Redakcja poleca: „Pałace na wodzie”, Guerlain, Oczyszczalnia Miejsce
Majówkowy rozbieg na początku miesiąca zachęca, by dłużej pozostać w kontakcie z przyrodą. Nurkujemy w naturalnym zapachu wodnej róży, polecamy modowy dodatek z roślinnej skóry i oczyszczamy się w otoczeniu brzozowego gaju.
Zapach: Majowa róża w naturze
Jest maj, a ja wyobrażam sobie, że tak mogłaby pachnieć Saska Kępa, gdyby obsadzić ją krzakami bułgarskiej róży i pozwolić, by zmieszała się z pikantnym zapachem powietrza i pobliską, wartką wodą. Nowy zapach, który wiosną 2022 r. uzupełnia kultową linię (zadebiutowała w 1999 r.!) wód z ogrodów świata, przekona do róży ostatnich sceptyków. Twórcy określają ją mianem „tańczącej”, bo najsłynniejszy kwiat zamknięty w kompozycji Rossa Rossa z linii Aqua Alegoria Guerlain występuje w tercecie egzotycznym – w towarzystwie porzeczki, liczi i mandarynki. Zapach zyska grono miłośników wśród fanów nowego trendu na naturalne perfumy, bo Guerlain, po raz pierwszy w historii marki, sięgnął po składniki w 95 proc. pochodzenia naturalnego. Na uwagę zasługuje zwłaszcza organiczny alkohol pochodzący z rolnictwa ekologicznego z okolic Chartres we Francji. To nie koniec drogi pokonywanej małymi krokami, bo odmianie, choć nie wizualnej, uległ też historyczny pszczeli flakon, stworzony przez Pochet du Courval (przypomnijmy, że pierwsza wersja powstała 170 lat temu). Nowa butelka Aqua Allegorii jest wykonana w 15 proc. ze szkła pochodzącego z recyklingu i pozwala na ponowne uzupełnienie refillem o pojemności 200 ml. P.S. Potrzebna jeszcze chwila cierpliwości, bo Rossa Rossa pojawi się w perfumeriach w połowie czerwca. Warto poczekać.
Moda: Skóra z kaktusa
Była wegańska skóra z grzybów, potem słyszeliśmy o tej z jabłek (z resztą pojawiła się w Christine Granville w 2020 r.), przyszedł czas na skórę z… kaktusa. A dokładnie z jego liści, które wykorzystywane są do produkcji pasków zegarków marki założonej przez Agnieszkę Bobrukiewicz. Skóra z kaktusa została opatentowana przez dwóch Meksykanów, którzy dostatecznie długo pracowali w branży motoryzacji i mody, by postanowić poszukać sposobu na wytwarzanie materiałów tak, by ograniczyć zanieczyszczenie środowiska. Jak wygląda proces tworzenia skóry z kaktusa? Zaczyna się od wybierania i wycinania tylko dojrzałych liści rośliny. W kolejnym etapie liście są osuszane przez trzy dni, aż osiągną pożądany stopień wilgotności, następnie surowiec jest przetwarzany. Sama plantacja jest całkowicie organiczna, nie stosuje się na niej herbicydów ani pestycydów, a rośliny zasilane są jedynie wodą deszczową i minerałami z gleby. – To na pewno nie ostatni ekoprodukt, jaki wprowadzamy do sprzedaży – mówi założycielka marki Christine Granville. Dobrze, bo wskazówki odmierzają coraz mniej czasu do chwili, gdy na ratowanie planety będzie za późno.
Uroda: Szkoła bounce’u dla włosów
Yope nie rezygnując z podążania nurtem zgodnym z naturą, stworzyło wyjątkową linię kosmetyków do włosów Bounce z wykorzystaniem roślinnych adaptogenów. Ich ideą jest zachowanie włosów i skóry w świetnej kondycji, co przełoży się na wizualny efekt, który znamy tylko z reklam – sprężyste włosy, wracające do swojej formy nawet po wypuszczeniu z objęć gumki, o połysku tafli wody. Trik polega na tym, by uzyskać to wszystko samą pielęgnacją, a nie produktami do stylizacji. Klucz: pozwolić włosom „pić”. Dlatego wszystkim fryzurom o tej porze roku polecam niebieską serię Hydrate my hair ze świętą bazylią w składzie oraz peptydami, które utrzymują odpowiednie nawilżenie włosów. Wybitnym kosmetykiem jest lekka odżywka w spreju z ekstraktem z chia, którą można traktować jak serum i dokładać na włosy w ciągu dnia. Tip, prosto od Piotra Wasińskiego, stylisty fryzur pracującego przy sesjach mody, który miał okazję używać produktu: odżywkę bez spłukiwania najpierw rozprowadź na dłoniach, a potem wcieraj we włosy tak, jakbyś nakładała balsam na ciało – delikatnie rozcierając kosmyki i dokładając produkt w miejscach, w których czujesz, że włosom brakuje nawilżenia.
