Uznawani za zdolnych, uwielbiani przez krytyków i fanów, wyróżnieni wieloma statuetkami. Brakuje im tylko Oscara. Na chwilę przed ceremonią przyznania najważniejszych nagród filmowych przypominamy aktorów i aktorki, których Amerykańska Akademia przeoczyła.
Scarlett Johansson
Aktorka co roku okupuje listy najlepiej zarabiających kobiet w Hollywood. Na koncie ma role niemal wyłącznie w oscarowych produkcjach, na czele z „Między słowami”, „Vicky Christina Barcelona” czy ostatnia „Historia małżeńska”. Za występ w filmie Noah Baumbacha oraz kreację Rosie w „Jojo Rabbit” Taiki Waiti aktorka otrzymała aż dwie nominacje podczas ubiegłorocznej gali. Ostatecznie jednak nie zgarnęła żadnej z nich.
Bill Murray
Wśród znanych aktorów notorycznie pomijanych przez amerykańską Akademię znalazł się również bliski znajomy Johansson i jej ekranowy partner w „Między słowami”, Bill Murray. Hollywoodzki weteran był nominowany do Oscara tylko raz – za występ w filmie Coppoli właśnie. Po gali z typowym dla siebie humorem żartował, że był tak pewien zwycięstwa, iż prawie wszedł na scenę z Seanem Pennem.
Michelle Pfeiffer
Pierwszego Oscara wróżono aktorce już za rolę Elviry Hancock w „Człowieku z blizną”. Pierwszą nominację otrzymała dopiero pięć lat później za „Niebezpieczne związki”. