Zdjęcie powstało dla nas, dla mnie. To moja interpretacja tego święta – mówi Ada Zielińska, autorka najsłynniejszego kadru z wczorajszych obchodów stulecia odzyskania niepodległości.
Dziewczyna siedzi na łóżku ubrana w piżamę. W dłoni trzyma telefon. Za oknem widać czerwony dym z rac, skandujący tłum i zarys Pałacu Kultury. To uchwycone w kadrze zderzenie dwóch światów stało się celnym komentarzem do obchodów stulecia niepodległości. I chyba najczęściej udostępnianym w mediach społecznościowych zdjęciem manifestacji.
Fotografia nie powstała przypadkowo. Została starannie wymyślona i zaaranżowana w jednym z pokoi hotelu Novotel. W głowie autorki zdjęcia, Ady Zielińskiej, 29-letniej artystki wizualnej z dyplomem warszawskiej ASP, pomysł na ujęcie zaświtał już kilka tygodni temu.
– W tym roku zaczęłam znów studiować fotografię. Robię drugiego magistra w opawskiej Szkole Fotografii, więc jestem czujna na wszystko, co dzieje się dokoła. Dwa tygodnie temu dyskutowałam z Pauliną, bohaterką zdjęcia, o fotografiach Jeffa Walla, mistrza naginania rzeczywistości i jednego z moich ulubionych fotografów. Na potrzeby jednego z kadrów Wall wynajął mieszkanie z widokiem na port. Zatrudnił kobietę, która w nim zamieszkała, a potem obserwując ją przez kamerkę, czekał na idealny moment, żeby pojawić się z aparatem. Wtedy pomyślałam, że zaraz będą obchody stulecia niepodległości, więc trzeba wykorzystać widok płonącego miasta do pokazania szerszej perspektywy. Coś opowiedzieć. Od razu przyszedł mi do głowy Novotel. Przez cały tydzień oglądałam widok ze wszystkich pięter, zastanawiając się, który pokój wynająć – opowiada Ada.
Żeby znaleźć odpowiedni kadr, Ada odwiedziła hotel trzykrotnie. Wreszcie zdecydowała się na pokój na dziewiątym piętrze. Przemeblowała go, dosuwając łóżko do okna, demontując telewizor i zbliżając lampkę nocną do okna. – Wytłumaczyłam Paulinie, że ma być przytulnie, bo chciałabym pokazać kontrast. Poprosiłam, żeby ubrała się w ulubioną bluzę. Weszłyśmy do pokoju, zaaranżowałam przestrzeń i czekałyśmy, aż Warszawa zacznie płonąć – opowiada fotografka. Sesja zajęła im cztery godziny. Dziewczyny używały nie tylko aparatu, ale także swoich telefonów, by wrzucać pierwsze kadry i nagrania na swoje prywatne kanały. W filmach słychać krzyk i pompatyczną muzykę. – Tłum śpiewał na zmianę hymn Polski i „Duma, duma, narodowa duma!”. To było przerażające, choć niejako uzasadnione obchodami 11 listopada. Ludzie z racami skakali po dachach przystanków autobusowych. Miałyśmy z góry wspaniały widok na całe rondo Dmowskiego. Zdjęcie powstało dla nas, dla mnie. To moja interpretacja tego święta – dodaje Zielińska.
Z całego materiału wybrała jedno ujęcie. Wykonała postprodukcję w programie graficznym – tak, by dobrze widoczne były na nim dwa plany, czyli postać dziewczyny i widok za oknem.
– Zdjęcie, które krąży po sieci, jest złożone z dwóch fotografii. Najpierw zrobiłam zdjęcie z ekspozycją na Paulinę i wnętrze. Później wyeksponowałam widok za oknem, już bez Pauliny w kadrze – opisuje.
Ada Zielińska w mediach społecznościowych zaistniała już dwa lata temu. W dniu Czarnego Marszu Ada zrobiła zdjęcie tłumu czarnych parasolek, które też zapisało się w świadomości tysięcy obserwatorów. Instagram i Facebook to jej naturalne media, dlatego i tym razem intuicyjnie wrzuciła mocne zdjęcie do sieci. Nie spodziewała się tysięcy udostępnień, gratulacji i lajków od Anji Rubik czy Rafała Milacha, ani publikacji w Onecie i „Gazecie Wyborczej”. Dopiero teraz zaczyna planować, co dalej. – Z Galerią Propaganda, z którą współpracuję, umawiam się na wydruki i edycje zdjęcia. Fotografia pojawi się na Salonie Zimowym i przyszłorocznej wystawie. Pewnie wyślę je też na jakieś konkursy – mówi Ada.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.