Rozmawiali z nią niemal wszyscy: Oprah Winfrey, Ryan Tubridy, nawet Joe Biden. Sinead Burke, mając zaledwie 105,5 cm wzrostu (z naciskiem na „pół”), w zeszłym roku dołączyła do grona liderów opinii w świecie mody.
Zaczęło się w czerwcu, od wystąpienia na TED Talks zatytułowanego „Dlaczego moda powinna uwzględniać wszystkich”. Na dzień dzisiejszy wideo z jej prelekcją obejrzało ponad milion osób. Burke porusza w nim temat bycia osobą o wzroście, do którego świat nie jest przystosowany. Opowiada o tym, jak zamówienie zwykłej kawy staje się niebezpiecznym wyzwaniem, bo barista nie widzi jej znad szafki z deserami, a lada z gorącym napojem jest zbyt wysoko, aby po niego sięgnąć. Mówi o naruszaniu jej godności, podczas wykonywania najprostszych czynności, takich jak chociażby wizyta w toalecie czy w sklepie z ubraniami. O swojej chorobie wypowiada się otwarcie, często nawet z humorem: Z jednej nie może wyprostować do końca rąk, ale za to jest w stanie polizać własny łokieć.
W grudniu pojawiła się na konferencji Voices, organizowanej przez portal „The Business of Fashion” oraz na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos. Sinéad Burke to nauczycielka, pisarka i pracownik naukowy, która ponad wszystko kocha modę. Dlatego walczy o prawa osób takich, jak ona: cierpiących na achondroplazję, czyli tych, o których codziennych zmaganiach mało kto pamięta. A już na pewno nie branża mody.
Jeden na tysiące
Podłożem choroby - odmiany karłowatości - jest mutacja pojedynczego genu. Na świecie 1 na 25000 dzieci rodzi się z tą niepełnosprawnością. Ojciec Sinéad, aktor z Dublina, który również cierpi na achondroplazję, zakochał się w jej matce podczas jednego z występów. Burke jest najstarsza i najmniejsza z sześciorga rodzeństwa.
Dzieciństwo Sinéad wypełniały ciągłe wizyty u lekarzy. Podczas wizyt w dziecięcym szpitalu w Dublinie siedziała w poczekalni z książką dla dorosłych. Wszystko po to, żeby pracujący personel traktował ją poważnie. Rodzice zawsze byli dla niej ogromnym wsparciem. Liczyli się z jej zdaniem, również przy podejmowaniu najtrudniejszych decyzji. W wieku 11 lat to Sinéad nie zdecydowała się na operację wydłużenia nóg o siedem centymetrów. Stwierdziła, że nie będzie cierpieć z powodu zmiany, której nawet nie zauważy. A jeżeli ktoś czuje się z jej wzrostem niekomfortowo, to jego sprawa.
Przede wszystkim edukacja
Nauka odgrywała w jej życiu ważną rolę. Może i wygląda jak dziecko, ale to nie znaczy, że nie może przez cały dzień rozmawiać o epistemologii. Podczas studiów na jednym z egzaminów ustnych miała w języku celtyckim opisać swoją osobę. Była sfrustrowana faktem, że jedynym dostępnym słowem był „karzeł”. Postanowiła coś z tym zrobić. Aktualnie w słowniku języka celtyckiego dzięki niej znajduje się dosłowne tłumaczenie terminu „mały człowiek”.
Z wyróżnieniemukończyła Marino Institute of Education jako najlepsza studentka na roku. Aktualnie pracuje nad doktoratem ze specjalizacją Prawa człowieka. Szczególnie interesują ją: Prawa dzieci w szkołach. Jej celem jest stworzenie nowego modelu nauczania i nowej metodologii w podstawówkach. Została nauczycielką, chcąc zapewnić bezpieczeństwo i dać im głos. W jej klasie ławki ustawione są w kształt litery „U”, żeby wszyscy uczniowie mogli dobrze ją widzieć. Wie, jak ważne dla dzieci jest to, żeby były traktowane poważnie. Przykłada ogromną wagę do szacunku i empatii - zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Edukacja to jej sposób na pokonanie ludzkiej ignorancji i walkę z panującym status quo. Niestety świadomość społeczna odnośnie problemów osób takich, jak ona jest praktycznie zerowa. I nie omija branży mody.
