Nowy Teatr w Warszawie zaprasza na projekty łączące scenę i sztuki wizualne – do Solarium i na wystawę z cyklu „Mój zapach jest zapachem kobiety”. Jej ostatnią część, witraż Dominiki Olszowy, można oglądać do 6 marca.
Ukojenie w niespokojnych czasach może dawać sztuka. – Potrzebujemy wielu nowych światów, nie eskapistycznych mrzonek, ale realnych zmian, alternatyw wobec jednej wizji świata, który znamy. Dziś, nawet bardziej niż wcześniej, musimy być obecni tu i teraz, dla siebie. Potrzebujemy solidarności zdefiniowanej na nowo, która pozwoli nam opiekować się sobą nawzajem. Zaczynając od języka, który sam w sobie jest działaniem, kończąc na działaniach, które mogą stać się strukturami –mówi Michał Grzegorzek, kurator Solarium Nowego Teatru.
Czułość, nadzieja, optymizm
Wspólnym mianownikiem prac prezentowanych w Solarium jest nadzieja. – Chcieliśmy pokazywać prace optymistyczne i czułe. Takie, w których świetle można się ogrzać. Jeszcze bardziej potrzebujemy światła i ciepła, zastrzyku energii i pocałunku – wyjaśnia Grzegorzek. Matronką projektu została Agnieszka Polska i jej praca „The New Sun”. – Jest bardzo ilustracyjna, a nawet tautologiczna wobec głównej myśli programu, ale pociągało mnie użycie właśnie takiej hiperboli. „The New Sun” to monolog słońca, kosmiczny recital, kiepski stand-up, a przede wszystkim melancholijne spotkanie z rozgrzaną gwiazdą. To film zabawny i wzruszający. To opowieść o międzyplanetarnej miłości – przekonuje kurator. W ramach Solarium mogliśmy zobaczyć też pracę argentyńskiej artystki Cecilii Bengolei. Wideo „Lightning dance” porównuje siłę tańczącego ciała do mocy burzy. Z kolei praca Milana Y, artysty związanego z warszawską sceną klubową, nawiązywała do filmów science fiction. – Kosmos, który w niecodzienny sposób ujawnia się w jego pracy, jest zarówno ucieczką na Srebrny Glob, parkietem w klubie wypełnionym przyjaciółmi, jak i miłością do filmu w ogóle – mówi Michał Grzegorzek.
Wystawa o walce kobiet
W wizję nowych światów wpisuje się także inny projekt realizowany w Nowym Teatrze. „Mój zapach jest zapachem kobiety” nawiązuje do walki o prawa kobiet. Pomysł zrodził się w momencie, gdy przez Polskę przetaczały się masowe protesty. Michał Grzegorzek, poproszony przez Olgę Drygas, jedną z kuratorek festiwalu „Nowa Europa: Inne spojrzenia”, o przygotowanie wystawy, która miała towarzyszyć comiesięcznym prezentacjom zagranicznych spektakli, zrozumiał, że zapachu można użyć jako medium. – Jako języka, którym opowiada się o walce z nierównościami społecznymi i z przestarzałymi kategoriami płciowymi – tłumaczy.
Tytuł „Mój zapach jest zapachem kobiety” został zapożyczony z jednego z performance’ów Ewy Partum z lat 70. XX wieku. – W żartobliwy sposób stanowi rodzaj queerowego czy feministycznego zaklęcia – sami możemy decydować o tym, kim jesteśmy, moje ciało, mój zapach, mój wybór są moje. Zapach nierozerwalnie wiąże się z dostępem do powietrza, którego w ostatnim czasie mamy coraz mniej. Dusimy się we własnych ciałach, domach, miastach. Czujemy, że ktoś reguluje dopływ tlenu, który jest niezbędny do życia. Uznałem, że wspólne oddychanie będzie najlepszą okazją do spotkania w teatrze – wyjaśnia kurator cyklu.
W ramach cyklu „Mój zapach jest zapachem kobiety” publiczność Nowego Teatru musiała użyć innego zmysłu niż ten zarezerwowany zwykle dla sztuk wizualnych. Jedną z motywacji, by podkreślić zapach, była pandemia. Cztery wyjątkowe zapachy przygotowały artystki: Ewa Partum, Agnieszka Brzeżańska i Rock AngelZ. Obecnie, do 6 marca, możemy zobaczyć „Halun”, czyli witraż stworzony przez Dominikę Olszowy.
„Halun”: Światło niematerialne jak zapach
– Zrobiliśmy zapach, który trzeba sobie wyobrazić, patrząc na witraż Dominiki Olszowy – wyjaśnia kurator. Sama artystka przekonuje, że utrata zmysłów zapachu i smaku podczas COVID-19 miała istotny wpływ na jej projekt. – Marząc o ich odzyskaniu, wyobrażałam sobie, jak pachną i smakują różne rzeczy. Pomyślałam wtedy, że praca „Halun” powinna być bardziej o wrażeniu i pamięci zapachu oraz że powinna być ulotna i niematerialna jak on. Światło ma w sobie właśnie te cechy – jest efemeryczne i bardzo wrażeniowe. Potrafi oddziaływać na wiele zmysłów jednocześnie. Stąd pomysł na witraż, który podświetlony od zewnątrz rzuca kolorowe światło otulające ludzi wewnątrz teatru – opisuje swoją pracę artystka.
Jak przekonuje Dominika Olszowy, „Halun” niesie ważne przesłanie – zwraca uwagę na wagę odnajdywania i celebrowania prostoty. – Potrzeba poezji i piękna jest obecnie dojmująca. W ciężkich czasach człowiek pragnie doświadczać coraz mniej złożonych bodźców. Myślałam o jasnym przekazie ze względu na przesyt i zmęczenie teraźniejszością, chciałam opowiedzieć o czymś bardzo zwykłym i tylko pozornie nieistotnym. Witraż w swojej formie nawiązujący do miejsc podniosłych i celebracyjnych, wydał mi się odpowiednio uroczysty do podkreślenia roli banalności – wyjaśnia artystka. O tym, jaki wpływ praca wywiera na widzów, opowiada Michał Grzegorzek. – Widziałem, jak ludzie mrużą oczy, wpatrując się w to światło. Jeżeli dziś gromadzimy się gdzieś, to najczęściej dlatego, że czujemy bezradność. Gromadzimy się w poczuciu niebezpieczeństwa. Mam nadzieję, że wspólnie z artystkami i ich zapachami, prawdziwymi czy nie, mogliśmy wprowadzić w tę mroczną „jesieniozimę” trochę radości – mówi kurator.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.