Trzydzieści lat temu zabiegali o nie najwięksi projektanci. Wymieniano je na równi z Naomi Campbell, Christy Turlington i Lindą Evangelistą. Później słuch po nich zaginął – odeszły z branży, poświęciły się rodzinie, próbowały sił w aktorstwie. Dla niektórych los był łaskawy, dla innych nie zawsze. Przypominamy ich sylwetki.
Bridget Hall: Klasyczna piękność
Zanim została pierwszą modelką u boku Leonarda DiCaprio (pierwsze doniesienia o ich związku pojawiły się w 1994 roku, byli parą przez niecałe dwa lata), Hall była jedną z najbardziej rozpoznawalnych i cenionych dziewczyn w branży.
Pierwsze kroki w modelingu stawiała po skończeniu 14 lat. Gdy podpisała kontrakt z prestiżową agencją IMG, potrzebowała zaledwie kilku tygodni, by podbić serca najpierw amerykańskich, a potem francuskich projektantów. Chodziła w pokazach Calvina Kleina, Diora i Chanel, a Ralph Lauren niemal co sezon angażował ją do swoich kampanii.
W 1994 roku miała 17 lat i przodowała w rankingach najlepiej zarabiających modelek. W zestawieniu 10 najbogatszych według magazynu „Forbes” towarzyszyły jej wtedy m.in. Naomi Campbell i Cindy Crawford. Projektanci i fotografowie widzieli w niej uosobienie nowoczesnego, amerykańskiego glamouru – obdarzona klasyczną urodą i delikatnymi rysami nastolatka z Arkansas świetnie pasowała do panującej wtedy wizji mody.
Wraz z początkiem nowego milenium usunęła się w cień – zaszyła się w domu East Hampton, a jej największym hobby stały się obcowanie z naturą i… kajakowanie. Przed obiektyw powróciła w 2013 roku, gdy do udziału w kampanii zaprosił ją Prabal Gurung. Wystąpiła także w sesji dla magazynu „Love” i w projekcie DIY marki Rag & Bone. Zdjęcia zrobiła wtedy jej bliska znajoma, Carin Backoff.
Yasmeen Ghauri: Te biodra nie kłamią
Być może północnoeuropejska uroda dominowałaby na wybiegach o wiele dłużej, gdyby nie Ghauri. Popularność i uwielbienie, jaką projektanci i fotografowie darzyli kanadyjską modelkę o pakistańskich korzeniach dały początek coraz większej, choć wciąż niesatysfakcjonującej różnorodności w branży mody.
Ghauri miała 17 lat, gdy w McDonaldzie w Montrealu zauważył ją właściciel jednego z najbardziej znanych wtedy kanadyjskich salonów fryzur, Edward Zaccaria. Dziewczyna, której egzotyczna uroda do tej pory przysparzała głównie problemów (przez wiele lat znęcano się nad nią w szkole), postawiła wszystko na jedną kartę i sprzeciwiając się radom rodziców, postanowiła przenieść się najpierw do Paryża, a potem na stałe osiąść w Nowym Jorku. Tam znalazła grono wielbicieli także wśród słynących raczej z krytycznego spojrzenia redaktorów mody, którzy zachwycili się sposobem, w jaki na wybiegu kołysała biodrami (chód stał się jej znakiem rozpoznawczym).
Ghauri kochali wszyscy najwięksi – od Christiana Lacroixa przez Miuccię Pradę aż po Karla Lagerfelda i Yves’a Saint Laurenta. Gdy w 1996 roku w ostatniej chwili wycofała się z pokazu tego ostatniego, w branży coraz głośniej słychać było plotki o jej emeryturze. Doniesienia okazały się prawdą. Ghauri już więcej na wybiegach się nie pojawiła, a zamiast tego poświęciła się życiu rodzinnemu. Z mężem, prawnikiem Ralphem Bernsteinem, ma dwoje dzieci – córkę Maię i syna Victora.
Carré Otis: Z wybiegu na plan
Historia amerykańskiej modelki, która karierę rozpoczęła jeszcze w latach 80., to opowieść nie tylko o nietuzinkowej piękności pnącej się po szczeblach kariery, ale też o mrocznych stronach show-biznesu – anoreksji, kłopotach z samooceną i problemach z narkotykami.
