Miłe w dotyku roboty, seksgadżety sterowane smartfonami i badania, które mówią, że młodzi lepiej czują się w internecie niż w łóżku. Wszystko to brzmi groźnie, ale okazuje się, że nie ma się czego bać. Umiejętne korzystanie z technologii może sprawić, że seks wreszcie nie będzie tabu. O przyszłości seksu rozmawiamy z futurolożkami.
Snucie domysłów na temat przyszłości ludzkości jest bardzo kuszące. Zajmuje się tym popkultura, choćby w filmie „Ona”, którego główny bohater zakochuje się w systemie operacyjnym Samantha. Zajmuje się też nauka.
– Prognozowanie przyszłości, tworzenie jej scenariuszy odbywa się na podstawie tego, jak wygląda teraźniejszość – tłumaczy Natalia Hatalska, analityczka trendów, autorka bloga Hatalska.com, która powołała do życia Instytut Badań nad Przyszłością. – Musimy doskonale poznać ludzkie potrzeby i oczekiwania, jak i wziąć pod uwagę czynniki zmian – obszary, które wskazują, w którym kierunku może się potoczyć przyszłość. To wszystko pozwala nam się na tę przyszłość przygotować, zawczasu zareagować.
Samotność w sieci
Jak zatem wygląda teraźniejszość? Czujemy się samotni, coraz mniej się dotykamy, a to jest nam ogromnie potrzebne dla dobrego samopoczucia. – Robiliśmy w Instytucie niedawno badania dotyczące przyszłości sypialni – wyszło z nich, że większość Polaków woli mieć w łóżku własną kołdrę i poduszkę, niż czuć dotyk innej osoby – mówi Hatalska.
Uważa, że deficyty kontaktu cielesnego widać zwłaszcza wśród młodych ludzi, dwudziestoparolatków z pokolenia Z i milenialsów, którzy uprawiają mniej seksu niż w ich wieku ludzie z poprzednich generacji. A to przecież czas dużych potrzeb i, przynajmniej teoretycznej, otwartości na eksperymenty.
Według ekspertki jedną z przyczyn tego stanu rzeczy może być intensywne funkcjonowanie młodych w wirtualnym świecie, gdzie seks dostępny jest za jednym kliknięciem – na wyciągnięcie ręki mają produkcje porno, uprawiają sexting. Wiąże się z tym pewien paradoks. – Mamy masę narzędzi do łatwego nawiązywania i utrzymywania kontaktu, ale jesteśmy bardzo samotni. Dostęp do seksu jest powszechny jak nigdy wcześniej, a spada liczba kontaktów seksualnych w świecie realnym – zauważa Hatalska. Wszystko dlatego, że młodzi ludzie może i by chcieli, ale nie potrafią wchodzić w relacje w realu. Kontakt z drugim człowiekiem wiąże się dla nich z ryzykiem odrzucenia. W świecie wirtualnym porażki bolą mniej.
Seks na miarę
Natalia Grubizna, autorka bloga Proseksualna.pl uspokaja, że być może chodzi o świadomość – liczby przecież nic nie mówią o przyjemności. – Zauważmy, że dane dotyczą częstotliwości, liczby stosunków, nie zaś płynącej z nich satysfakcji i przyjemności – mówi. – Młodzi ludzie są dużo bardziej świadomi, jeżeli chodzi o takie kwestie jak obopólna zgoda czy równość seksualna. Być może w przeciwieństwie do poprzednich pokoleń, rzadziej decydują się na seks dla samego seksu, chcąc, aby intymny kontakt był w pełni chcianym, przyjemnym przeżyciem. Być może podchodzą do seksu znacznie bardziej intencjonalnie.
Grubizna zauważa, że młodzi realizują swoją seksualność przy pomocy akcesoriów erotycznych czy z udziałem technologii. Uprawiają cyberseks czy tzw. teledildonics (to technologia, która umożliwia uprawianie seksu na odległość np. przy pomocy zsynchronizowanych gadżetów, które reagują na siebie w czasie rzeczywistym). – Coraz częściej spotykam się z pragnieniem tworzenia życia seksualnego na miarę – takiego, które będzie odpowiadało danej osobie – dodaje.
Odradza demonizowanie nowinek technologicznych. – Seks w wydaniu sauté raczej szybko nie wyjdzie z mody. A nowoczesne rozwiązania pomagają przeżywać seksualność w sposób godny i satysfakcjonujący, umacniają też więzi między kochankami, którzy z jakiegoś powodu są w relacji na odległość, zachęcają do zabawy, eksperymentowania z nowymi rodzajami doznań.
Technologia w służbie ludzkości
Zdaniem Natalii Hatalskiej nic nie zastąpi kontaktu fizycznego, ale są przecież sytuacje, kiedy jest on niemożliwy. W domach spokojnej starości czy w szpitalach wprowadza się takie rozwiązania jak foka Paro, czyli robot o bardzo przyjemnym, miękkim futerku, który odczytuje ludzkie emocje i na nie reaguje.
