Znaleziono 0 artykułów
16.02.2019
Artykuł partnerski

Redakcja Vogue.pl testuje kosmetyki Christian Laurent

16.02.2019
Kosmetyki Christian Laurent (Fot. materiały prasowe)

W wyniku współpracy polskich i francuskich laboratoriów powstała nowa marka kosmetyków do pielęgnacji skóry. Kremy, mleczka i podkłady Christian Laurent zaskakują konsystencją, składem i zapachem. Działanie produktów sprawdzamy na własnej skórze.

Nowoczesne technologie, wyselekcjonowane składniki aktywne, piękne zapachy. Christian Laurent® to nowa ekskluzywna marka kosmetyków do pielęgnacji twarzy i ciała, za której powstaniem stoją laboratoria badawcze w Polsce i we Francji. Produkty stworzone na bazie naturalnych, wysokiej jakości składników z różnych zakątków świata, zainspirowane najnowocześniejszymi technologiami oraz zabiegami dermokosmetycznymi, mają być niczym szyte na miarę suknie od francuskich projektantów. Idealnie dopasowane do potrzeb skóry.

Aktywny tlen dla skóry

Przygodę z kosmetykami Christian Laurent zaczynam od zmywania makijażu Luksusowym płynem micelarnym z wodą termalną i aktywnym tlenem. Stworzono go dla cery bardzo wymagającej, wrażliwej i reaktywnej, więc mam nadzieję, że się polubimy. Czym się wyróżnia na tle wielu innych wód micelarnych? To produkt profesjonalny z dodatkiem wody termalnej Hot Spring Water i aktywnym tlenem. 

Świetnie radzi sobie z demakijażem twarzy i oczu. Dzięki technologii Pure Cellular Fusion delikatnie, ale skutecznie usuwa nawet wodoodporną maskarę, pomadę do brwi i trwałą matową szminkę. Jest dość wydajny i dokładnie oczyszcza skórę. Nie wymaga intensywnego pocierania płatkiem kosmetycznym, żeby przynieść efekt zmycia makijażu.

Płyn micelarny Christian Laurent oprócz miceli, czyli cząsteczek które działają jak magnes i są naładowane przeciwnie do cząstek kurzu, brudu, sebum i resztek kosmetyków, został wzbogacony o kompleks Hyaluron Active™ z kwasem hialuronowym, który nawilża i wygładza skórę już w trakcie procesu oczyszczania. Dzięki temu, cera po demakijażu nie jest zaczerwieniona, przesuszona i nie piecze. Dodatkowo, ekstrakt z kwiatu lotosu, odświeża, łagodzi i regeneruje skórę. Kojąca siła technologii Pure Thermal Fusion™ wykorzystuje łagodzące działanie bogatej w minerały i mikroelementy wody termalnej. Przywraca skórze równowagę, zmniejszając efekt podrażnienia i uczucie ściągnięcia. Natomiast aktywny tlen, działa jak „zastrzyk energii” dla skóry i pomaga ją dokładnie oczyścić.  

Kosmetyki Christian Laurent (Fot. materiały prasowe)

Luksusowy płyn micelarny stosuję rano i wieczorem. Rano nasączam nim jeden wacik i ta ilość w zupełności wystarcza do zmycia nocnej pielęgnacji, sebum, potu i innych zanieczyszczeń ze skóry. Wieczorem zużywam 2-3 waciki, żeby zmyć cały makijaż. A następnie spłukuję go wodą. Płyn jest bardzo wygodnym sposobem oczyszczania twarzy z makijażu i wszelkich miejskich zanieczyszczeń. Wierzę, że aktywny tlen lepiej poradzi sobie z cząstkami pyłów, sadzy i kurzu, niż zwykłe mleczko lub żel do demakijażu.

Aksamitny dotyk

Kosmetyki Christian Laurent (Fot. materiały prasowe)

Przechodzę do kroku pielęgnacyjnego numer dwa, czyli nałożenia Silnie Nawilżającego Kremu Christian Laurent. Zaskakuje mnie jego piękny zapach. To nie przypadek. Wszystkie wonie kosmetyków Christian Laurent zostały w laboratorium w Grasse opracowane przez twórców perfum. Zgodnie ze światowymi tendencjami! Aromat kremów jest pudrowo-kwiatowy, lekki, nienachalny. Kojarzy się z przyjemnym zabiegiem w profesjonalnym gabinecie kosmetycznym.

Gdy nakładam krem, już wiem, że się polubimy. Nie pozostawia białych, trudnych do rozsmarowania na skórze, smug. Jest lekki, przyjemnie nawilża i napina. Nie pozostawia na twarzy uczucia lepkości. Twarz, szyja i dekolt pozostają aksamitnie gładkie już po nałożeniu niewielkiej ilości produktu. Wydaje się więc bardzo wydajny. Dla mojej skóry krem nawilżający to jednak zdecydowanie za mało. W połowie dnia mam wrażenie, że potrzebuję czegoś mocniejszego. Dlatego do wieczornej pielęgnacji wybieram Infuzyjny Krem Liftingujący Wypełniający Zmarszczki 45+. Pomimo, że mój wiek wskazywałby na to, że powinnam stosować krem nawilżający (35+), moja skóra ze względu na atopowe zapalenie skóry wykazuje zbyt niską zawartość lipidów, żeby krem nawilżający jej wystarczał.

