Jego historia jest żywcem wyjęta z popularnej w jego czasach modernistycznej prozy. Sympatyzował z aktywizmem, ale nigdy się w niego nie zaangażował. Wdawał się w obyczajowe skandale, ale dbał o karierę. Miał wiele kochanek, ale ożenił się z rozsądku. Bezkompromisowy Egon Schiele był w tylko jednej sprawie – swobody ekspresji. Prace Egona można w w tym roku oglądać na wystawach na całym świecie.
Na większości zdjęć i autoportretów spogląda w stronę obiektywu pod charakterystycznym kątem, często potem cytowanym w malarstwie Francisa Bacona – w nienagannie białej koszuli, z odchyloną głową, z jednym okiem pomniejszonym przez skrót perspektywiczny, ze wzrokiem znękanego zwierzęcia i wysuniętą w aroganckim kontrapoście drobną miednicą.
Zbyt perwersyjny, żeby wcielić się w rolę panicza, i zbyt zgorzkniały, żeby zainteresować się radykalnymi nurtami, które zdominowały awangardę podczas jego krótkiego życia, wcielił się w rolę włóczęgi. Naukę na wiedeńskiej Akademii Sztuk Pięknych rozpoczął w wieku szesnastu lat, zmarł, kiedy miał lat dwadzieścia osiem. Młodość była leitmotivem w jego życiu – kiedy w 1911 spędzał lato w Neulengbach, na zachodzie od Wiednia, w towarzystwie siedemnastoletniej kochanki, udzielił azylu dwóm nieletnich uciekinierom z poprawczaka. Został aresztowany pod zarzutem uwiedzenia nastolatki i spędził dwadzieścia jeden dni w areszcie, dokąd kochanka przynosiła mu jedzenie i… listy miłosne.
Kobiety dosłownie wychodziły mu naprzeciw – z pretensjami, propozycjami i posagami, zakochujące się i już w nim zakochane. Jego program artystyczny i zarys jego przekonań społecznych doskonale się z tym komponował. Od najmłodszych lat często i łapczywie zakochiwał się w dziewczynach i pisał do nich emocjonalne listy („Dlaczego wyjeżdżasz w każdą niedzielę?” – pytał Margaretę Partonek, dla której stracił głowę w wieku szesnastu lat). Valerie Neuzil, znana pod pseudonimem Wally siedemnastoletnia modelka Gustawa Klimta, dała mu coś, pod wpływem czego zaczął gwałtownie się rozwijać – odwzajemnioną miłość. Wreszcie zaczęło się – Schiele począł wystawiać, sprzedawać i przestał krążyć po parku Schönbrunn, gdzie miał zwyczaj rekrutować modelki.
Ciało zaplecione w warkocz
Wally pochodziła z austriackiej niższej klasy średniej i była córką nauczyciela na szczeblu podstawowym. Przed jej spotkaniem z Schielem rodzina Neuzilów przeprowadzała się ponad szesnaście razy, za każdym razem z powodu problemów z uregulowaniem czynszu za mieszkanie. Świdrujące, momentami błagalne granatowe oczy Wally i dwuznaczny grymas na jej ptasiej twarzy zostały udokumentowane na licznych portretach i przeszły do kanonu historii sztuki. Była muzą idealną – siadała nago na kanapie albo na czymś, co Colette opisywała jako perwersyjny fotel dla półtorej osoby, i zwijała swoje ciało w ciasno zapleciony warkocz, cały czas trzymając kontakt wzrokowy z portrecistą, odwzajemniając jego zainteresowanie, reagując, dzieląc się swoimi sekretami. Znosiła seksualne awanse ze strony kolekcjonerów, którzy chcieli kupować obrazy razem z bohaterką, i drapieżne wścibstwo pobożnych sąsiadów w Krumau, dokąd uciekli z Egonem. Zarządzała jego finansami, odpowiadała za dostawy papieru i przyborów do rysowania. Była do końca posłuszna Schielemu, który na koniec zdecydował się realizować w bardziej konserwatywnej scenerii małżeństwa z inną, tym razem dorosłą kobietą z zamożnej klasy średniej – Edith Harms, która mieszkała w kamiennicy po przekątnej od jego wiedeńskiej pracowni.
