Znaleziono 0 artykułów
09.02.2025

„Flow” ma szansę na aż dwa Oscary. Rozmawiamy z twórcą czarującej animacji

(Fot. materiały prasowe)

„Flow” to jeden z najpiękniejszych filmów animowanych ostatnich lat. Z jego twórcą, Gintsem Zilbalodisem, rozmawiamy o Złotych Globach, dwóch nominacjach do Oscara i następnym projekcie.

Jednym z najbardziej pamiętnych momentów ubiegłorocznej ceremonii wręczenia Złotych Globów była bez wątpienia wizyta Paula Giamattiego w… In-N-Out. Po zakończeniu uroczystej gali laureat nagrody dla najlepszego aktora za występ w „Przesileniu zimowym” wybrał się z żoną (i nowo zdobytą statuetką) na kolację do fast foodu. Jego zdjęcie stało się wiralem.

Rok później w jego ślady poszedł Gints Zilbalodis, twórca nagrodzonej Złotym Globem animacji „Flow”. W hołdzie Giamattiemu łotewski filmowiec wraz z zespołem prosto z Beverly Hilton Hotel ruszyli do pobliskiego lokalu, by spróbować słynnych kalifornijskich burgerów. – Są całkiem niezłe, a w takim momencie smakują jeszcze lepiej – mówi Zilbalodis.

Podczas Złotych Globów 2025 „Flow” pokonało superprodukcje pokroju „W głowie się nie mieści 2”

Same Złote Globy reżyser pamięta jak przez mgłę: – To bardzo intensywne doświadczenie. Ceremonia trwa kilka godzin, a wszyscy nominowani i zaproszeni goście znajdują się w jednej, wypełnionej po brzegi sali. Największe gwiazdy siedzą wokół sceny, my natomiast dostaliśmy stolik w głębi sali. Kiedy przyszedł czas na naszą kategorię, musieliśmy dłuższą chwilę przeciskać się między stolikami – wspomina.

(Fot. materiały prasowe)

Nagrodę wręczył im Harrison Ford. – Niewiele pamiętam z tego, co wydarzyło się na scenie – przyznaje Zilbalodis. – Najbardziej zaskoczyła mnie liczba statuetek, która przeszła tego wieczoru przez nasze ręce. Na scenie wręczono nam pierwszą, lżejszą, którą za kulisami wymieniono na inną, jeszcze inną dostaliśmy do zdjęć, a potem jeszcze kilka razy je wymieniano. Wydaje mi się, że było ich w sumie siedem, zanim otrzymaliśmy tę właściwą – dodaje rozbawiony.

Z reżyserem zdzwaniam się kilka dni po ceremonii. W tym czasie Zilbalodis zdążył wrócić do rodzinnej Łotwy, skąd niebawem ruszy ponownie do Los Angeles. „Flow” ma szansę aż na dwa Oscary – w kategorii najlepszy film animowany i najlepszy film międzynarodowy. Podczas Złotych Globów dzieło niezależnego studia pokonało superprodukcje pokroju „W głowie się nie mieści 2”, zapewniając sobie tym samym miejsce w kanonie kina animowanego.

(Fot. materiały prasowe)

Zdaniem Gintsa Zilbalodisa „Flow” to opowieść o wychodzeniu ze strefy komfortu

„Flow” to zaledwie drugi pełnometrażowy film Łotysza. W 2019 roku reżyser zadebiutował czarującą animacją „Odległa kraina”, która śledzi losy małego rozbitka przemierzającego tajemniczą wyspę. Pomysł na „Flow” narodził się w głowie Zilbalodisa już w liceum. – Początkowo była to siedmiominutowa, odręczna animacja o kocie, który boi się wody. Kilka lat później miałem możliwość wrócić do tej historii i przełożyć ją na język pełnego metrażu. Tym razem pracowałem z zespołem, więc, podobnie jak mój koci bohater, musiałem nauczyć się ufać innym, współpracować z nimi, zamiast polegać tylko na sobie.

