Marilyn Monroe, śpiewająca „Diamonds Are a Girl’s Best Friend”, ubrana w najmodniejszy kolor tamtej dekady: różowy. Maria Antonia w filmie Sofii Coppoli, Britney, Barbie, a nawet raper Cam’ron: wszyscy na różowo. Różowy w modzie, dizajnie i architekturze regularnie powraca. Kolor ten ma jedną z ciekawszych historii, w której symbolika dynamicznie pulsuje, a fascynacja i niechęć wzajemnie się przeplatają.
Ludzkie oko prawdopodobnie od zawsze było zdolne rejestrować kolor różowy (bo występuje w naturze), ale długo nie nazywano go innym mianem niż pochodna, jaśniejsza wersja czerwonego – jego wariant, odcień. Nie ma go w łacinie ani w grece. W japońskim pojawia się już w VIII wieku, bo Japończycy stosunkowo wcześnie farbują tkaniny z użyciem różyczki krokosza barwierskiego. Chiny też znają ten barwnik – używany jest w kosmetykach. W językach europejskich jest trudno uchwytny do końca XIII wieku, ale już na przełomie XIV i XV wieku włoscy rzemieślnicy słynęli z umiejętności farbowania na różowo. Barwnik pozyskiwali z brasileum – rośliny sprowadzanej wówczas z Indii i Sumatry. Rzadko jednak pisano o ubraniach czy tkaninach w tym kolorze.
Zmieniają to czasy francuskich królów, ich kochanek i żon pokroju Marii Antoniny. Pastelowy różowy staje się wtedy kolorem kojarzonym z elitą i bardzo modnym. Dlaczego? Gdyż barwnik jest bardzo drogi, a zatem dostępny dla niewielu, ekskluzywny! Znów pozyskuje się go z brasileum, ale teraz sprowadzanej z Ameryki Południowej (od skali tego zjawiska teren nazwano Brazylią – sic!). Ponoć amerykańska odmiana daje lepszy efekt: trwalszy i jaśniejszy kolor. Na fascynację różowym rzutuje też specyfika paryskiej elity, a konkretnie jej zamiłowanie do nowości. Róż staje się właśnie taką nowinką, w dodatku lansowaną przez kochankę króla Ludwika XV, Madame Pompadour. Markiza stosuje go w ubraniach, makijażu, a nawet w porcelanie. Kolor zwano nawet „Rose Pompadour” na jej cześć. I tak róż staje się niezwykle modny w najmodniejszym wówczas państwie świata, zarówno w garderobie damskiej, jak i męskiej. A że państwo to wyznacza międzynarodowe trendy, róż zaczyna się rozprzestrzeniać. I choć czerwień kojarzono z walką i wojną, to już różowy nie. Zaczyna podbój świata jako kolor elegancji, nowości, arystokracji.
Z salonów do buduaru
XIX wiek przynosi rozdzielenie płci za pomocą mody, przypisując ubraniom męskim barwy ciemne i stopniowo eliminując te jaśniejsze, m.in. róż – choć nigdy zupełnie. Dziewczynki i kobiety poza różowym noszą nadal całą masę innych kolorów. Zmienia się trochę znaczenie tej barwy na rzecz postrzegania jej jako oznaczającej coś ładnego i szczęśliwego (różowe okulary). Nieco innego znaczenia nabiera w kostiumach baletnic, które noszą ją obok beżowego (który udaje kolor skóry, nie można było bowiem tańczyć z nieosłoniętymi łydkami): staje się symbolem delikatnej kobiecości, niewinnej, ale też erotycznej. Równocześnie rozwój masowej produkcji i sztucznych barwników doprowadza do popularyzacji różu wśród klasy pracującej – a co za tym idzie, jego pauperyzacji, zerwania związków z elitą. Pod koniec XIX wieku bywa wręcz krytykowany (zwłaszcza w kontekście męskiej garderoby) jako właściwy dla służby i rażący w oczy. Na przełomie wieków XIX i XX pojawia się ważne dostrzeżenie i powiązanie różu z intymnymi częściami ciała – skórą, ale też ustami, waginą. Erotyka koloru robi swoje i być może dlatego jest on wówczas tak często stosowany w bieliźnie. Dynamiczny wiek XX natomiast co dekadę zmienia jego postrzeganie.
