Venya Brykalin objął stanowisko redaktora naczelnego ukraińskiego „Vogue’a” po pełnoskalowej inwazji Rosji na jego rodzinny kraj. Kierowany przez niego magazyn buduje nową tożsamość narodową, sławi bohaterów, niesie przesłanie nadziei.
– W pierwszym roku wojny dostałem wiadomość od naszego szefa dystrybucji. Kioskarze z Charkowa pytali go, kiedy wyjdzie nowy numer magazynu, bo czytelnicy na niego czekają – wspomina Venya Brykalin, redaktor naczelny ukraińskiego „Vogue’a”. Charków od rosyjskiej granicy dzieli niespełna godzina drogi – od 24 lutego 2022 roku wróg ostrzeliwuje miasto niemal codziennie. – Kto nie doświadczył wojny, nie zrozumie tej potrzeby – uważa Brykalin. Za „symboliczny moment” uznaje pojawienie się pierwszego drukowanego wydania ukraińskiego „Vogue’a” od dnia ataku Rosji na Ukrainę – do sprzedaży trafiło w kwietniu 2023 roku, na okładce znalazło się zdjęcie autorstwa kijowskiej fotografki Vasylyny Vrublevskiej. Na tle kolorów flagi ukraińskiej widniało hasło „Droga niezłomnych”, nawiązywało do pięćdziesięciu portretów „bohaterów” – aktywistów, wolontariuszy, żołnierzy – zaangażowanych w walkę z okupantem. Na łamach pojawiły się wywiady z pierwszą damą Ołeną Zełenską, szefem wywiadu wojskowego Kyryłem Budanowem i stałym przedstawicielem Ukrainy przy Organizacji Narodów Zjednoczonych Serhijem Kysłycą. – Odzew mnie wzruszył. Dla wielu osób ten numer stał się oznaką, że wracamy, może nie do „normalności”, ale do życia. Pragnęliśmy dać ludziom nadzieję na jaśniejszą przyszłość – tłumaczy redaktor naczelny. – Magazyn, który dziś tworzę, nie jest może tym wymarzonym, ale takim, jakiego potrzebują obecnie czytelnicy. Gdyby nie wojna, pisalibyśmy o projektantach, teraz skupiamy się na game changers – uwielbiam to określenie – czyli ludziach, którzy zmieniają rzeczywistość – dodaje Brykalin. „Vogue” nigdy nie lekceważył ważnych spraw.
Za cel Brykalin postawił sobie również pomoc Ukraińcom w budowaniu nowej tożsamości narodowej. – Od wybuchu wojny dokonujemy introspekcji, zastanawiając się, kim jesteśmy, co to znaczy być Ukraińcem. Bierzemy pod uwagę przeszłość i teraźniejszość, ale projektujemy też przyszłość naszego kraju. Mamy pracę domową do odrobienia. W tym kluczowym momencie – na rozstaju dróg – między Wschodem i Zachodem, przeszłością i przyszłością – pomagamy kreować narrację o nowej Ukrainie – uważa Brykalin, dla którego z dziedzictwem kraju wiążą się także moda, estetyka, piękno. – Nie oferujemy jednak eskapizmu, bo nie da się uciec od doświadczeń wojny. Piękno i trauma, wojna i nadzieja, życie i śmierć splatają się ze sobą. Gdy już w czasie wojny rozmawiałem z projektantką biżuterii z Paryża, Charlotte Chesnais, pomyślałam sobie, że może dzięki niej jakaś dziewczynka z Ukrainy uwierzy w swoje marzenia – mówi. Tak jak on kiedyś – gdy wybrał branżę mody. I on, i większość jego przyjaciół wyjechała za granicę jeszcze przed rosyjską inwazją. W Paryżu, Mediolanie, Nowym Jorku – nigdzie nie czuł się gorszy. – Gdy widzisz wolne miejsce przy stole, usiądź przy nim – tłumaczy swoją strategię. Dziś z ukraińskości czerpie dumę, o Rosji rozmawiać nie chce.
Cały tekst znajdziecie w nowym wydaniu „Vogue Polska Leaders”. Numer możesz zamówić już teraz. Jest też dostępny w kioskach przez trzy miesiące.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.