Otis została odkryta w 1984 roku, w wieku 16 lat. Jej urodą zachwycili się przedstawiciele francuskiej filii agencji Elite, którzy błyskawicznie podpisali z nią kontrakt i zapewnili jej sesje dla najbardziej prestiżowych francuskich magazynów. Dwa lata później wieść o pięknej Amerykance dotarła do Paula Marciano, który rozkręcał wtedy z braćmi markę Guess. Marciano zapragnął mieć Otis w kampanii nowej kolekcji, a za nim szybko podążyli inni – Donna Karan, Calvin Klein i Revlon, którego została ambasadorką.
Pod koniec dekady Carré Otis postanowiła spróbować sił w aktorstwie. I choć rola w filmie „Orchidea selvaggia” nie otworzyła przed nią bram Hollywoodu, dała jej miłość. Z Mickeyem Rourkiem, który w produkcji grał główną rolę, stali się nierozłączni. Niestety okazało się, że za fasadą szczęścia kryły się uzależnienia i zazdrość. Małżeństwo przetrwało sześć lat, do 1998 roku.
Otis cierpiała na anoreksję, którą pokonała kilkanaście lat temu. Dziś aktywnie angażuje się w sprawy amerykańskiej inicjatywy National Eating Disorders Awareness Week. Mieszka w Kolorado, wraz z mężem i dwójką dzieci. Jest dumna ze swojej wagi i siwych włosów, które przestała farbować po wymuszonej pandemią koronawirusa kwarantannie.
Jenny Shimizu: Seksowna chłopczyca
Była pierwszą azjatycką modelką, która wystąpiła na pokazie Prady, i pierwszą przedstawicielką mniejszości etnicznej, która otworzyła prezentację kolekcji włoskiej marki.
W przeciwieństwie do większości popularnych w latach 90. modelek Shimizu wystartowała dość późno. Miała 26 lat i pracowała jako mechanik w warsztacie samochodowym, gdy zachwycił się nią przedstawiciel marki Calvin Klein, który prowadził wtedy nabór do kampanii nowego, uniseksowego zapachu CK1.
Uroda Shimizu była, jak na standardy lat 90., daleka od klasycznego wyobrażenia supermodelki. I na tym polegał jej fenomen. Była amerykańska i japońska jednocześnie.
Androgyniczna, a przy tym szalenie zmysłowa. Otwarcie mówiła o swojej orientacji seksualnej (w 1997 roku była w związku z Angeliną Jolie), a jej fryzura zainspirowała nowy trend na chłopczycę. Chodziła w pokazach Thierry’ego Muglera, Calvina Kleina i Prady.
Dziś urodzona w San Jose modelka i aktorka ma 53 lata, a od czterech lat jest żoną kreatywnej konsultantki i stylistki, Michelle Harper.
Brandi Quinones: Wczoraj i dziś
„Brandi Quinones nie chce rozmawiać o latach 90.” – brzmiał tytuł artykułu, jaki w 2018 roku opublikował „Vogue Runway”. I choć amerykańska modelka portorykańskiego pochodzenia nie lubi patrzeć w przeszłość, warto przypomnieć jej międzynarodową karierę.
Była jedną z modelek, których sukces otworzył drzwi do kariery innym dziewczynom latynoskiego czy arabskiego pochodzenia. Jej kariera wystrzeliła bowiem błyskawicznie. W zaledwie kilka tygodni po podpisaniu kontraktu z agencją Next była już w Europie i podbijała serca francuskich i włoskich projektantów. Szczególnym uwielbieniem darzyła ją Donatella Versace, która kilkakrotnie wybrała ją na twarz marki. Była też jedną z ulubionych modelek Azzedine’a Alai. W 1994 roku po raz pierwszy pojawiła się na okładce „Vogue’a”. Sesję, wspólną z Bridget Hall i Niki Taylor, zrobił Herb Ritts.
Dziś Brandi Quinones na wybiegach pojawia się sporadycznie. Głównie po to, by okazać wsparcie młodym, niezależnym twórcom.