Róż ekscentryczny
We Francji lat 30. XX wieku projektantka Elsa Schiaparelli z nasyconej jego wersji czyni swój znak rozpoznawczy. W takiej wersji róż w ogóle nie pojawiał się dotąd w modzie, uznawany za zbyt skandaliczny. Zainspirowana różowym diamentem Cartiera w tym właśnie kolorze odważna Włoszka nazywa go „shocking pink” (przez lata branża będzie używać tej nazwy) i zestawia z czernią oraz złotem. Tak powstają śmiałe i seksowne propozycje sukni wieczorowych, awangardowych płaszczy czy surrealistycznych akcesoriów. Schiaparelli umieszcza go też w nazwie firmy i identyfikacji wizualnej swojej marki. Intensywnie różowe litery pisane po skosie, różowe opakowania i co najmniej kilka modeli w kolekcji do dziś są zresztą kodem DNA tej ekskluzywnej marki. Dzięki Schiap nasycony róż zaczyna gościć na salonach jako kolor dla odważnych kobiet, które utożsamiały się bardziej z seksowym kociakiem niż z elegancką i wyrafinowaną damą. W czasach kochających łagodny, pastelowy róż po wersję „szokującą” sięga też Cristóbal Balenciaga. Mistrz, niejednokrotnie wyprzedzający swoją epokę, i tym razem przeczuwa wielki trend kolejnych dekad.
Mary „Mamie” Eisenhower, od 1953 roku Pierwsza Dama Ameryki, cała ubiera się na różowo, ale też czyni ten kolor przewodnim w swoim domu, nie wyłączając kuchni i łazienki. Ujęte na zdjęciach prasowych fanaberie Mamie Eisenhower zostają podchwycone przez wielu Amerykanów. Nastaje moda na różowe wnętrza, gadżety do domu oraz na monobarwne ubranie w tym kolorze. Nawet męskie marki lansują róż w krawatach czy marynarkach, choć rzadko w całych stylizacjach, od czego chlubny wyjątek stanowi Elvis Presley. Dobrze przyjmują się za to różowe koszule, choćby marki Brooks Brothers. Hit „Think Pink” z modowego musicalu „Zabawna buzia” z Audrey Hepburn to świetny komentarz do różowego szaleństwa połowy XX wieku, w której staje się on znakiem kobiet, matek i pań domu.
Róż polityczny
Właśnie dlatego Mary Quant (tak, ta od mini!) i inni młodzi projektanci lat 60. XX wieku (Givenchy, Laurent, Cardin, Courrèges) wszelkie pastele uważają za staroświeckie, a intensywny róż wraz z każdym innym nasyconym kolorem – za kolor nowoczesności i młodości. Taki, dzięki któremu wyróżnisz się z tłumu na ulicy. Dlatego tak śmiało pojawia się na jej torbach, kultowych kaloszach i płaszczach przeciwdeszczowych. YSL jeszcze w czasach Rive Gauche tworzy projekty oparte na tej barwie, na wzór folkloru i mody etno, łącząc je z czerwonym czy pomarańczowym. To połączenie stanie się modową kliszą dopiero dwie dekady później, gdy lata 80. taki miks kolorów umieszczą na legginsach, getrach, bandankach i T-shirtach, czyli w sportowych zestawach do ćwiczeń i na co dzień.
W latach 70. XX wieku róż się nie tylko upowszechnia, lecz także upolitycznia. Różowy trójkąt (odcień hot pink jest niebezpiecznie blisko shocking pink) staje się symbolem środowisk gejowskich i ich publicznej walki o równouprawnienie. Dzieje się to w nawiązaniu do znaku, jakim w obozach zagłady oznaczali ich naziści, chociaż powody, dla których tak się stało, dziś się już zatarły (niemieckie środowiska LGBT+ lat 20. i 30. używały raczej koloru lawendowego).
