W Paryżu rekordzistka świata Aleksandra Mirosław reprezentuje Polskę we wspinaczce sportowej. Ta dyscyplina po raz pierwszy pojawiła się na igrzyskach olimpijskich w Tokio w 2021 roku.
Rok 2024 Aleksandrze Mirosław przynosi przełom za przełomem – jubileusz dziesięciolecia współpracy z trenerem i mężem, Mateuszem, piąta rocznica ich ślubu, jej 30. urodziny. A ponadto stulecie obecności Polaków na igrzyskach olimpijskich. – Ten rok będzie magiczny – mówi Ola. – Uwielbiam celebrować urodziny – i swoje, i najbliższych. To coś więcej niż odhaczenie kolejnego roku – raczej świętowanie ponownych narodzin. A trzydziestka jest momentem przełomowym, bo właśnie wtedy stajemy się naprawdę dorośli. To najlepszy czas dla mnie jako kobiety i jako sportowczyni – przekonuje Mirosław.
Najważniejsza jest droga
Nagrania ze wspinaczki, które Aleksandra Mirosław publikuje na Instagramie, wyglądają tak, jakby ktoś włączył tryb „fast-forward”. Do celu – szczytu ścianki – zawodniczka dobiega, doskakuje, dolatuje w kilka sekund i naciska czerwony przycisk kończący rozgrywkę. To nie tylko praca, ale i pasja, powołanie zawodniczki, która pojedzie na igrzyska olimpijskie w Paryżu. – Przygotowania do nich właściwie zaczęły się dla mnie zaraz po powrocie z poprzednich – tłumaczy Mirosław. W 2023 roku nie uzyskała kwalifikacji na mistrzostwach świata w Bernie. – To był taki prztyczek w nos od losu. Przypomnienie, żebym cieszyła się drogą, a nie tylko nastawiała na efekt końcowy – tłumaczy Ola. Jednak już miesiąc później – we wrześniu w Rzymie – pobiła swój własny rekord świata, uzyskując czas 6,24 sekundy. Później miała off-season, by w zimie znów powrócić do treningów o „dużej objętości, ale niskiej intensywności”. Ola ćwiczy 4-5 razy w tygodniu na siłowni i 3-4 razy na ściance. – Im bliżej startów, tym intensywność się zwiększa, a objętość zmniejsza – tłumaczy. Jej program treningowy jest dostosowany do wyzwań, które czekają ją w Paryżu. Wiosną 2024 roku ruszył kolejny sezon z trzema występami na zawodach – Puchar Świata, który odbył się w kwietniu w Chinach, to ostatni start przed igrzyskami. – Właściwie to pracuję przez 365 dni w roku, niezależnie od świąt, urodzin i urlopów – tłumaczy zawodniczka. Do jej teamu należą dietetyk, fizjoterapeuta, menedżer i psycholog. – Każdy ma swoją działkę. A ja jestem w dobrych rękach, więc mogę się skupić wyłącznie na pracy – mówi Mirosław. Intensywne życie dzieli z mężem. – Wie, kiedy docisnąć, a kiedy odpuścić. Ufam, że doprowadzi nas tam, dokąd chcemy dojść – mówi Aleksandra o Mateuszu.
Nowe wydanie „Vogue Polska Sport & Wellness” w sprzedaży od 9 maja. Zamów go już dziś z wygodną dostawą do domu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.