Netflixowa „Informacja zwrotna” z Arkadiuszem Jakubikiem opowiada o polskiej chorobie narodowej – alkoholizmie. Serial kryminalny powstał na podstawie powieści Jakuba Żulczyka. Wciągające pięć odcinków można pochłonąć w jeden wieczór.
Arkadiusz Jakubik mówił, że nie potrafił polubić granego przez siebie bohatera. Nic dziwnego. Marcin Kania z „Informacji zwrotnej” ma wszystkie cechy toksycznego mężczyzny z pokolenia dzisiejszych pięćdziesięciolatków. Przede wszystkim nie ma pojęcia, jakich mężczyzn uznajemy za toksycznych i dlaczego niby on miałby się do tej kategorii kwalifikować. Pije, fakt. Ale przecież próbuje przestać, robi sobie przerwy, chodzi na terapię. Zarabia godziwe pieniądze, więc polewa sobie dwunastoletnią letnią whisky, a nie spirytus. – To nie ma znaczenia, co pijesz – mówi Jarek, który prowadzi grupę wsparcia. Tego Marcin nie rozumie – jako upadły idol przyzwyczaił się do życia na wysokiej stopie. Podstarzały bóg rocka robi więc w nieruchomościach. Z kupowania tanio i sprzedawania albo wynajmowania drogo rozumie niewiele. Ważne, że kasa się zgadza. Nie wnika w to, jak mieszkania trafiły na rynek, dlaczego uzyskał tak korzystną cenę, jaki interes w tym, że wciąga go we wspólny biznes, ma jego kumpel, lider zespołu Teatr Lalek. Marcin uważa Zbyszka za kłamcę, narcyza, socjopatę. U siebie tych cech zdaje się nie dostrzegać – to przypadłości alkoholika, więc gdy Kania pije, to może i staje się moralnym zerem. Ale na co dzień spoko z niego gość – brat łata, z każdym pogada, nosi się młodzieżowo – nie zrzucił skóry, którą zakładał na scenę.
Marcin za mało przejmuje się tym, że nie jest spoko mężem ani ojcem. Z żoną Aśką się rozstał, z synem Piotrkiem stracił kontakt, córka Ula go znienawidziła. Na terapii dowiedział się, że jego dzieci są DDA, Ula tłumaczy mu, że ma stres pourazowy, Piotrek wykrzykuje, że ojciec zniszczył mu życie. Do Kani to nie dociera. Przez alkoholową mgłę coś zacznie przenikać dopiero, gdy Piotrek zniknie. Tylko Marcin wiedział, co się stało z synem, ale zapomniał, bo urwał mu się film. By uratować dziecko, musi pokawałkowaną pamięć poskładać w całość. Towarzyszy mu natrętna myśl, że Piotrek prosił go o pomoc, bo wplątał się w niebezpieczne interesy. Ale przecież Piotrek nie jest taki, jak tata – wierny mąż, uczciwy pracownik, wybitny programista. Nie chcąc przyjąć do wiadomości, że syn mógłby zrobić coś złego, Marcin walczy o własną niewinność – jeśli z Piotrkiem wszystko w porządku, to jego alkoholizm nie spaczył najbliższych mu osób w sposób nieodwracalny. Marcin myśli, że Piotrka porwano. Policja nie potrafi pomóc, więc jak domorosły detektyw podąża śladami syna. Usiłując odkryć prawdę o jego zaginięciu, dowiaduje się, że nie znał Piotrka – jego ambicji, motywacji, lęków. Wszystko syn wyznał mu podczas tego jednego spotkania. Tego, które Marcin zapomniał, tego, które okazało się ostatnim.
„Informacja zwrotna”: Świat oczami człowieka, który nie chce się zmienić
Pięcioodcinkowa „Informacja zwrotna” w reżyserii Leszka Dawida („Broad Peak”, „W głębi lasu”) na podstawie scenariusza Kacpra Wysockiego, napisanego na kanwie powieści Jakuba Żulczyka, mogła przypominać „Ślepnąc od świateł”. Opowieści łączy nie tylko osoba autora, lecz także metropolitalna Warszawa – pełna kontrastów, nieuczciwości, mroku, oraz próba analizy współczesnej męskości i kreacja swoistego „charakteru narodowego”. Bohaterowie „Informacji zwrotnej” i „Ślepnąc od świateł” przypominają trochę postaci z „Psów” Władysława Pasikowskiego, lecz są bogatsi (a może ubożsi) o doświadczenia czasów późnej transformacji. Biznes, polityka i przestępczość mieszają się tutaj płynnie, jak w ulubionych gangsterskich filmach lat 90. XX wieku i pierwszej dekady XXI wieku. Ale w „Informacji zwrotnej” hasła „reprywatyzacja”, „korupcja”, „prawa lokatorskie” padają w tle – psychologia postaci bierze górę nad kontekstem socjologicznym. Tak w końcu działa umysł alkoholika – on sam pozostaje w centrum, a rzeczywistość dociera do niego w ograniczonym zakresie.
A że serial opowiada o rodzinie, Warszawie, świecie z perspektywy Marcina Kani, niespójne wydają się zachowania wszystkich wokół. Własna niekonsekwencja bohatera blednie przy irracjonalnych decyzjach innych. Nie ma jednak pewności, czy to świadomy zabieg filmowy, czy scenariuszowa niedoróbka. Jeśli to pierwsze, w co widz chce wierzyć, uzyskuje obraz funkcjonowania człowieka cierpiącego na chorobę alkoholową, który zrobi wszystko, żeby ocalić siebie – skłamie, zrani, zniszczy. Jeśli założymy, że twórcy stworzyli papierowe postaci, konsekwencja tak naprawdę jest taka sama – przez cały czas trwania „Informacji zwrotnej” oglądamy świat oczami człowieka, który wcale nie chce się zrehabilitować. Nie zmieni go nawet doświadczenie graniczne. Tytuł „Informacja zwrotna” nawiązuje do techniki terapeutycznej – każdą opowieść uczestnika grupy wsparcia pozostali mogą skomentować. „Naprawdę miałeś ciężkie życie, daj sobie trochę luzu”, „Jestem z ciebie dumna”, „Niezły z ciebie dupek” – każda z tych odpowiedzi może być zasadna, każdą trzeba brać za dobrą monetę. Wydaje się, że etap wysłuchania informacji zwrotnej jeszcze przed Kanią.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.