75. festiwal filmowy w Cannes zainaugurował film „Cięcie” Michela Hazanaviciusa. Zanim jednak odbył się pokaz, połączono się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, który zaapelował do twórców kina o niepozostawanie obojętnym wobec rosyjskiej agresji.
Prezydent Ukrainy podczas 75. festiwalu filmowego w Cannes wygłosił przemówienie za pomocą łącza satelitarnego. Zełenski zaapelował do filmowego świata o niepozostawanie obojętnym wobec rosyjskiej inwazji, podkreślając wpływ kina na rzeczywistość. Prezydent powołał się przy tym na film „Dyktator” Charliego Chaplina, który drwił z Adolfa Hitlera. – Można by pomyśleć, że wszyscy zrozumieli, że pięknem można zjednać sobie ludzi, gromadząc ich przed ekranem, a nie brzydotą, gromadząc ich w schronach przeciwlotniczych. Można by pomyśleć, że wszyscy zrozumieli, iż horror wojny na wielką skalę, która może podpalić cały kontynent, nie będzie miał kontynuacji. Ale i wtedy, i teraz pojawia się dyktator. Znów mamy do czynienia z wojną o wolność. Po raz kolejny kino nie może milczeć – mówił Zełenski. – Potrzebujemy nowego Chaplina, który udowodni, że w dzisiejszych czasach kino nie jest nieme – dodał prezydent Ukrainy, który dostał owację na stojąco.
Inaczej niż na oscarowej gali, podczas której ledwie wspomniano o rosyjskiej agresji, festiwal w Cannes otwarcie solidaryzuje się z Ukraińcami. – Cały program festiwalu będzie miał w tle wojnę w Ukrainie, co nieuchronnie jest w umysłach wszystkich – mówił dyrektor artystyczny imprezy Thierry Frémaux. Na festiwalu obecne jest ukraińskie kino, które porusza temat wojny, w tym „The Natural History of Destruction” Siergieja Łoźnicy i „Butterfly Vision” Maksima Nakoniecznego. Pokazany zostanie również film „Mariupol 2” litewskiego reżysera Mantasa Kvedaravičiusa, który zginął w kwietniu w oblężonym przez Rosjan Mariupolu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.