Decydują się na wakacje z mamą nie z poczucia obowiązku albo po to, by zapewnić sobie pomoc przy dzieciach czy zmniejszyć koszty podróży. – Dla mamy zwalniam. Umiem przy niej odpocząć – mówi Bartek. – Jeśli jako dziecko czujesz, że rodzice mają dla ciebie czas i spędzanie go z tobą przynosi im radość, po latach ta więź trwa – wyjaśnia Natalia. Rozmawiamy o tym, dlaczego wyjazd z mamą może być dla dorosłej osoby dobrym i naturalnym wakacyjnym wyborem.
– Miałem to szczęście, że na wakacje jeździło się w moim domu nad jezioro do babci. Najpierw z braćmi i rodzicami, potem, w liceum, wyjazdy planowałem już niezależnie, z kolegami pod namiot, ale wciąż tam – mówi Bartek. – Atmosfera w dalszym ciągu była bardzo rodzinna. Natalia ma trochę inne doświadczenia, ale też podkreśla ciągłość i stabilność relacji z rodziną. – Właściwie nie pamiętam, żebym przestała wyjeżdżać z rodzicami – mówi i tłumaczy, że nie zawsze był to model dwa plus jeden. Formuła wakacji ewoluowała wraz z jej rozwojem i nowymi potrzebami. Często we wspólnych wyjazdach brali też udział znajomi rodziców z dziećmi, czasem Natalia zabierała własnych przyjaciół, chłopaka. – Nie czułam obciachu, znajomi lubili moją rodzinę. Jednocześnie nie miałam wrażenia, że obecność rodziców na wakacjach w czymś mnie ogranicza, że czegoś przy nich nie wypada albo że powinnam się z czymś ukrywać – podkreśla.
Bartek: Wakacje z mamą to odpoczynek i osobiste rozmowy
– Na pierwsze dorosłe wakacje z mamą pojechałem w wieku 29 lat. To ciekawe, że inicjatywa wyszła od niej – wspomina Bartek. – Ja wtedy właściwie nie brałem urlopu, zapominałem, że czasem trzeba odpoczywać, a ona zwyczajnie spytała, czy nie miałbym ochoty pojechać z nią na wczasy do Bułgarii. Więc pojechałem i kliknęło.
Wyjeżdżając, Bartek zostawia w swoim warszawskim domu partnera, tak jak jego mama w Wielkopolsce swojego męża. – Krzysztof należy do osób, które nie lubią zmieniać otoczenia. Dłuższe wyjazdy są dla niego wyzwaniem. Ale myślę, że tata też chętnie został pustym mieszkaniu. Pożył trochę sam ze sobą. Na pewnym etapie relacji to odświeżające doświadczenie.
– Przez pierwsze dni wyjazdu z mamą zazwyczaj rozmawiamy o życiu. Nadrabiamy zaległości. Potem zaczynamy przyglądać się otoczeniu, wypuszczać się na dłuższe spacery, planować wycieczki – opowiada i podkreśla, że organizując te wyjazdy, decyduje się na hotel all inclusive, ale w pobliżu ciekawego miasteczka, co daje możliwość stworzenia własnego programu działań.
– Chcę móc wyjść z hotelu, wypić kawę przy rynku, zjeść kolację z regionalnymi przysmakami. Coś zwiedzić, może wynająć samochód na jednodniową wycieczkę.
– A mama? – pytam.
– Myślę, że na swoich wakacjach nie zdecydowałaby się na nic poza tym, co oferuje hotel, w jakiś sposób poszerzam jej horyzonty. Tak się jednak składa, że z naszej dwójki to ona ma prawo jazdy, więc choć ja planuję, ona pozostaje niezbędna. Muszę jednak pamiętać w trakcie tych wyjazdów o wolniejszym tempie – zastrzega. Pamięta o wolniejszym kroku, większej liczbie przystanków, odpuszczaniu, czasie na nicnierobienie. – Ale to nie jest duży problem, bo lubimy podobne rzeczy, interesuje nas dobre jedzenie, chodzimy na wspólne zakupy – opowiada. Dzień na plaży, w ciszy z książką też nie zmienia się w kłopotliwą sytuację. – Dobrze się znamy, rozumiemy. Dla mamy zwalniam. Umiem przy niej dobrze odpocząć.
