Skóra jest jak materiał, który wraz z upływem czasu rozciąga się, ukazując bardziej porowatą teksturę. Ujścia mieszków włosowych, zwane porami, to naturalna jej część. Natomiast można ją wygładzić i sprawić, by stała się bardziej zwarta, jednolita – wyglądała zdrowiej. Oto najlepsze – gabinetowe i domowe – sposoby na zmniejszenie widoczności porów.
Epoka mechanicznego oczyszczania twarzy u kosmetyczki szczęśliwie odeszła w zapomnienie. Aktualne trendy pielęgnacyjne dla skóry z tendencją do łojotoku są bardziej łaskawe. Nowoczesne zabiegi skutecznie usuwają nadmiar sebum, nie pozostawiając śladu zaczerwienienia, obrzęku czy stanu zapalnego. Moda na zmniejszanie widoczności porów z jednej strony niesie coraz większy dostęp do pożytecznych procedur gabinetowych i kosmetycznych, z drugiej – bywa szkodliwa. Znów oczekujemy niemożliwego. Warto więc pracować nad wygładzeniem, ale nie nastawiać się na wygląd jak po filtrze z Instagrama. – Na widoczność i rozmiar porów ma wpływ po pierwsze: typ skóry (sucha, normalna, tłusta-mieszana), a po drugie: jej kondycja (odwodniona, naczyniowa, wiotka). Natomiast pory są naturalną strukturą skóry i nie ma możliwości, żeby zniknęły. Slogany reklamujące ich usunięcie, to obietnice bez pokrycia – mówi dr n. med. Małgorzata Huczek, specjalistka dermatolog. I dodaje, że na widoczność i rozmiar porów mają wpływ: ilość wydobywającego się z ujść mieszków włosowych sebum (tłusta skóra oznacza posiadanie większych porów), a także utrata jędrności skóry – wraz z wiekiem mocniej się zaznaczają (zwłaszcza na podbródku i nosie). Dlatego myśląc o zmniejszeniu widoczności porów, warto dbać o dwa aspekty: spoistość skóry oraz normalizację wydzielania sebum przez gruczoły łojowe. Które zabiegi się w tym sprawdzą?
Domowe retinoidy
Codzienna rutyna to zdaniem dr Huczek fundament. Skórze należy się przyglądać nie tylko pod kątem jej typu, lecz również aktualnej kondycji. Jeśli jest z natury mieszana-tłusta, ale z widocznymi naczynkami lub reaktywna – nie powinno się wykonywać np. zabiegów dermabrazji. Ponadto ekspertka radzi, by przed przystąpieniem do procedur w gabinecie przygotować skórę. – Aby pory się zmniejszyły i stały węższe, a skóra zwarta, należy zadbać o ujędrnienie, czyli poprawę spoistości włókien kolagenowych. Najlepiej zacząć od stosowania retinoidów. Jeżeli porom towarzyszy zwiększony łojotok, wprowadzamy równolegle kwas salicylowy, azelainowy albo migdałowy (w odpowiednich odstępach czasowych, po konsultacji z lekarzem) – mówi dermatolożka.
Od momentu pierwszej aplikacji retinolu lub jego pochodnych (retinaldehydu, estru kwasu retinowego, palmitynianu retinylu, itp.) nie można jednak oczekiwać cudów. Aby skóra dobrze znosiła pielęgnację z retinoidami, należy stopniowo budować na nie tolerancję. Początki bywają trudne. Podczas przyzwyczajania skóry do pochodnych witaminy A, mogą pojawić się: zaczerwienienia, podrażnienia, drobne krostki, świąd. W takiej sytuacji kosmetyki z nimi w roli głównej powinno się stosować z zachowaniem dłuższej przerwy i zacząć od jednej aplikacji wieczornej tygodniowo. Retinoidy wpływają na wygładzenie zewnętrznej tekstury skóry, jak i na poprawę kondycji włókien kolagenowych. Działają więc dwutorowo w kierunku zmniejszenia porów.
Peelingi kwasowe
– Zabiegi stanowią silny bodziec, który powoduje, że skóra przestawia się na dobre tory (pod warunkiem że jest zdrowa – dlatego najpierw leczymy aktywne stany zapalne). Najlepszymi procedurami wygładzającymi pory są peelingi medyczne, które dopasowuję indywidualnie. Mogą to być mieszanki kwasów, np. TCA (kwas trójchlorooctowy), z kwasem mlekowym o działaniu nawilżającym wraz z peptydami sygnałowymi. Te ostatnie zastosowane w takim zabiegu „uczą” skórę pozytywnych dla niej zachowań i np. wpływają na zmniejszenie produkcji sebum. Często wykonuję również peelingi z kwasem pirogronowym lub salicylowym – mówi dr Huczek.
