Michalina Włodarczyk, szerokiej publiczności znana jako bambi, zawsze wiedziała, że jej miejsce jest na scenie. Choć nie skończyła jeszcze 20 lat, już zapewniła sobie status nowej gwiazdy polskiego rapu. Przy okazji premiery kolejnej edycji programu Spotify Radar Polska rozmawiamy z artystką o jej debiutanckim albumie, trapie i modzie.
Jeśli zaglądacie czasem na TikToka, macie profil na Instagramie albo słuchacie radia, na pewno słyszeliście już chwytliwe kawałki młodej raperki. „IRL”, jej debiutancki singiel, wydany nakładem wytwórni Baila Ella Records, stał się wiralem i natychmiast pokrył się złotem, a jej nowy teledysk do piosenki „Millie Walky” w ciągu niespełna miesiąca obejrzano blisko milion razy. Zdaniem bambi to jednak dopiero początek: – To bardzo ekscytujący czas – widzę, że przybywa mi słuchających i otwierają się przede mną nowe możliwości, ale do sławy mi jeszcze daleko. Chcę cieszyć się tą chwilą, ale mam też ogromny apetyt na więcej – mówi.
Z Michaliną zdzwaniamy się na Zoomie. Jak przyznaje ze śmiechem, nie jest rannym ptaszkiem. Mimo to znalazła moment, żeby skompletować swój look, na który złożyły się czarne oversize'owe dresy i bluza oraz szeroka opaska w stylu lat 90., którą upodobały sobie ostatnio wszystkie it-girls. Jak przyznaje, moda zawsze była dla niej ważną formą ekspresji: – Lubię się wyróżniać, dlatego w mojej szafie królują oryginalne kroje, kolory i wzory. Uważnie śledzę trendy, szczególnie te lansowane przez takie marki, jak Balenciaga, Supreme czy wracające na salony Bape. Ostatnio zamówiłam sobie ich kultową bluzę z rekinem w odcieniu neonowego różu. Już odliczam dni do jej przyjścia – mówi.
Kolejne debiuty
Naszą rozmowę zaczynamy od podróży do Poznania połowy lat 2000. Michalina od dziecka wiedziała, że jej miejsce jest na scenie, dlatego już w podstawówce należała do szkolnego kółka teatralnego, trenowała hip-hop i uczęszczała na zajęcia śpiewu: – To był jedyny sposób, żeby spożytkować moją energię. Byłam dzieckiem, którego było wszędzie pełno – wspomina ze śmiechem. Wkrótce zaczęła również brać udział w konkursach wokalnych, jak program „The Voice Kids”, który był jej telewizyjnym debiutem. Wtedy jeszcze występowała z coverami popowych przebojów (zaśpiewała „Sweet Creatures” Harry'ego Stylesa). W czasie pandemii postanowiła jednak zacząć pisać własne kawałki, do czego zachęcał ją tata. Pierwszy, „Bletki”, napisała w 20 minut: – Pokazałam tekst tacie, a on zaproponował, żebyśmy od razu pojechali do studia, żeby nagrać – wspomina. Od tego czasu pisze niemal codziennie. To jej sposób na radzenie sobie z emocjami i presją rosnącej popularności: – Tym sposobem nie wydaje mi się to już tak straszne i nie muszę o tym dłużej myśleć.
„Bletki” znalazły się wśród trzech singli, które młoda raperka zaprezentowała w ramach akcji SBM Starter, projektu wytwórni SBM Label, wspierającego młode talenty. Z pomocą tego programu swoją karierę zaczynali m.in. Mata i Szczyl. W tym samym czasie Michalina zaprezentowała się szerokiej publiczności jako bambi. Ksywkę podsunęła jej przyjaciółka Julia, która zażartowała, że artystka wygląda trochę jak disneyowska sarenka. Michalina od razu wiedziała, że to jest to: – Zależało mi na ksywce, która nie tylko pomoże mi oddzielić moje sceniczne alter ego od prywatnego życia, lecz również będzie miała szczególne znaczenie. W raperskim slangu bambi oznacza newcomerkę, która pod płaszczykiem niepozornej debiutantki skrywa prawdziwy ogień – tłumaczy.
