Kinga Dróżdż i Adrian Castro, którzy na Igrzyskach Paralimpijskich w Paryżu reprezentują Polskę w szermierce, oraz kajakarka Katarzyna Kozikowska opowiadają o przygotowaniach do zawodów.
Kinga Dróżdż: Gdy zakładamy maskę, stajemy się trochę kimś innym
W walce na planszy najbardziej spodobało jej się to, że może odsłonić swoje drugie oblicze. – Gdy zakładamy maskę, stajemy się trochę kimś innym. Po każdym trafieniu daję upust swoim emocjom. Lubię potem wracać do nagrań z zawodów, by znów poczuć tę radość – mówi Kinga. O tym, jak wielkie ma możliwości, przekonała się po zdobyciu kwalifikacji do Tokio. – Wszystko jest w moich rękach – mówi Kinga. Przewagę daje jej silna psychika – pracuje z psychologiem, by wrodzony upór przekuć na wytrwałość w walce. – Z natury jestem narwańcem. Ale wystarczyło pół roku spotkań z terapeutą, żebym łatwiej łapała harmonię wewnętrzną. Chłopaki na treningach dziwią się, że nie da się mnie już wyprowadzić z równowagi – mówi Kinga.
W 2023 roku trzykrotnie triumfowała w szabli w zawodach Pucharu Świata, zdobyła też dwa złote medale mistrzostw Europy – indywidualnie (szabla) i drużynowo (szpada). – Ostatnie zawody kwalifikacyjne do igrzysk odbędą się w maju. Ale to dla mnie formalność – mówi liderka światowego rankingu. – Jak twierdzi mój trener, jestem zawodniczką kompletną. Umiem pracować i w obronie, i w ataku. Potrafię wyjść obronną ręką z każdej sytuacji – twierdzi olimpijska faworytka. W Paryżu nastawia się jednak nie tylko na celebrację sukcesu, lecz także na wspólny czas spędzony z innymi sportowcami, którzy dzielą jej pasję.
Adrian Castro: Im większa stawka, tym większa motywacja
Wiele wskazuje na to, że na igrzyskach paraolimpijskich w Paryżu szermierz Adrian Castro wywalczy złoto. W Rio de Janeiro w 2016 roku zdobył brąz, pięć lat później z Tokio wyjechał ze srebrnym medalem. – Do trzech razy sztuka – mówi faworyt rozgrywek. – Im większa stawka, tym większa motywacja. Nie mogę się doczekać igrzysk. Tej imprezy nie da się porównać nawet z mistrzostwami świata – dodaje sportowiec, który debiutował na igrzyskach paraolimpijskich w Londynie w 2012 roku. Doświadczenie działa na jego korzyść. Oczywiście to, co pozostaje domeną młodości – dynamika, refleks, tempo – też się liczy, lecz kluczowa okazuje się koncentracja. – Szybkie szachy – mówi o eleganckiej dyscyplinie reprezentant Polski.
Gdy zaczął trenować w Integracyjnym Klubie Sportowym AWF Warszawa, w szermierce spodobała mu się przede wszystkim rywalizacja. – To sport oparty na walce. A każda walka jest inna. Jeśli wykluczy się wszystkich konkurentów, pozostaje zmaganie się z samym sobą, bicie własnych rekordów. Bo gdy przychodzi moment pewnych zwycięstw, trudniej odnaleźć w sobie nowe pokłady motywacji. Łatwiej gonić niż być gonionym, dlatego trzeba wciąż chcieć osiągać więcej – tłumaczy Castro, który zdobył już niemal wszystkie laury – złoto na mistrzostwach świata w Egerze w 2015 roku i tytuł mistrza Europy w 2018, 2022 i 2024 roku. Czterokrotnie wygrywał też klasyfikację generalną Pucharu Świata. Tę dodatkową motywację daje mu także miejsce w kadrze narodowej. – Ilekroć słyszę „Mazurka Dąbrowskiego”, mam gęsią skórkę – mówi szermierz.
Dla szermierki przeprowadził się w 2008 roku z rodzinnej Częstochowy do Warszawy. Treningi godził ze studiami informatycznymi, a potem z pracą w agencji reklamowej. Gdy w 2012 roku zakwalifikował się na swoje pierwsze igrzyska w Londynie, skupił się wyłącznie na sporcie. Wtedy też zaczęła się zmieniać świadomość społeczna na temat aktywności osób z niepełnosprawnościami. Zainteresowanie igrzyskami paralimpijskimi wciąż wzrasta.
Katarzyna Kozikowska: Gnam do mety i walczę o moje marzenia
O sukcesie w sporcie zamarzyła już jako nastolatka. Gdy miała zaledwie 12 lat, zdiagnozowano u niej nowotwór złośliwy. By ją ocalić, lekarze musieli amputować jej nogę. Wtedy – w latach 2007-2008 – świadomość społeczna na temat niepełnosprawności była o wiele mniejsza niż teraz. – Gdy straciłam nogę, niektóre osoby bały się do mnie podejść. Dzieci w szkole nie chciały się ode mnie „zarazić” – wspomina Kozikowska. Wówczas nie mówiło się ani o ograniczeniach związanych z niepełnosprawnością, ani o możliwościach. – Na co dzień chodzę w protezie, więc robię wszystko tak, jak sprawni ludzie – mówi. – Nie lubię określenia „superbohaterowie” w odniesieniu do osób z niepełnosprawnością. Każdy jakoś sobie radzi z przeciwnościami losu. To, co kiedyś było moją słabością, okazało się atutem, bo mogę realizować się w sporcie – puentuje Kasia.
Jeszcze w podstawówce rozpoczęła rehabilitację na basenie. Wtedy pokochała wodę. Do 2017 roku brała udział w zawodach pływackich, ale gdy kilka razy nie udało jej się zakwalifikować do kadry, załamała się. Poczuła się wypalona, a radość życia przywróciło jej dopiero kajakarstwo. – Zamiast chloru i hali – bliskość natury – tłumaczy swój wybór zawodniczka. – Kajakarstwo jest wciąż moją największą pasją – dodaje z przekonaniem. Na nagraniach z zawodów z jej udziałem widać, jaką prędkość potrafi osiągnąć – uderza wiosłem o wodę w tak zawrotnym tempie, że prawie go nie widać.
Nowe wydanie „Vogue Polska Sport & Wellness” w sprzedaży od 9 maja. Zamów go już dziś z wygodną dostawą do domu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.