwór był wykonywany ekstremalnie wolno. To podkreśli wymiar „mantryczny” naszego przedsięwzięcia, wygeneruje rodzaj modlitewnego skupienia. Stąd też nazwa — „Mantra dla Kijowa”.
B.Ł-S: Tekst modlitwy, podobnie jak tekst muzyczny, można interpretować na różne sposoby. Nasza interpretacja to m. in. sprzeciw wobec wojny, cierpienia i bestialstwa. Każdy może tutaj wypowiedzieć się na swój własny sposób.
Grupowe wykonanie „Udręk” symbolizuje też siłę wspólnoty w przeżywaniu dramatu wojny i próby przezwyciężania jej konsekwencji. Polacy w pierwszych dniach wojny pokazali wielką solidarność z Ukrainą, która niestety z czasem osłabła. Czy wasz performance ma na celu rozpalenie na nowo tej iskry wspólnoty, to muzyczna modlitwa także w tej intencji?
MZ: Emocji, które towarzyszyły nam na początku wojny, nie jesteśmy w stanie już wskrzesić. Ten piękny zryw się skończył. Ale jest inny wymiar naszego doświadczenia – brak perspektywy końca konfliktu w Ukrainie. To również jest siła „Vexations”, który jest swojego rodzaju perpetuum mobile. Planujemy, aby całość trwała 35 godzin, ale nie jesteśmy w stanie dokładnie tego wymierzyć. Tak więc solidarności z początku wojny już nie wskrzesimy, ale możemy zadać sobie pytanie, ile wojna jeszcze potrwa, jak czujemy się sami ze sobą na tym etapie tego konfliktu.
B.Ł-S: Wydaje mi się, że każda trauma ma swoje fazy. Ta pierwsza była wybuchem solidarności. Teraz mamy do czynienia z inną fazą. My, jako artyści, czujemy odpowiedzialność, aby nasz przekaz był zawsze aktualny. Musimy myśleć, jak na danym etapie jesteśmy w stanie skomentować rzeczywistość. Musimy być zawsze obecni i pobudzać ludzi do refleksji.
Mantra dla Kijowa jest nie tylko wydarzeniem Festiwalu Muzyki Otwartej „Muzyka w Starych Balicach”, lecz także częścią obchodów 30-lecia współpracy partnerskiej Krakowa i Kijowa. Obchodów szczególnych, bo w trakcie trwającej w Ukrainie wojny. Ktoś mógłby powiedzieć, że walczącym potrzebne są broń, realne wsparcie, ale przecież sztuka, muzyka, wydarzenia takie jak wasze również mają ogromny wpływ na morale, samopoczucie ludności w Ukrainie.
MZ: Jako muzycy czy artyści wizualni dysponujemy najsilniejszą bronią – możemy poruszać w umysłach ludzi takie struny, jakich nie poruszy nikt inny. Chcemy wykorzystać naszą siłę. Jest ona z jednej strony niezwykle skromna, niemalże niewidoczna. Z drugiej natomiast stanowi o wszystkim.
B.Ł-S: Chciałabym zwrócić się do wszystkich ludzi, którzy odczuwają tę wojnę, gdziekolwiek są. Do Ukraińców, ale też do tych, którym ta walka nie jest obojętna. Myśl ludzka ma wielką moc i wierzę, że takie wydarzenia jak nasze pomogą bestialsko zaatakowanemu narodowi nadal walczyć.
Dr Mateusz Zubik – pianista i performer, wykładowca Akademii Muzycznej im. K. Pendereckiego w Krakowie, dyrektor i kurator Festiwalu Muzyki Otwartej „Muzyka w Starych Balicach”.
Dr hab. Barbara Łypik-Sobaniec – wiolonczelistka i kameralistka, wykładowczyni Akademii Muzycznej im. K. Pendereckiego w Krakowie, dyrektorka i kuratorka Festiwalu Muzyki Otwartej „Muzyka w Starych Balicach”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.