Natalia: Ja i mama tęsknimy za sobą po dłuższej rozłące
– Tata już nie żyje, ale z mamą mieszkamy blisko siebie, więc kilka razy w tygodniu bywam u niej. W niedziele spotykamy się razem z babcią, jemy wspólny obiad. W tygodniu podrzucam mamie psa albo karmię jej koty – opowiada. W takim rytmie wspólny wyjazd staje się naturalną formą spędzania czasu razem, zazwyczaj we dwójkę, bo choć Natalia ma męża, on też utrzymuje bliską relację ze swoimi rodzicami. – Regularnie ich odwiedza, czasem spędzają wspólne wakacje. W tej kwestii rozumiemy się doskonale – mówi Natalia.
Jej wyjazdy z mamą odbywają się w stałym rytmie. – Nie lubimy zimy, więc zazwyczaj w grudniu wyjeżdżamy w jakieś ciepłe miejsce, na przykład na Bali, a później jeszcze raz, na wakacje, najczęściej do Włoch – mówi i dodaje, że jeśli spędza dłuższy czas za granicą, co zdarza się w związku z pracą męża, jasne jest, że mama odwiedzi ją na dłużej. – Po miesiącu zwyczajnie tęsknimy za sobą. Tak się składa, że mama przyjedzie do mnie teraz do Wenecji. I zostanie na tydzień. Ostatni raz byłyśmy tu, kiedy miałam siedem lat, więc mam jej sporo do pokazania. – opowiada. Planuje kolację w sprawdzonej restauracji, kilka żelaznych punktów programu historyczno-artystycznego i plażowanie na Lido. – Nie chce jej zmęczyć, będę musiała w pewnym momencie wyczuć, kiedy uciec od tłumu.
Natalia przyznaje, że to do niej należy planowanie. Ale dodaje też: – Nie wynika to z żadnego poczucia obowiązku, jestem dorosła i naprawdę nie muszę robić niczego, na co nie mam ochoty. Jeśli pojawiają się zgrzyty, nie zwleka z rozwiązywaniem problemów. – W pewnym momencie okazało się, że mamy trochę inne zwyczaje. Mama chodzi spać wcześniej, ja lubię czytać w łóżku. Zapalona lampka była dla niej drażniąca, dopóki nie dostałam od męża elektronicznego czytnika – wyjaśnia.
Spędzanie razem czasu w wielopokoleniowej rodzinie to wybór
– Wyjazdy z mamą okazały się udane, więc kilka lat temu zorganizowaliśmy wakacje dla całej rodziny. Postanowiliśmy zabrać też tatę i moich braci, wrócić do czasu sprzed 30 lat. I to było miłe, odprężające, ale jednorazowe – mówi Bartek, tłumacząc, że problemem okazała się głównie skomplikowana logistyka.
Takie samo doświadczenie ma też Natalia: – Lubimy z mężem swoje rodziny, ale tylko raz udało nam się zorganizować wyjazd dla wszystkich, i to był nasz ślub. Żeby dopiąć sprawy organizacyjnie, tydzień wcześniej przyjechaliśmy na miejsce zupełnie sami. W innych okolicznościach to byłoby trudne – wspomina. – Ale byliśmy bardzo szczęśliwi. Myślę, że jeśli jako dziecko czujesz, że rodzice mają dla ciebie czas i spędzanie go z tobą przynosi im radość, po latach ta więź trwa. To, co zostało zainwestowane w relację, zwraca się. My z mężem wybraliśmy model życia we „włoskiej”, wielopokoleniowej rodzinie – podkreśla. Kiedy pytam, co to dokładnie dla niej znaczy, odpowiada krótko: – Mama i mój mąż są moimi największymi przyjaciółmi.
Nowy numer „Vogue Polska Travel" jest dostępny w sprzedaży razem z podwójnym lipcowo-sierpniowym numerem „Vogue Polska". Głównym partnerem „Vogue Polska Travel" jest Audi Polska.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.