Kolejną procedurą, również związaną z podawaniem kwasów są zabiegi mikronakłuwania, które jak mówi doktor – umożliwia torowanie substancji aktywnych w głąb skóry. Już samo nakłuwanie stymuluje ją do regeneracji, a dodatek kwasów – czynników wzrostu – dodatkowo mobilizuje ją do działania przeciwzmarszczkowego lub ujędrniającego.
Alina Herhel, kosmetolożka i właścicielka warszawskiej Herhel Clinic, mówi, że najczęściej w celu wygładzenia tekstury i zmniejszenia porów stosuje się w jej klinice zabiegi z kwasami salicylowym, glikolowym i azelainowym. – Efektywność zabiegów zależy w dużej mierze od wyjściowej kondycji skóry. Jednak wygładzenie, odświeżenie kolorytu i tekstury widać u większości pacjentów. Odnowa epidermy jest kluczowym aspektem w procesie metabolicznym. Powinna wynosić 21-28 dni, natomiast od 25. roku życia proces ten spowalnia, zajmując 35-45 dni, a po pięćdziesiątce 56-72 – mówi Herhel. Natomiast wykonując serię peelingów, postęp w regeneracji skóry – jak zapewnia kosmetolożka – może być widoczny nieco wcześniej z każdym kolejnym zabiegiem.
Nowoczesne oczyszczanie
Żeby skóra mniej błyszczała, polecane są zabiegi, które łagodzą stany zapalne, rumień, nie podrażniają i uspokajają gruczoły łojowe. Ich wyciszenie jest w osiągnięciu balansu kluczowe. Natomiast przy skórze z tendencją do zwiększonego łojotoku, niezbędne jest nie tylko wyciszanie produkcji sebum, lecz również regularne oczyszczanie twarzy z jego nadmiaru. Zbyt duża ilość łoju, może bowiem czopować ujścia mieszków włosowych, czego rezultatem są stany zapalne i zaskórniki.
– Jednym z najbardziej skutecznych zabiegów dla cery tłustej, z wyraźnie poszerzonymi porami jest nieinwazyjne oczyszczanie twarzy podciśnieniem – mówi Alina Herhel. Podczas procedury głowica urządzenia bezboleśnie zasysa nadmiar sebum niemal jak odkurzacz. Na kolejnych etapach zabiegu oprócz oczyszczania podawane są ampułki z kwasami. Zabieg daje wygładzoną, rozjaśnioną i rozświetloną skórę. Tuż po wyjściu z gabinetu twarz wygląda świeżo i promiennie. Jak zauważa ekspertka, taki zabieg warto przeprowadzać raz w miesiącu, chyba że po konsultacji lekarza czy kosmetologa specjalista uzna, że należy go wykonywać częściej (np. co dwa tygodnie). Pory stają się mniej widoczne i odczuwalna jest redukcja nadmiernego świecenia się skóry.
Lasero- i światłoterapia
Fototerapia to coraz bardziej popularny rodzaj zabiegów z wykorzystaniem światła (nie tylko lasera!). – Propozycją bardzo dobrego zabiegu do skóry łojotokowej z widocznymi porami jest laser tulowy subablacyjny, frakcyjny. Twarz jest lekko zaczerwieniona przez pół dnia po zabiegu, ale nie wymaga okresu rekonwalescencji. Przez kolejne dni naskórek się wykrusza i ukazuje się genialnie wygładzona, zwarta skóra – mówi dr Huczek. A Alina Hehel dodaje: – Naszym pacjentom polecamy krótkie, intensywne impulsy światła IPL. To procedura, która pomaga zredukować namnażanie Propionibacterium acnes, normalizuje aktywność gruczołów łojowych i poprawia ogólną kondycję skóry. Efektem jest mniejsza ilość sebum, a skóra wygląda na rozświetloną i czystą.
Jednak jak podkreślają obie ekspertki – pojedyncze zabiegi nie przyniosą pożądanego efektu terapeutycznego, jeśli na co dzień nie wprowadzi się odpowiedniej pielęgnacji dla skóry z widocznymi porami.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.