Eve Salvail: Dziewczyna z tatuażem
Eve Salvail nosiła swój smoczy tatuaż na długo przed tym, zanim Rooney Mara wcieliła się w dziewczynę z tatuażem w filmie na podstawie prozy Stiega Larssona. Salvail nosiła smoka na ogolonej na zero głowie. Charakterystyczny wizerunek uczynił z niej nie tylko jedną z najbardziej oryginalnych modelek lat 90., ale też prekursorkę buntu przeciwko powszechnie przyjętym standardom.
Salvail została odkryta przez samego Jeana Paula-Gaultiera, którzy podczas pobytu w Montrealu zobaczył kilka jej zdjęć. Od razu zaprosił ją do udziału w pokazie – zadebiutowała u niego na wybiegu w 1993 roku. Miała wtedy na sobie prześwitujący od góry do dołu strój z bukietem świeżych lilii zasłaniających miejsca intymne.
Buntowniczy styl Salvail i jej anarchistyczne podejście do mody (nie znała większości projektantów, których kolekcje prezentowała, ani tym bardziej modelek, z którymi pracowała) stały się ciekawą przeciwwagą dla dominującego wtedy wyrafinowania i blichtru. Kanadyjka zaczęła chodzić nie tylko w pokazach marek lubujących się w punku i normcorze, ale także tych, którym bliska była klasyka, czasem doprawiona ekstrawagancją – Chanel, Muglera i Versace.
Nadal pozostaje jedną z ulubionych modelek Gaultiera (wystąpiła nawet gościnnie na jego pokazie w 2011 roku), ale od kilku lat zajmuje się już raczej czymś innym. Z powodzeniem realizuje się w branży muzycznej, pracuje jako DJ-ka. – Daje mi to frajdę i pewnego rodzaju poczucie kontroli – mówiła o nowej profesji w rozmowie z „Vogiem” w 2016 roku.
Kiara Kabukuru: Blichtr w cieniu tragedii
Miała sześć lat, gdy wraz z rodzicami opuściła rodzinną Ugandę. Na jej ojca – opozycjonistę wydano wyrok śmierci, uciekli dzięki pomocy Amnesty International. W Kalifornii byli uchodźcami politycznymi.
Dziesięć lat później zaczęła się kariera Kiary w modelingu. Odkrył ją nie byle kto, bo fotograf mody Bill Bodwell. Kabukuru była gotowa na podbój wybiegów. Pozostawał jednak mały, ale – zdaniem jej ówczesnego agenta – istotny szczegół: imię. Jak wspominała wiele lat później w rozmowie z „W Magazine”, jej prawdziwie imię, Alice, nie było dla niego wystarczająco „egzotyczne”. Kabukuru dorabiała wtedy jako niania dziewczynki o imieniu Chiara. Sprytny agent zamienił „Ch” na „K”, a stworzone w ten sposób personalia zostały z modelką do dziś.
Jej pierwszym zleceniem była reklama Coca-Coli, a potem agencja wysłała ją do Nowego Jorku, by pracowała z największymi markami ready-to-wear. Zaczęło się od kampanii Levi’sa, którą fotografował Albert Watson. Później przyszła współpraca z Calvinem Kleinem, który podobno zachwycił się drobną posturą modelki. W Nowym Jorku trafiła pod skrzydła Eileen Ford, która prowadziła nie tylko agencję, ale także dom modelek. Zamieszkała w jednym pokoju z Bridget Hall i szybko zaprzyjaźniła się z dziewczynami, które do tej pory znała z okładek magazynów: Naomi Campbell, Stephanie Seymour i Christy Turlington.
Kabukuru była gwiazdą dużego formatu. Chodziła u Balmain, Diora i Chanel. Tom Ford w 1999 roku zaproponował jej na wyłączność udział w pokazie i kampanii Gucci. Miała na koncie kontrakty z L’Oréal i CoverGirl oraz okładkę amerykańskiego „Vogue’a”.
Karierę przerwał tragiczny wypadek w 2001 roku. Jechała na rowerze, gdy potrąciła ją – prowadzona przez człowieka bez prawa jazdy – ciężarówka. Spędziła potem dwa miesiące unieruchomiona na wózku inwalidzkim, przeszła siedem operacji szczęki, ale po wyczerpującej rehabilitacji udało jej się powrócić do pełni sił.
W 2008 roku podpisała nowy kontrakt z CoverGirl, pojawiła się też w sesji dla „CR Fashion Book”. Numer zatytułowano „Ponowne narodziny”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.