Trap star
Dorastając, bambi słuchała głównie muzyki elektronicznej. Jej ulubionymi artystami był kanadyjski duet Crystal Castles. Inspiracje ich utworami słychać w kawałkach raperki, która lubi grać z konwencją różnych gatunków w poszukiwaniu własnego brzmienia. Artystka przyznaje również, że ma słabość do sentymentalnych kawałków Korteza, Toma Odella i Franka Oceana. Słuchając tego ostatniego, odkryła też Tylera, The Creatora, a później również J. Cole'a, A$AP Rocky'ego i Dinę Ayadę. Tym sposobem wkręciła się w trap: – Wiele osób, które nie znają kultury trapu, twierdzi, że to powierzchowny gatunek, pozbawiony głębszego przekazu. Według mnie jest wręcz przeciwnie. Stąd wysokie dźwięki, duże skale, modulowanie głosem. W przeciwieństwie do rapu, który jest bardziej intelektualny, bo bazuje na tekście, w trapie można dać upust swoim emocjom – tłumaczy raperka.
Znakiem rozpoznawczym bambi są mocne beaty z elektronicznym i rage'owym twistem oraz chwytliwym tekstem. Artystka rapuje o własnej codzienności, planach na przyszłość i wyzwaniach swojego pokolenia „Nie wierzysz w siebie? / To choć ja uwierzę / I dam Ci nadzieję na jutro / Szkoda, że idziesz, tak miło tu było”, nawija w „Bletkach”. Młoda gwiazda chciałaby widzieć więcej dziewczyn w trapie. Jej zdaniem często brakuje im odwagi, by sięgnąć po ten gatunek, bo społeczeństwo uczy, że kobiety powinny być skromne i nie wychylać się. Michalina obrała sobie za cel wypełnić tę lukę i pokazać, że raperki też mogą mieć światowe ambicje. „Zawsze byłam jaka jestem, a to ty kreujesz hype (ty) / Daj mi jeszcze tylko chwilę, bambi będzie worldwide”, zapowiada w „IRL”.
To dopiero początek
Dokonania bambi nie przechodzą niezauważone. Artystka podpisała kontrakt z Baila Ella Records, wytwórnią Young Leosi, z której pomocą nagrała swój wiralowy kawałek: – Ja i Leo jesteśmy jak siostry. Nasza współpraca zaczęła się zupełnie niespodziewanie. Leo napisała do mnie po prostu DM i zaproponowała, żebym została jej hypewoman. Od razu się zgodziłam. Gdy przyjechałam do Warszawy, spędziłyśmy razem w studiu blisko miesiąc, a przez dwa tygodnie gościła mnie w swoim mieszkaniu. Od razu poczułyśmy, że łączy nas szczególna więź. Bardzo sobie nawzajem kibicujemy. Obie marzymy o siostrzanej społeczności raperek, producentek i tekściarek, które zamiast ze sobą konkurować, mogą na siebie liczyć – mówi. Jej zdaniem zbyt często zdolne artystki zwracają się przeciwko sobie, stawiając przed nimi wygórowane oczekiwania i porównując je do siebie, zbyt rzadko przez pryzmat ich muzyki.
Bambi nie ma zamiaru wpadać w tę pułapkę. Chce wspierać kobiecy rap w Polsce. Jej zaangażowanie sprawiło, że została twarzą czwartej edycji Spotify Radar, programu promującego nowe głosy w polskiej muzyce. Artystka pracuje właśnie nad debiutancką płytą, która ukaże się już latem. W przerwach między pracą w studiu Michalina uczęszcza na zajęcia aktorskie (raperka dostała się do łódzkiej filmówki, ale zdecydowała się rzucić studia i skupić na muzyce), dużo czyta i tańczy, a gdy potrzebuje naładować baterie, wraca do rodzinnego Poznania, by spotkać się z przyjaciółkami: – To ważne, móc polegać na swoich ziomalach, którzy zawsze będą traktować cię tak samo, bez względu na twój sukcesu. To ważna lekcja pokory – mówi.
W dalszej perspektywie bambi marzy się trasa koncertowa, najlepiej w stylu światowego tournée à la Britney Spears: – Często wyobrażam sobie siebie na wielkiej scenie, na której rapuję i tańczę, a moi fani razem ze mną. Od dziecka marzyłam, żeby być gwiazdą. Mam wrażenie, że to sobie wymanifestowałam – śmieje się.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.