Kobiety w branży budowlanej: Od Klary do inżynierki
Kobiety doskonale radzą sobie z zawiłymi zagadnieniami technicznymi, z zarządzaniem ludźmi na budowie. Jeśli pozbędą się ograniczeń w głowie, to nie widzę powodu, by oddały mężczyznom te setki dobrze płatnych, atrakcyjnych stanowisk, które na nie czekają i będą czekać – mówi Agnieszka Głowacka, wiceprezeska Grupy ERBUD. Wydana właśnie przez Fundację ERBUD książka dla dzieci „Klara buduje domek na drzewie”, tak jak pierwsza część przygód Klary, przełamuje stereotypy związane z podziałem zawodów na męskie i kobiece.
Budownictwo to jedno ze stereotypowo męskich zajęć. Czy to się zmienia? Inżynierki oraz kierowniczki budowy nie wywołują już zdziwienia?
Wywołują, ale nadal mniejsze zdziwienie wywołuje kobieta dowodząca budową niż mężczyzna idący na urlop tacierzyński. Najbardziej zdziwieni są natomiast zazwyczaj ci, którzy rzadko kiedy bywają na budowie i mają mały kontakt z naszą branżą. Ciągle pamiętają Maliniaka z „Czterdziestolatka”, mają obraz starego murarza w brudnych portkach. Niestety są wśród nich także rodzice dziewczyn, które chcą iść na politechnikę. Słyszą od nich w domu, że zwariowały, że to nie zajęcie dla kobiet albo podcinające skrzydła: „przecież nie dasz sobie rady”.
Tymczasem branża budowlana przeszła nieprawdopodobną metamorfozę i jest dziś dobrym miejscem pracy dla kobiet – a wiem to, bo spędziłam w niej ponad półwiecze. Od wejścia do Unii Europejskiej awansowaliśmy o kilkadziesiąt pozycji w rankingu bezpieczeństwa, mamy polityki równouprawnienia, benefity pracownicze jak porządne topowe firmy IT, infolinie ze wsparciem psychologicznym dla pracowników, sadzimy drzewa i budujemy ule.
Czy dlatego, że w wielu domach nadal słyszą, że to nie dla nich, kobiety rzadziej niż mężczyźni wybierają studia na politechnice?
Tak, boimy się zawieść rodzinę. Ciągle żywe są też opowieści o odnoszącej się lekceważąco do kobiet męskiej kadrze naukowej z politechnik. Dlatego, mimo że kobiety stanowią w Polsce 58 proc. studentów, na uczelniach technicznych pań jest jednak już tylko 35 proc., a na kierunkach ściśle inżynierskich zaledwie 13 proc. Jednak – co ważne – choć procentowo kobiet jest jedna trzecia, odsetek ten rośnie w przypadku uzyskania absolutorium. Wniosek? Jak już kobieta idzie na politechnikę, to częściej ją kończy. To świadczy o determinacji.
Branża budowlana potrzebuje kobiet?
Niż demograficzny, emigracja, zmiana w systemie kształcenia spowodowały, że brakuje nam głów i rąk do pracy. A kobiety są genialnymi inżynierkami. Doskonale radzą sobie z zawiłymi zagadnieniami technicznymi, z zarządzaniem ludźmi na budowie. Dlatego nasz projekt aktywizacji kobiet w branży budowlanej i wspierania absolwentek polibudy to nie jest „robienie pijaru”, tylko realna potrzeba biznesowa całej branży. Za 10 lat w branży budowlanej i branżach pokrewnych może brakować nawet ćwierć miliona pracowników. Jednym z rozwiązań jest zaktywizowanie kobiet w tym obszarze. Jeśli się pozbędą ograniczeń w głowie, to nie widzę powodu, by oddały mężczyznom te setki dobrze płatnych, atrakcyjnych stanowisk, które na nie czekają i będą czekać.
Dlaczego budownictwo może być atrakcyjną ścieżką kariery dla kobiet?
