Szwedzki wzór
Zaczęły się chłodne dni, więc warto zadbać o zdrowie. Wychodzenie przed restaurację czy biuro bez kurtki na szybkiego dymka na pewno temu nie służy. Może właśnie nadszedł dzień na pozbycie się nałogu. Jest na to nowy sposób.
Szwedzko-duński „Most nad Sundem” to jeden z moich ulubionych seriali kryminalnych. Przede wszystkim główna bohaterka, szwedzka policjantka Saga Noren pasjonuje mnie jako postać. Jej nieprzystosowanie społeczne, a z drugiej strony totalne oddanie śledztwu i umiejętność dostrzegania istotnych szczegółów prowadzonej akurat sprawy, których inni nie zauważali, sprawia, że każdy następny odcinek wciąga bardziej od poprzedniego.
Gdy Saga wkracza do komisariatu, czy wyrusza na akcję, pierwsze co robi, to sięga do kieszeni, w której trzyma niewielkie płaskie pudełko. Najpierw podsuwa je duńskiemu koledze, by się poczęstował, a kiedy ten odmawia – a zawsze to robi – sama się częstuje, wyjmuje z opakowania coś niedużego i wkłada to pod górną wargę. Po czym wydaje się spokojniejsza.
Będąc zafascynowana bohaterką od razu sprawdziłam, co to takiego. Szybko się wyjaśniło. To snus - wilgotny sproszkowany tytoń opakowany w brązową torebeczkę, który zaspokaja głód nikotyny. Dziś snus pakowany jest też w suche białe specjalne papierki. Szwedzi zażywają go już od XVIII wieku, od czasów, kiedy gdzie indziej wciągano tabakę nosem, by zagłuszać swoim kichaniem cały dom.
Snus wszedł tak w tradycję lokalną, że gdy w UE zakazano go, Szwedzi dostali zgodę na jego sprzedaż i produkcję – w końcu to produkt regionalny z tradycją! I chyba to przekonało Komisję Europejską. Warto zaznaczyć, że Szwedzi zażywając snus, są krajem w Europie z najmniejszą liczbą osób palących papierosy, a co za tym idzie z najniższym wskaźnikiem zachorowań na raka płuc. Daje do myślenia.
To na pewno ciekawa alternatywa dla palaczy, ale na polskim rynku dostępne jest jeszcze lepsze rozwiązanie – saszetki z nikotyną, ale bez tytoniu! Saszetkę VELO wkładasz pod górną wargę – tak jak Saga Noren! – i nikotyna sama się uwalnia przez pół godziny. Nie ma w niej tytoniu, a co istotne – także szkodliwego dymu, tak nieprzyjemnego i niezdrowego również dla otoczenia.
Co najważniejsze, według naukowców saszetka z nikotyną nie tylko jest o niemal 100 procent mniej szkodliwa w stosunku do papierosa, ale może być skutecznym narzędziem w pozbyciu się nałogu. Ma też dodatkowe zalety, nie trzeba wychodzić przed restaurację czy przed biuro, żeby zaspokoić głód nikotynowy – przydatne jest to również w czasie podróży samolotem czy pociągiem, obie ręce zawsze są wolne, nikomu się nie przeszkadza nieprzyjemnym zapachem papierosów i dymu, ubrania znowu ładnie pachnią, a przy okazji wyostrzają się zmysły – lepszego odczuwania smaku i zapachu doświadcza się już po dwóch dobach od wypalenia ostatniego papierosa. Czy może być lepsza zachęta, by podjąć wyzwanie próby rozstania się ze szkodliwym nałogiem?
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.