Jako projektant doświadczenie zdobywał pod okiem mistrzów w atelier Givenchy i Saint Laurent, a niebawem zadebiutuje z pierwszą, autorską kolekcją mebli na prestiżowych targach Salone del Mobile 2024. Poznajcie Daniela Kołodziejczaka, założyciela pracowni StudioDanielK.
Daniel Kołodziejczak naprawdę jest współczesnym nomadą. Życie dzieli między Mediolan i Paryż. W ubiegłym roku realizował projekty w Stanach i w Japonii, więc loty międzykontynentalne opanował do perfekcji. Ostatnio zdecydował się jednak zwolnić tempo, bo życie na walizkach potrafi być wyczerpujące.
Kołodziejczak ma również inny, ważny powód, by spędzać mniej czasu na lotniskach. Projektant pracuje nad debiutem autorskiej pracowni, StudioDanielK. Swoją pierwszą kolekcję mebli zaprezentuje na światowych targach Salone del Mobile. Dziesięć unikatowych przedmiotów jego projektu będzie można podziwiać w zjawiskowych wnętrzach Villi Bagatti Valsecchi w ramach siódmej edycji Alcova Milano.
Jak sam przyznaje, tuż przed debiutem na jednym z najważniejszych wydarzeń świata designu wypełnia go mieszanka ekscytacji i stresu. W końcu na ten moment pracował od lat.
Droga Daniela Kołodziejczaka do świata mody: Dania, Londyn, Paryż
Kariera projektanta nigdy nie była dla niego oczywistym wyborem. Kołodziejczak dorastał w niewielkiej miejscowości w województwie kujawsko-pomorskim. Dom na skraju lasu oferował błogą ciszę, którą docenił dopiero po latach. Jako dziecko był spragniony tempa i możliwości metropolii.
Mimo to rzadko się nudził: – Byłem dość wszechstronnym dzieckiem. Z jednej strony byłem dobry z przedmiotów ścisłych – swego czasu wygrywałem nawet olimpiady z chemii. Z drugiej – zawsze ciągnęło mnie do sztuki. Rysuję, od kiedy pamiętam. Co weekend jeździłem do Poznania, żeby wziąć udział w zajęciach plastycznych na poznańskiej Akademii Sztuk Pięknych – wspomina z uśmiechem. Ostatecznie jego kreatywna strona wygrała, ale zacięcie do nauk ścisłych okazało się pomocne w kontekście biznesowym.
Kołodziejczak dostał się na VIA University w Danii, gdzie studiował design. Spędził tam tylko rok. – To było małe, senne miasteczko, a ja byłem spragniony wielkiego miasta – wspomina. W kolejnym semestrze przyszły projektant przeniósł się na Uniwersytet Amsterdamski; tam zgłębiał tajniki mody. W tym czasie pracował również przy kolekcjach haute couture Viktor & Rolf. Ostatecznie jednak dyplom obronił na University of the Arts London. – Konkurencja była tak duża, że musiałem zawsze dawać z siebie 300 procent – dodaje.
Jego wysiłek miał się szybko opłacić. Po studiach Kołodziejczak przeprowadził się do Paryża, żeby być bliżej świata mody. Niebawem otrzymał pracę w atelier Givenchy, gdzie projektował akcesoria do męskich kolekcji słynnego domu mody. Tam zagłębił się w sztukę biżuteryjną. – To piękne przedmioty, które łączą wymiar sentymentalny i rzemieślniczy. Przedmioty z historią, z którymi nie chcemy się rozstawać. Ważną inspiracją były w tej kwestii moja mama i babcia – mówi.
StudioDanielK: Agencja dla branży luksusowej
Po dwóch latach przeniósł się do Saint Laurent, by skupić się na pracy z biżuterią. Kołodziejczak stanął na czele studia odpowiedzialnego za biżuterię do damskich i męskich kolekcji marki. Możliwość podążania śladami Loulou de la Falaise była dla niego spełnieniem marzeń. Podobnie jak dostęp do imponujących archiwów marki, która uczyniła biżuterię jednym ze swoich znaków rozpoznawczych.
Po trzech latach w Saint Laurent postanowił dać sobie moment, by zrobić krok wstecz i zastanowić się, co dalej. – Nigdy nie chciałem zamykać się na jeden wymiar projektowania. Lubię przeskakiwać pomiędzy formami i mediami – wyjaśnia. W tym celu wraz z Dianą Arce, przyjaciółką jeszcze z czasów studiów w Danii, założył StudioDanielK, agencję consultingową dla branży luksusowej. Ich specjalnością jest budowanie estetycznej i architektonicznej tożsamości marki, tworzenie scenografii do sesji i urządzanie wnętrz butików, a także projektowanie akcesoriów i biżuterii.
„Antechamber”, czyli w przedpokoju: Debiutancka kolekcja mebli
Kołodziejczak od dłuższego czasu nosił się z pomysłem zaprojektowania własnej kolekcji mebli. W tym celu spędził blisko rok na szukaniu we Włoszech i w Polsce rzemieślników o podobnej wrażliwości. Gdy to mu się w końcu udało, zabrał się do pracy.
W jego debiutanckiej kolekcji zatytułowanej „Antechamber” (z łac. przedpokój) znalazło się 10 unikatowych obiektów, w tym marmurowy stolik do kawy ze struktur opalanego drewna eukaliptusa czy wsparty na wpół transparentnych onyksach taboret: – Razem tworzą one wyposażenie tytułowego przedpokoju. To mój wstęp, powitanie i zapowiedź przyszłych kolekcji, które wypełnią pozostałe pomieszczenia. Kolekcji towarzyszy również linia oświetlenia, wypełniającego dom marzeń przytulnym światłem.
Do projektowania mebli Kołodziejczak podszedł tak, jak do biżuterii. – W końcu meble to biżuteria dla domu – mówi. Stąd wybór naturalnych, niemal surowych materiałów i dbałość o detale godna mistrza sztuki jubilerskiej. Podobnie jak biżuterię meble projektanta najlepiej podziwiać na żywo, by w pełni docenić ich kunszt. Okazja ku temu nadarzy się od 15 do 21 kwietnia 2024 r. na Salone del Mobile. Przed rozpoczęciem wystawy kolekcję będzie można podziwiać w mediolańskim mieszkaniu Kołodziejczaka, które tylko na jeden tydzień zmieni się w prywatną galerię sztuki.
U progu nowego rozdziału w karierze projektant życzy sobie więcej pracy. W planach ma kolekcję sof i foteli oraz drobnych dodatków do domu, jak wazony i świeczniki. Niewykluczone, że niebawem zadebiutuje również w roli projektanta wnętrz. Wszystko wskazuje na to, że o Kołodziejczaku usłyszymy jeszcze nie raz.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.