Zdarza mi się pytać o to nasze inżynierki i zazwyczaj słyszę to samo: bo daje mnóstwo satysfakcji. Zastaje się pusty plac budowy, na którym w ciągu 18 miesięcy powstanie budynek, który latami będzie służył ludziom. Już zawsze będzie można powiedzieć dzieciom „patrzcie, to mama budowała”. Myślę, że branża IT, do której dzisiaj lgnie wiele osób, jednak tego nie daje. Natomiast dla nas jest bardzo dobrym benchmarkiem – 15 lat temu mieliśmy stereotyp „nudnego informatyka”, dziś mamy „cool programistów”. Budowlanka jest na początku tej drogi.
Jest pani jedną z nielicznych kobiet w zarządach firm budowlanych. Jak wyglądała pani droga kariery?
Zawsze bliżej mi było do budowania karmników i szałasów niż haftowania serwetek czy robienia na drutach, czego zresztą do dzisiaj nie potrafię. Ale finanse, w których się specjalizuję, to nauka utylitarna, jej zasady są identyczne w każdej branży. Żeby dobrze zarządzać finansami w przedsiębiorstwie, trzeba dobrze znać procesy w nim zachodzące. A mi łatwiej jest zrozumieć budowę niż produkcję dżemu. Już w czasie studiów rozpoczęłam pracę w branży okołobudowlanej, bo w fabryce stolarki okiennej, i tak to się zaczęło. Natomiast moja droga zawodowa to kariera w japońskim stylu – właściwie całe życie w jednej firmie. ERBUD jest miejscem pracy, z którego się nie odchodzi. Ma tę przewagę, że jest unikalnym połączeniem właścicielskiej firmy rodzinnej z wielką giełdową korporacją. Wzięliśmy sobie z tych dwóch modeli to, co najlepsze, i doprowadziło nas to do sytuacji, że jesteśmy dziś największą niezależną grupą budowlaną w kraju.
Przełamując stereotypy związane z podziałem zawodów na męskie i kobiece, w zeszłym roku wydaliście książkę dla dzieci „Klara buduje”. Właśnie ukazała się druga część przygód Klary – „Klara buduje domek na drzewie”. Kim jest Klara, główna bohaterka, i o czym jest ta książeczka?
Jest to książka przede wszystkim o spełnianiu marzeń. Tytułowa bohaterka dzięki swojej odwadze, uporowi – upór to bardzo ważna cecha, którą posiadają kobiety i która gra istotną rolę na budowie – spełnia swoje marzenie, którym jest wybudowanie domku na drzewie. Klara angażuje do swojego pomysłu przyjaciół, wujka Teo, potrafi zorganizować zasoby i rozdzielić role w zespole. To również książka promująca ekologię, promująca nowe spojrzenie na budownictwo.
Zorganizowaliście też wraz z Centrum Nauki Kopernik warsztaty budowlane dla dziewczynek „Młode MajstERki”. Dlaczego tak ważne jest, aby dziewczynki dowiadywały się, że nie muszą ograniczać się do zawodów uznawanych za kobiece?
Jest to ważne z tego względu, żeby nikt tym młodym damom nie wmawiał, że jakiś zawód jest nie dla nich. Proszę przekonać kobietę, że nie nadaje się na kierownika budowy, jeśli ona w wieku sześciu lat wybudowała już ścianę! Poza tym, na warsztatach edukujemy również rodziców. No i przede wszystkim edukujemy szerzej. Wierzę, że im więcej osób zobaczy relację czy zdjęcia z takich warsztatów, posłucha o naszej idei, następnym razem ugryzie się w język, zanim powie „to nie dla ciebie, córeczko”.
W „Klara buduje domek na drzewie” pojawia się także wątek związany z ekologią. Dlaczego budownictwo modułowe z drewna jest ekologicznym rozwiązaniem, którym warto się zainteresować?
Po pierwsze jest z drewna – surowca naturalnego. Dzięki temu ma ujemny ślad węglowy, a akurat branża budowlana ma tu co nieco na sumieniu – generuje nawet 40 proc. światowej emisji.
Drzewo, rosnąc, pochłania dwutlenek węgla i uwalania tlen. Jest to także technologia oszczędzająca 70 proc. czasu potrzebnego na wybudowanie identycznego obiektu w tradycyjnej technologii. Przyszłość branży należy do drewna. Z którego oczywiście budować będą kobiety.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.