Santorini – mityczna Atlantyda istnieje naprawdę
Zanurzona w krystalicznie czystej wodzie Morza Egejskiego wulkaniczna wyspa Santorini, która przycupnęła na krańcu Cyklad, ofiarowuje podróżnikom więcej niż najpiękniejszy zachód słońca. Santorini to wyjątkowe miejsce na ziemi, które trzeba zobaczyć w życiu chociaż raz. A raz oswojone, przyzywa do powrotu już zawsze.
Santorini, niczym cały świat, zrodziło się z wielkiego wybuchu. Erupcja wulkanu przed ponad trzema tysiącami lat zmieniła oblicze wyspy na Morzu Egejskim. Stała się rajem na ziemi z czarnymi plażami, stromymi zboczami rzucającymi cień na białe miasteczka, i żyzną glebą, idealną do uprawy winorośli. To tutaj, na krańcu Cyklad, spełnia się marzenie o mitycznej Atlantydzie. Jako że Santorini jest pozostałością większej wyspy, możliwe, że naprawdę była kiedyś całkiem realną Atlantydą.
Chociaż każdy najdrobniejszy fragment wyspy to gotowy kadr, a wystarczy zobaczyć Santorini z oddali, by zakochać się w wyspie na zawsze, to prawdziwi podróżnicy chcą smakować ją raz po raz, odkrywać niespiesznie, zatopić się w niej na dłużej.
Wszystkie swoje uroki Santorini odsłania przed przybyszami, którzy gotowi są poświęcić jej czas. Spędzić długie leniwe przedpołudnia na plaży, magiczne wieczory z kieliszkiem wina, niekończące się rozgwieżdżone noce z szumem morza w tle.
Z wyspą natychmiast wiążą się zakochani, którzy na romantycznych wakacjach we dwoje chcą cieszyć się każdą wspólną chwilą. Przychodzi im z pomocą grecka filozofia niespiesznego, spokojnego życia, czyli siga-siga. A w ucieczce od zgiełku przed poszukującymi samotności kochankami rozpościerają się przestrzenie autentyczne, dzikie, nieodkryte. Bo pocztówkowe Santorini z biało-niebieskimi domkami, krętymi uliczkami i kolorowymi plażami to tylko powierzchowna odsłona wyspy. Im głębiej wejdzie się w wyspiarski świat, tym więcej otwiera się możliwości.
Najpiękniejsze widoki – na domki, poszarpane klify oraz skaliste zbocza – rozpościerają się ze wzgórz miasteczek Oia, czyli Santorini w mikroskali, stołecznej Firy oraz portowego Ammoundi. Podróżnicy poszukujący śladów historii skierować swoje kroki powinni do ruin starożytnego miasta Akrotiri, zachowanego pod warstwami wulkanicznego pyłu. W tych wyspiarskich Pompejach można cofnąć się w czasie o kilka tysięcy lat. O wulkanicznej historii wyspy przypomina także Mesa Gonia, wyludnione od lat 50. miasteczko, nazywane wioską duchów, z imponującym bizantyjskim kościołem Panagia Episkopi z XII wieku.
Na Santorini nie tylko każde miasteczko, ale i każda plaża ma niepowtarzalny charakter. Czerwona Kokkini Paralia w okolicach Akrotiri surowym pięknem zachwyci fotografów, Perivolos z czarnymi kamyczkami jest najbardziej kameralna, a czarna piaskowa Kamari oferuje najwięcej udogodnień. Gdy wieje wiatr od południa, schronienia najlepiej szukać na plażach Baxédes i Kouloúmbos. Za to na odciętą od lądu Białą Plażę można dostać się tylko łódką.
Wyspa wzywa także amatorów sportów wodnych. Żeglarzy mają tutaj swoją bazę wypadową na rejs po Cykladach. W Morzu Egejskim można też zanurkować w poszukiwaniu skarbów. Atrakcję stanowią wraki okrętów z II wojny światowej.
Ląd stawia wyzwania na równi z wodą. Santorini słynie ze ścieżek widokowych, z których najbardziej spektakularną jest dziewięciokilometrowa trasa między Firą a Oią. Lepiej nie próbować jej przejść w największym upale!
Kto spędza na Santorini więcej czasu, może pokusić się o wycieczkę na okoliczne wulkaniczne wysepki. Na Palea Kameni można wykąpać się w ciepłych źródłach, na Nea Kameni zachwyca krater wulkanu wznoszący się na wysokość 150 metrów, a na Thirassie leży wioska, do której prowadzi 250 schodów.
Kiedy rozpocząć wyspiarską przygodę? Na Santorini najlepiej wybrać się w czerwcu albo we wrześniu, gdy turystów jest jeszcze troch mniej. W lipcu i sierpniu długo po zachwycającym zachodzie słońca z tawern dobiega gwar. Zatrzymać się można w luksusowym hotelu (w jednym z nich wakacje regularnie spędza Angelina Jolie), ale bliżej lokalnego życia podróżnik będzie w jednym z rodzinnych hoteli.
Kolację w blasku zachodzącego słońca zjada się w lokalnej tawernie. W jakich przysmakach lokalnej kuchni warto się rozsmakować? Fava to pasta z żółtego grochu, o aksamitnym smaku, serwowana z cebulką, kaparami i oliwą, tomatokeftedes – smażone pulpeciki z pomidorów czereśniowych zawdzięczających swoją wyjątkową słodycz glebie wulkanicznej, na której dojrzewały, a kozi ser chlorotyri to najlepszy powód, żeby spróbować wyspiarskiej wersji sałatki greckiej. Prawdziwym białym krukiem kuchni Santorini jest biały bakłażan, słodszy, podawany często w postaci purée. Do posiłku należy zamówić kieliszek wina Vinsanto z najpopularniejszego na wyspie szczepu assyrtiko. Wyprawy śladem win wiodą do wytwórni win Boutari albo Hatzidakis.
Santorini, kraina winem płynąca, pozwala zapomnieć o całym świecie, bo jest tu wszystko, czego potrzebuje spragniony spokoju podróżnik. Wśród uliczek, zaułków i zakamarków Santorini każdy odnajdzie swoje miejsce na ziemi. Niezależnie od tego, czy wybierze kafejkę z białym tarasem, pustą plażę, czy głębię lazurowego morza.
Ofertę dopasowaną do oczekiwań każdego przygotuje Grecos – specjalista od wielkich greckich wakacji. Kameralny, rodzinny hotel czy nocleg w najwyższym standardzie pozwolą odkryć ten niezwykły kierunek w swoim stylu. Oferta dostępna na GRECOS.PL.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.