Do wyboru miał jeszcze siostrę Edith, Adéle. Siostra, którą wybrał, zmarła w szóstym miesiącu ciąży, na parę dni przed Egonem, trzy lata po ich hucznym czerwcowym weselu. Dwa dni po wspomnianym ślubie i na dwa dni przed zaciągnięciem się do armii, w której służył podczas pierwszej wojny światowej, Schiele zaproponował Wally ostatnie wspólne wakacje. Neuzil odmówiła i zmarła niedługo potem w Chorwacji, gdzie podjęła pracę jako pielęgniarka. Nikt z tej trójki nie dożył trzydziestki.
Różowe stworzenia
Schiele stracił ojca – zatrudnionego w Austriackich Kolejach Państwowych – w wieku piętnastu lat i był pogodzony z potrzebą otaczania się męskim pierwiastkiem. Był członkiem niezliczonych męskich kolektywów – niektóre z nich były sformalizowane i posiadały swoje założenia statutowe, jak Hagenbund czy Neukunstgruppe; inne, jak krąg protegowanych przez Gustava Klimta, były niepisanymi paktami o przynależności. To jednak głód obecności kobiety jest w każdym jego rysunku i w każdym liście.
„Różowe, pełne wdzięku stworzenia” i luksusowe panie mecenas były zarówno treścią jego życia, jak i tworzywem jego sztuki, w której psychologiczna sprawność w opisywaniu kobiet idzie łeb w łeb z pożądaniem, z jakim na nie patrzy. Spojrzenie Schielego jest uprzedmiotowiające, ale nie można mu odmówić spostrzegawczości. W kontekście seksualnego wyzwolenia kluczowym czynnikiem w społeczeństwie imperium habsburskiego była przynależność klasowa – wśród kobiet pracujących w przeludnionym Wiedniu emancypacja przebiegała znacznie szybciej, podczas kiedy w środowiskach austriackiego establishmentu wciąż panował konserwatywny zaduch. Egona fascynowało jedna i druga rzeczywistość, ale pociągało go konfrontowanie się z wyraziście zamanifestowaną kobiecą seksualnością, więc większość jego modelek to kobiety pracujące, szukające sposobu na przetrwanie, w tym również parające się prostytucją.
Ten kontekst społeczny jest odtworzony przez badaczy jego praktyki, bo nad pracami Schielego nie krąży widmo komunizmu, ciąży jednak odium secesyjnej rozpusty, w połączeniu z klaustrofobiczną atmosferą austriackiego mieszczaństwa, zbliżającą się wojną i hedonistycznymi obsesjami.
Walka o intymność
Pierwsza wojna światowa zabrała świat Egona Schielego razem z jego nowożytnymi neurozami i pytaniami o miejsce artysty w społeczeństwie, ale jego samego zabrała szalejąca w Europie grypa hiszpanka. Pierwsza pandemia od czasów czternastowiecznej czarnej śmierci, przywleczona do Europy przez amerykańskich żołnierzy, śmiertelnie dotknęła około 500 milionów ludzi.
Schiele dotrwał do końca pierwszej wojny światowej w bardzo dobrych warunkach – pilnował rosyjskich jeńców, w przerwach szkicował, nigdy nie widział frontu i w 1917 roku mógł całkowicie skupić się na swojej karierze artystycznej – i tak właśnie spędził ostatni rok przed śmiercią. Nie doczekał okresu, w którym awangardy takie jak Bauhaus zradykalizowały się i przyjęły założenia programu socjalistycznego, dlatego często jest traktowany jako artysta politycznie nieprzebudzony i przynależący do epoki, którą w rzeczywistości ledwie pamiętał – kokieteryjnego, pastelowego fin de siècle’u. Uczciwe wydaje się przyporządkowanie Schielego do nurtu psychologicznego ekspresjonizmu. Dziewiętnasty wiek nie stworzył sprawnego języka do opowiadania o cielesności i Schiele miał swoje zasługi w publicznej walce o intymność. Był w tym twardy i zadziwiająco niestrudzony. W pamiętniku zapisał: „Owszem, moje rysunki mają erotyczny podtekst. Ale są zawsze dziełami sztuki. Czyż nie ma artystów, którzy zajmują się erotyką?”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.