To nie będzie kolejna opowieść o sukcesie marki Magdy Butrym na świecie, bo żeby się o nim przekonać, wystarczy spędzić kilka minut w mediach społecznościowych lub zajrzeć do wielu sklepów z modą luksusową. Będzie to historia o doświadczeniu i wrażliwości, o wątpliwościach i odpowiedziach, o tworzeniu świata, w którym nie wypada bać się marzeń i w którym wiedza daje siłę do ich spełniania.
Większość projektantów ochoczo i wylewnie opowiada o pierwszych wspomnieniach związanych z modą – o szytych dla lalek ubrankach albo o mamie/ babci/ cioci krawcowej, od której uczyli się tajników zawodu, dzięki czemu zapałali miłością do projektowania. Choć Magda Butrym nie jest aż tak sentymentalna, z łatwością odnotowuje moment, w którym po raz pierwszy poczuła, jak wielką moc może mieć ubranie. Miała siedem lat, na ramionach czerwoną pelerynę, a na nogach czarne lakierki ze stukającymi obcasikami. Mieszkała w Zabrzu, ale dzięki oryginalnemu strojowi była w stanie stworzyć sobie alternatywną rzeczywistość – trochę baśniową, trochę romantyczną, bezpieczną. Dziś w inny wymiar stara się przenosić swoje klientki, które w jej projektach odnajdują równowagę fantazji i pragmatyzmu.
Projektantka początki marki pamięta jak przez mgłę. Może przez szaleństwo, które towarzyszyło debiutowi? A może w wyniku tego, co dzieje się teraz? Na chwilę przed dziesiątymi urodzinami marki Magda Butrym czuje, że jej wizja wreszcie się domyka. – Nie mogę powiedzieć, że wiem już wszystko. Jestem jednak pewna, że wiem znacznie więcej niż na początku. Daje mi to wiele spokoju. I pozwala marzyć o tym, co jeszcze może się wydarzyć – mówi.
Spotykamy się krótko po premierze jej najnowszego projektu – torebki „Magda”. Model z satyny, o fasonie miękkiego worka uformowanego w kształt róży jest naturalnym przedłużeniem portfolio marki, w którym w ostatnich latach oprócz ubrań ready-to-wear ważną rolę zaczęły odgrywać także buty, okulary przeciwsłoneczne i biżuteria.
Butrym już wcześniej projektowała torebki, jednak o bardziej klasycznych formach. Ta z założenia miała być wyjątkowym dodatkiem, niekoniecznie praktycznym, ale odzwierciedlającym charakter marki i estetykę najbliższą jej założycielce.
– „Magda” miała być akcesorium, które od razu będzie kojarzyć się z marką, stąd wykorzystanie motywu róż. Ważne było jednak też, by utożsamiała trzy słowa klucze, które określają markę i do których wraz zespołem dostosowujemy wszystkie działania: marzycielski (dreamy), romantyczny (romantic) i słowiański (Slavic) – mówi. Podążanie śladem tych epitetów nie tylko umożliwia projektantce zachowanie estetycznej konsekwencji i spójności, ale często ułatwia podejmowanie decyzji – gdy rozważany nowy element nie gra z tymi słowami, nie trafia do kolekcji.
Projektując autorską torebkę, Butrym kierowała się więc trzema wyznacznikami marki, ale też wiedzą o tym, jakie dodatki na co dzień wybiera jej klientka. Postanowiła, że „Magda” będzie stała w opozycji do modeli oferowanych przez większość znanych marek luksusowych. – Nie chciałam, by była zbyt poważna. Wolałam, by subtelnie puszczała oko do odbiorcy, by była troszkę oderwana od rzeczywistości, zabawna.
Cały tekst znajdziecie w majowym wydaniu magazynu „Vogue Polska”. Do kupienia w salonach prasowych, online z wygodną dostawą do domu oraz w formie e-wydania.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.