Siatkę przestępczą podejrzaną o handel ludźmi może rozpracować tylko zawzięta policjantka Katarzyna Zawieja. „Odwilż” na platformie Max to bodaj najlepszy polski serial kryminalny. Drugi sezon przebije pierwszy?
Reżyser „Odwilży” Xawery Żuławski (na 11 października zaplanowano kinową premierę jego filmu „Kulej. Dwie strony medalu” z Tomaszem Włosokiem w roli legendarnego polskiego boksera) czerpie z najlepszych wzorców. Polski serial kryminalny platformy Max z powodzeniem mógłby zostać nakręcony w Baltimore jak kultowe „Prawo ulicy”, w Göteborgu, największym porcie Skandynawii, gdzie powstają najmroczniejsze thrillery, czy gdzieś w Liverpoolu lubianym przez twórców British crime drama za mroczny, robotniczy, złowieszczy klimat. Operator Tomasz Naumiuk wie, jak pokazać Szczecin – przed jego kamerą miasto staje się metropolią, doki skrywają mroczne tajemnice, a gwałtowanie wdzierające się w ląd morze nie pozwala zapomnieć o potędze żywiołu. Umiejscowienie akcji w czasie odwilży, najbardziej polskiej z pór roku, pozwala wywołać uczucie niepokoju, zanim jeszcze wprowadzony zostanie wątek kryminalny.
Połączenie światowych ambicji i kolorytu lokalnego to sprawdzony przepis na międzynarodową produkcję. „Odwilż” będzie się dobrze oglądać pod każdą szerokością geograficzną nie tylko za sprawą zdjęć, lecz także uniwersalnej fabuły.
Policjantka Katarzyna Zawieja (Katarzyna Wajda) swoje przeżyła. Jej mąż, też policjant, popełnił samobójstwo. Teraz komisarka samodzielnie wychowuje córkę Hanię. Pomagają jej teść, Janek (Andrzej Grabowski), oraz Krzysztof Trepa (Bartłomiej Kotschedoff), partner z pracy, który stara się zostać kimś więcej w jej życiu. Dzięki nowoczesnemu ujęciu macierzyństwa obserwujemy rozterki Zawiei – z jednej strony nie potrafi odpuścić żadnemu złoczyńcy, z drugiej wciąż dręczy ją poczucie winy, że za mało czasu poświęca dziecku. Tym razem od przełożonych i wysłanników Centralnego Biura Śledczego dostaje zadanie specjalne: ma rozpracować siatkę handlarzy ludźmi. Trop prowadzi do miejscowego biznesmena, Lańskiego (Mirosław Zbrojewicz), który przedwcześnie wyszedł z więzienia. Razem z żoną (nowa w obsadzie Agnieszka Dygant) prowadzą interesy w portowych dokach. Czy do kontenerów, które płyną do Szwecji, pakują także żywy towar? Korupcja na najwyższych szczeblach władzy, uwikłanie establishmentu i półświatka, kryzys na granicy polsko-białoruskiej – „Odwilż” bierze na warsztat aktualne tematy, by poprowadzić klasyczną intrygę kryminalną.
Czego więc w „Odwilży” brakuje? Fani serialu chwalą klimat, obsadę, rozmach, a krytykują scenariusz. Należy się z nimi zgodzić – choć scenarzyści Marta i Piotr Szymankowie zadbali o zwroty akcji, zlekceważyli moc dobrego dialogu, a przede wszystkim widza. Miłośnicy seriali detektywistycznych sami uwielbiają wcielać się w policjantów szukających rozwiązania zagadki. Wcale nie potrzebują prowadzenia za rączkę. W „Odwilży” – jak w telenoweli – wszystko zostaje dopowiedziane. W efekcie tajemnica gdzieś się ulatnia.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.