(Fot. materiały prasowe)

We „Flow” tytułowa powódź popycha kota do wyjścia ze swojej strefy komfortu oraz dołączenia do bardzo oryginalnej drużyny składającej się z samych zwierząt. Animowanego kota i nieodstępującego go na krok psa zainspirowały pupile Zilbalodisa. – Dzięki temu nie potrzebowałem robić szczególnego researchu. W kolejnych etapach podróży do wędrownej trupy dołączają również lemur, kapibara i sekretarz, majestatyczny ptak występujący w regionie Afryki Subsaharyjskiej.

Na przestrzeni filmu każde zwierzę mierzy się ze swoimi wyzwaniami. – Podczas gdy kot oswaja się z towarzystwem, pies uczy się niezależności, sekretarz znajduje nową społeczność, a lemur odkrywa, że nie wszystko złoto, co się świeci. Jedynym zwierzęciem, które pozostaje sobą, jest kapibara. To z natury przyjazne zwierzęta, które są doskonałe takie, jakie są.

Wielkimi nieobecnymi we „Flow” jesteśmy my, ludzie. – Od początku wiedziałem, że bohaterami będą jedynie zwierzęta. Po części dlatego, że wszystkie moje dotychczasowe filmy były wolne od dialogów i chciałem, żeby tak pozostało. Poza tym widzieliśmy już tak wiele historii opowiadanych z ludzkiej perspektywy, a prawie nigdy ze zwierzęcej. Z tego samego powodu nie chciałem antropomorfizować naszych bohaterów. Zamiast naśladować ludzi, zachowują się jak zwierzęta. Reżyser przyznaje jednocześnie, że uważni widzowie znajdą w animacji wskazówki, które wyjaśnią, gdzie podziali się ludzie.

(Fot. materiały prasowe)

Po ceremonii wręczenia Oscarów reżyser wraca do pracy nad następną animacją

„Flow” czerpie z tradycji realizmu magicznego, który czyni opowieść uniwersalną. Zilbalodis nie wyobraża sobie innego sposobu opowiadania ze względu na długi proces tworzenia tego typu animacji. – Nad „Flow” pracowaliśmy pięć lat. Ostatnie zmiany wprowadzałem na dzień przed premierą w Cannes. Dzień później zacząłem pracę nad kolejnym filmem. Mam nadzieję ukończyć go trochę szybciej. Reżyser, który też komponuje, stworzył już 13 minut wstępnej animacji i cztery godziny muzyki. – Ostatnie pół roku spędziłem w podróży, więc to, co już mam, powstawało na lotniskach i w hotelach na całym świecie.

Choć na razie nie może zdradzić zbyt wiele, Zilbalodis przyznaje, że będzie to jego największy dotychczasowy projekt. – I bardzo osobisty, choć nie w autobiograficznym sensie. Sięgamy po bardzo ambitne techniki, niektóre wciąż staramy się rozgryźć. Zobaczymy, czy to się nam uda, bo nikt tego nigdy wcześniej nie dokonał. Między podróżami a pracą reżyser nadrabia filmowe zaległości, spaceruje, komponuje muzykę, jeździ na rowerze i pływa. – Wiele pomysłów przychodzi mi do głowy właśnie podczas ćwiczeń. Wśród ulubionych animacji ostatnich lat Zilbalodis wymienia „Chłopca i czaplę” Hayao Miyazakiego, „Look Back”, „Anzu. Kot-duch” i „Pamiętnik ślimaka”, z którym „Flow” powalczy o nagrodę amerykańskiej Akademii.

(Fot. Rich Polk/GG2025/Penske Media via Getty Images)

Po ogłoszeniu nominacji do Oscarów 2025 reżyser otrzymał wiele propozycji współpracy. Zilbalodis zamierza jednak realizować następne projekty w swoim studiu w Łotwie. – Zachowanie niezależności i pełnej kontroli artystycznej jest dla nas ważniejsze. Stworzenie wszystkiego zajęło nam trochę czasu. To ekscytujące, że animacje mogą powstawać w każdym zakątku świata. Jesteśmy pierwszą niezależną animacją nagrodzoną Złotym Globem i mam nadzieję, że nie ostatnią.

Julia Właszczuk
  1. Kultura
  2. Kino i TV
  3. „Flow” ma szansę na aż dwa Oscary. Rozmawiamy z twórcą czarującej animacji
Proszę czekać..
Zamknij