Ani hollywoodzkie fale w odcieniu blond, ani kasztanowe loki. W tym roku na canneńskim czerwonym dywanie królują srebrzyste pasma.
Do niedawna mankament, który w mgnieniu oka można było zamaskować podczas wizyty u fryzjera. Dziś jawny komunikat i symbol zerwania z konwenansami, który zyskuje coraz większe grono zwolenniczek, w tym wśród największych gwiazd Hollywood.
Przez lata popielaty bob stał się znakiem rozpoznawczym Diane Keaton. Grafitowe kosmyki zdobią fryzurę Gwyneth Paltrow, Evy Longorii oraz Katie Holmes, a zgodnie z zapowiedziami, naturalne włosy mają być spójnym elementem powstającego serialu „And Just Like That…” - kontynuacji „Seksu w wielkim mieście”, która przedstawi świat z perspektywy kobiet po pięćdziesiątce.
Przybierający na sile trend był szczególnie widoczny na czerwonym dywanie 74. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes. Słynąca z kasztanowych fal Andie MacDowell zadebiutowała w burzy loków w odcieniu pieprzu z solą. Jak sama przyznała, na zmianę jej nawyków kosmetycznych wpłynął lockdown. Srebrzystą fryzurę dwa razy z rzędu podkręciła metalicznymi kreacjami. Na wieczorze inauguracyjnym pojawiła się w sukience Prady wyszywanej kryształowymi aplikacjami, a następnego dnia w tubie Versace z przebłyskami szarości.
Śnieżnobiały kok dopełnił stylizację Helen Mirren, Aktorka miała na sobie suknię Dolce&Gabbana w pięknym kolorze szafranu. Siwe pasemka z dumą prezentowała też Jodie Foster, która w alabastrowej kreacji od Givenchy odebrała honorową Złotą Palmę.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.