Książka: Przestrzeń dobra dla polskiego bobra
W poprzednią majówkę, którą spędzałam ze znajomymi w domku na Mazurach, po raz pierwszy i zupełnie przypadkiem obejrzałam kultową (o ile rozważa się ją w kategorii pastiszu) produkcję z 2014 r. pt. „Zombiebobry”. Zamiast dreszczu grozy i ciarek na plecach, film wywołał u mnie niesamowitą fascynację tym gatunkiem gryzoni i tak, równo po roku oglądania filmów na YouTubie i samodzielnego eksplorowania podwarszawskich brzegów rzeki Świder, otrzymałam kompendium wiedzy w postaci książki Adama Robińskiego „Pałace na wodzie. Tropem polskich bobrów” (Wydawnictwo Czarne). Autor pochyla się nad populacją bobra polskiego z precyzją historyka i analizuje nasze trudne stosunki. Książka jest wspaniałym zanurzeniem się w naturze, którą zamyka się z myślą, że gdybyśmy budowali miasta tak, jak swoje „metropolie” budują bobry (otoczone wodą, która samoistnie filtruje zanieczyszczenia, bogate w różnorodną roślinność), naprawdę mielibyśmy „pałacowe” warunki.
Miejsce: Oczyszczalnia
Kilkadziesiąt minut jazdy samochodem od Warszawy, w Teresinie, między wiejskimi gospodarstwami, jakie widuje się coraz rzadziej, znajduje się wyjątkowa przestrzeń do wyciszenia, pobycia tu i teraz, detoksu od natłoku myśli i zdarzeń albo błogiego nicnierobienia i raczenia się roślinnymi naparami na każdą możliwą przypadłość. Z resztą Oczyszczalnia Miejsce nie potrzebuje długich opisów, sama szczyci się tym, czego „nie ma” („schabowego, coli i kostki brukowej”). Drewniany budynek-szklarnia otoczony jest brzozowym gajem z jednej strony i polaną z pomostem wychodzącym na dziewiczy staw z drugiej. Wszystkiego pilnuje tu rudy kot – pan na włościach, najczęściej sypiający w okolicach syberyjskiego pieca. To przestrzeń, w której mogą odbywać się warsztaty z jogi, ale też „Normalne wesela” dla wszystkich, którzy chcieliby zrobić coś totalnie inaczej (czyli po swojemu). Można też tu przyjechać po prostu, do jednego z dziesięciu pokoi (Pycha, Chciwość, Gniew, Nieumiarkowanie, Nieczystość, Pokora, Nadzieja, Sprawiedliwość, Wiara, Miłość), by pobyć ze sobą i wyjechać oczyszczonym naturą.
Sztuka: Legnicki Festiwal SREBRO
Wydarzenie, które od ponad 30 lat promuje kreatywne poszukiwania w obrębie biżuterii artystycznej, a jednocześnie – twórcze wypowiedzi na temat problemów współczesnego świata, rozpocznie się już 4 maja i potrwa do 30 czerwca. Kulminacja Festiwalu przypadnie na dni 13-14 maja – w programie znajdą się wernisaże wystaw, spotkania z artystami, sesja popularno-naukowa „Granice Sztuki Globalnej” oraz – dostarczające największych emocji – rozstrzygnięcie 30. Międzynarodowego Konkursu Sztuki Złotniczej. Jego tematem został w tym roku dotyk, zmysł nierozłącznie związany z biżuterią, niosący szczególny ładunek intymności i bezpieczeństwa, ale też – w czasie globalnej pandemii i ekslacji konfliktów zbrojnych – lęku i zagrożenia. Legnicki Festiwal, organizowany przez Galerię Sztuki w Legnicy, stanowi jedno z najważniejszych wydarzeń dla branży złotniczej na mapie nie tylko Polski, ale i Europy.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.