Moda dla „zwykłych” ludzi
W dzieciństwie Sinéad zachwycała się Spice Girls, a na urodziny za każdym razem prosiła rodziców o amerykańskiego i brytyjskiego „Vogue’a”. Uwielbiała chodzić na zakupy z siostrami, jednak nigdy nie mogła znaleźć dla siebie nic odpowiedniego. To doprowadzało ją do szału. Dzisiaj w dalszym ciągu robi zakupy w działach dziecięcych… głównie w sekcji chłopięcej. Wynika to z tego, że dziewczynkom oferuje się cekiny, róż i tiul, co nie pasuje do stylu dorosłej kobiety. Kiedyś kupiła piękne, błyszczące buciki właśnie w dziale dziecięcym i następnego dnia założyła je do szkoły. Jakie było jej zdziwienie, gdy zobaczyła w tych samych butach swoją 11-letnią uczennicę.
Dlaczego ma kupować ubrania, w których czuje się źle? Czy jej pieniądze są gorsze od pieniędzy ludzi przeciętnego wzrostu? - Te pytanie młoda Irlandka zadaje głośno, kierując je do największych graczy w branży mody.
Ma przy tym bardzo pragmatyczne podejście do tematu. Nie oczekuje tego, że firmy nagle zaczną projektować całe kolekcje specjalnie dla ludzi o niecodziennych wymiarach. Chce tylko, żeby mieli dostępną taką opcję w sprzedaży. Według niej niezbędna jest zmiana w sposobie myślenia, bo wiedza i umiejętności są – o czym sama się przekonała. Po jej wystąpieniu na TED Talks podeszła do niej Alice Elahunt, Globalna Dyrektor ds. Marketingu Online w Burberry. Zaprosiła Burke do butiku marki, aby wybrała sobie wszystkie rzeczy, które jej się podobały. Następnie zostały one odpowiednio przerobione specjalnie dla Sinéad. . Charakterystyczny prochowiec Burberry to teraz jej największy skarb.
Jej obsesja na punkcie mody, powoduje, że jest idealną osobą do reprezentowania całej niepełnosprawnej społeczności: – Głosy takich osób nigdy nie były uwzględnianie przy podejmowaniu jakichkolwiek decyzji – wyznała w rozmowie z „The Business of Fashion”. Burke chce rozwiązań, które będą nie tylko praktyczne. Zależy jej na kreatywności i projektach, które będą użytkowe, modne i dostępne dla osób z achondroplazją. Co z tego, że kupiła sukienkę na ślub znajomych, jeśli nawet nie mogła sama rozpiąć zamka. Sinéad podkreśla, że istnieje luka w branży, którą marki mogą wypełnić i w dodatku jeszcze na tym zarobić.
Marzy o zobaczeniu słynnego paryskiego apartamentu Coco Chanel, udziale w MET Gali i rozmowie z Anną Wintour. W specjalnym notatniku zapisuje wszystkie wspaniałe rzeczy, które przydarzyły jej się w ciągu dnia. W trudnych chwilach te notatki pomagają jej przypomnieć sobie, ile już osiągnęła i jak wiele ma w życiu szczęścia. Bo Sinéad Burke nie przejmuje się, gdy ktoś przykucnie, żeby się z nią przywitać. Jedyne na czym jej zależy, to ciekawa rozmowa i to, żeby mali ludziezostali wreszcie dostrzeżeni. Jak powtarzali jej rodzice: „Mali ludzie mogą oni w życiu osiągnąć wszystko, czasami tylko będą musieli znaleźć do celu inną drogę niż reszta społeczeństwa”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.