Feministki też wówczas chętnie sięgają po polityczny róż – o dziwo równolegle do twórców lalki Barbie, która choć obecna na rynku od końca lat 50., dopiero dwie dekady później zaczyna ubierać się w tzw. Barbie pink. Różowe wstążeczki jako symbol walki z rakiem piersi pojawią się w latach 90. XX wieku, ale litery w tym kolorze już podczas drugiej fali feminizmu regularnie trafiają na transparenty, które aktywistki noszą na manifestacjach. Kiedy natomiast kilka lat temu Amerykanki protestują przeciw szowinistycznym ekscesom Donalda Trumpa, robione przez nie na drutach czapki, zwane Pussy Hats, swym różowym kolorem nawiązują właśnie do kobiecości, waginy i intymności…
Różowy dla dziewczynek, niebieski dla chłopców
W latach 80. XX wieku raczkujące badania psychologiczne wykazują, że różowy zmniejsza agresję, więc ściany więzień i szpitali psychiatrycznych maluje się na ten kolor. I choć teoria „uspokajającego różu” szybko upada, przywołuje się ją do dziś. Również badaniom z zakresu psychologii koloru zawdzięczamy podział na różowe i niebieskie ubranka dla dzieci różnych płci. Lansowano go już przed II wojną światową, choć dziewczynkom wpierw dedykowano niebieski. Dwa różne kolory miały działać w prosty sposób – rodzic potrzebował dwa razy więcej produktów, jeśli nie posiadał dzieci jednej płci. Oficjalnie komunikowano konieczność podkreślenia binarności płci w jak najwcześniejszym wieku dla dobrego rozwoju dziecka. Między pierwszą a drugą próbą wprowadzania na rynek tych produktów badania wykazały, że różowy będzie jednak lepszy dla płci pięknej (miał się bardziej podobać dziewczynkom). Kulturowo-marketingowy eksperyment się udał, zapewne dlatego że szedł w parze z latami 50. XX wieku, kiedy róż ogólnie święcił triumfy w damskiej szafie. Jego efekty w sklepach dziecięcych widzimy do dziś.
W latach 90. XX wieku różowy występuje zarówno w wersji pudrowej, jak i szokującej, a nawet – w śmiałym połączeniu obydwu. Stanie się znakiem rozpoznawczym niekoniecznie najinteligentniejszych bohaterek amerykańskich filmów (za to pięknych jak lalka Barbie), ale też galowych kreacji dla współczesnych księżniczek (tak w 1999 roku na gali rozdania Oscarów działała sukienka Gwyneth Paltrow od Ralpha Laurena). Coraz częściej pojawia się w doniesieniach z Japonii – według badań to trzeci ulubiony kolor Japończyków, po czerwonym i białym – gdzie czerpie z niego zarówno subkultura lolit, artystki pokroju Minako Nishiyamy czy twórcy skomercjalizowanej Hello Kitty. Stopniowo na Zachodzie na początku XXI wieku róż przenika nawet do odzieży męskiej. W ślad za raperem Cam’ronem, który ubrany na różowo pojawia się na pokazach mody, także inni hip-hopowcy wprowadzają ten kolor do oferty swoich marek. Rzesza fanów, nawet tych bardzo męskich, szybko podchwytuje trend.
W ostatniej dekadzie róż zdecydowanie dominuje, zwłaszcza w przestrzeni cyfrowej. Był najpopularniejszym kolorem social mediów. „Millennial Pink”, przewidziany przez Color Marketing Group już w 2014 roku, od 2016 roku święci triumfy. W 2015 roku Pantone jako kolor na sezon lansuje odcień „rose quarz” [różowy kwarc], a produkty w tym kolorze z powodzeniem sprzedają się przez kilka lat. Nawet Apple wypuścił model iPhone’a w tym kolorze. Być może dlatego, że współczesne badania wskazują, iż różowy dobrze się sprzedaje. Wskazują też na coś innego – dobrze przyciąga uwagę i jest zwyczajnie atrakcyjny dla wszystkich. Niezależnie od płci.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.