Kosmetyki Christian Laurent (Fot. materiały prasowe)

Krem 45+ Christian Laurent nakłada się tak samo gładko, jak krem nawilżający. Natomiast ma nieco bogatszą, więc przyjemniejszą dla suchej lub przesuszonej skóry, konsystencję. Oba kremy można nakładać zarówno na dzień, jak również na noc, więc warto dopasować je do potrzeb cery albo stosować na dzień lżejszy produkt nawilżający, a przed pójściem spać sięgać po ten nieco bogatszy (w portfolio marki Christian Laurent są również kremy dedykowane skórze 55+ i 65+).

Infuzyjny Krem Liftingujący Wypełniający Zmarszczki 45+ zawiera technologię dermofuzji 4D, czyli wykorzystuje mechanizm transportu składników aktywnych za pomocą mikroprzekaźników. Mówiąc prościej, produkt zawiera cząsteczki, które umożliwiają przeniesienie składników aktywnych do głębokich warstw skóry oraz ich stopniowe uwalnianie. Wykazuje też czterostopniowe działanie anti aging, które odbywa się na kilku poziomach skóry. Korneo-Fuzja oznacza, że składniki kremu z łatwością pokonują zewnętrzną barierę naskórka, działając przy tym silnie naprawczo na jego powierzchni (to mojej skórze bardzo się podoba, bo krem pozostawia na niej lekką ochronną siateczkę). In-Fuzja to proces, dzięki któremu substancje aktywne synchronicznie przenikają przez kolejne poziomy naskórka. A dyfuzja, czyli równomierne rozprzestrzenianie składników, aktywuje proces intensywnej regeneracji i wypełniania zmarszczek. Natomiast Endofuzja obejmuje etap radykalnej poprawy jędrności i napięcia skóry od wewnątrz.

Kosmetyki Christian Laurent (Fot. materiały prasowe)

Oprócz kosmicznej technologii mikroprzekaźników, krem zawiera ekstrakt z ekskluzywnej czarnej róży, kompleks Pro-Retinol i złoto koloidalne. Wygładza, nawilża, uzupełnia niedobory lipidów, a co najważniejsze, można go nakładać pod makijaż. Cera nie świeci się. Nie jest też przeciążona zbyt bogatym składem.

Testuję też Infuzyjny Złoty Krem pod Oczy, który zawiera tę samą technologię, co kremy do twarzy. Oprócz retinolu i złota wzbogacono go także o jedwab. Ma lekką żelową konsystencję, więc jest odpowiedni dla osób, które malują oczy. Wchłania się błyskawicznie i nie wymaga zbyt skomplikowanego masażu podczas aplikacji.

Kosmetyki Christian Laurent (Fot. materiały prasowe)

Matowy makijaż

Na deser testuję Mineralny Podkład Matujący Christian Laurent. Już po pierwszej aplikacji wiem, że pozostanie w mojej kosmetyczce na dłużej. Ma nietypową dla podkładów mineralnych konsystencję. Jest bardzo lekki, płynny, o formule zwanej Liquid to Powder. Z płynnego fluidu zmienia się w kontakcie ze skórą w puder. Jest więc świetnym wyborem dla cer tłustych lub mieszanych z tendencją do świecenia się. Matowy efekt utrzymuje się przez wiele godzin i nie wymaga poprawek.

Do wyboru są cztery kolory podkładu, które spodobają się Polkom: 101 Light Beige dla bardzo jasnej, porcelanowej cery, 102 Rose Beige o nieco większej zawartości różowego pigmentu niż w neutralnym odcieniu, 103 Sand Beige, który pokochałam tak, że zostanie ze mną do lata, oraz 104 Warm Beige dla nieco bardziej śniadych, ale nie śródziemnomorskich karnacji. Mineralne pigmenty wtapiają się w skórę, działając jak podkład i baza w jednym produkcie. Podkład ten można nakładać pędzlem, gąbeczką lub tak jak ja – opuszkami palców. Łączy dobre krycie z naturalną teksturą drugiej skóry. Dzięki temu wygląda bardzo naturalnie w świetle dziennym. Bez efektu maski.

Kosmetyki Christian Laurent (Fot. materiały prasowe)

Marka Christian Laurent zadbała o to, żeby podkłady pomimo, że są oparte o mineralne molekuły, odpowiadały również potrzebom współczesnych dziewczyn, które przynajmniej raz dziennie robią sobie selfie. Technologia HD 4 M Pixel Fusion jest odpowiedzialna za to, że podkład na skórze wygląda dobrze także w sztucznym oświetleniu. Nie wymaga nakładania kilku warstw produktów matujących, żeby imitować gładką powierzchnię na twarzy. Produkt zawiera 24K złoto i nawilżający oraz wygładzający jedwab. Świetnie się trzyma na skórze i nie rozwarstwia się w ciągu dnia. I obok Infuzyjnego Kremu 45+ jest moim ulubionym produktem z całego zestawu kosmetyków Christian Laurent. Będę go polecać nawet koleżankom makijażystkom!

Ciekawostką w ofercie Christian Laurent jest serum stymulujące wzrost rzęs. Dzięki zawartości biotyny, D-panthenolu i ekstraktu z jedwabiu, wzmacnia włoski, odżywiając je od samej nasady. Efekt jego działania widać już po kilku tygodniach od początku regularnego stosowania (ja nakładam je raz dziennie). Składniki aktywne tego serum, dostarczają włoskom wszystko, czego potrzebują. Odrastają mocniejsze, dłuższe i wydają się gęstsze, więc serum może stać się konkurencyjne dla zabiegów przedłużania i zagęszczania rzęs! 

Maria Kowalczyk
  1. Uroda
  2. Pielęgnacja
  3. Redakcja Vogue.pl testuje kosmetyki Christian Laurent
Proszę czekać..
Zamknij