Innymi beneficjentami rozwoju technologii w różnych dziedzinach mogą być osoby z niepełnosprawnościami. – Tabuizowana wciąż seksualność takich osób to obszar, gdzie technologia może pomóc. A seks jest przecież jedną z podstawowych potrzeb człowieka – niezależnie od jego sprawności fizycznej czy umysłowej – i powinna być ona zaspokojona – podkreśla Natalia Hatalska.
Inteligentne sekszabawki
Najnowszym trendom w sekstechnologii Natalia Grubizna przyglądała się podczas ostatnich erotargów w Hanowerze. Według niej erotyczne gadżety stają się znacznie bardziej dostępne. – Cieszy mnie to, bo urozmaicenia seksualne nie powinny być luksusem, na który mogą sobie pozwolić nieliczni. Grupa technologiczna WOW, która odpowiada m.in. za takie marki, jak Womanizer czy We-Vibe, stworzyła tańszą, kolorową linię produktów, które wykorzystują bezdotykową stymulację. Satisfyer wypuści kilkadziesiąt nowych, a przede wszystkim niedrogich produktów sterowanych aplikacją, umożliwiających seks na odległość oraz zsynchronizowanie gadżetu z funkcją alarmu w smartfonie. Zauważyłam, że w projektowaniu gadżetów coraz większą popularnością cieszą się też sztuczna inteligencja i zabawki, które uczą się preferencji i ciał osób użytkujących, zapamiętują je. Nie mam tu na myśli wyłącznie lalek, ale też seksroboty w skali mini, na przykład wibratory czy masturbatory – opowiada blogerka.
Wirtualna przyszłość
A co z dalszą przyszłością? Natalia Hatalska wspomina takie produkcje jak „Blade Runner”, gdzie relacje człowieka z robotem były na porządku dziennym. W Japonii już dziś mężczyźni żenią się z hologramami. To ich sposób na samotność i potrzebę bycia w relacji połączoną z jednoczesnym strachem przed zaangażowaniem emocjonalnym w związek.
Ekspertka opowiada o badaniach, w których ludzie dotykali różnych części ciał robotów, także tych intymnych. Okazało się, że erotyczny kontekst zadziałał – u dotykających zaobserwowano seksualne pobudzenie.
Szybko rozwija się również branża Virtual Reality napędzana przez rynek gier komputerowych i porno. – Oprócz wrażeń wzrokowych VR dostarcza pożywki także innym zmysłom – tłumaczy futurolożka. – Mężczyźni mogą założyć specjalne kombinezony, które imitują penetrację, pozwalają odczuwać nacisk na penisa.
Hatalska zachęca, by zachować w tym wszystkim umiar. Korzystać z technologii, gdy trzeba, ale pamiętać, że cielesnych doznań między ludźmi nie można imitować w stu procentach.
Seks dla wszystkich
Zajmująca się przyszłością seksu Bryony Cole, autorka m.in. słynnego podcastu „Future of Sex”, zauważa, że w branży sextech wszyscy po prostu wierzą w pornografię VR i to, że kiedyś ludzie zostaną zastąpieni robotami. To jednak zupełnie odwrotne od tego, co leży u podstaw sekstechnologii, której celem jest polepszanie naszego życia seksualnego (przykładem może być bufor OhNut dla kobiet odczuwających ból podczas seksu waginalnego czy specjalny chłonny koc do uprawiania seksu podczas okresu), jak i czynienie go bardziej dostępnym, sprawienie, że wszyscy, którzy mają potrzeby seksualne, zostaną uwzględnieni.
– Chciałabym, abyśmy jako ludzie poszerzyli swoją definicję seksu, nie dzielili poszczególnych aktów na mniej lub bardziej ważne czy wartościowe. To rozwiązałoby masę problemów seksualnych, z którymi stykam się na co dzień – mówi Natalia Grubizna pytana, jaka jest jej fantazja na temat przyszłości ludzkiej seksualności. – Nie zaszkodziłby też program edukacji seksualnej promujący uczenie się przez całe życie – dodaje.
Podobne marzenia ma Natalia Hatalska. – Powinniśmy uczyć zwłaszcza młodych ludzi funkcjonujących w cyfrowym świecie, tłumaczyć im, czym różni się realny seks od tego, co widzą w porno. Nacisk powinno się też położyć na pokazywanie kobietom, że to nic złego, jeśli chcą rozwijać swoją seksualność w teorii i w praktyce. Generalnie edukacja to podstawa.
Wychodzi na to, że w planach na najbliższą przyszłość powinniśmy uwzględnić przede wszystkim rzetelną edukację seksualną, w której dostarczaniu technologia może oczywiście pomóc, jednak nawet najbardziej zaawansowane roboty nie rozwiążą naszych problemów, jeśli nie zaczniemy rozmawiać o seksie bez tabu. Tak też twierdzi Emily Witt, autorka książki „Seks przyszłości”, według której w najbliższych latach to nie seks się zmieni, ale nasze podejście do niego. Oby.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.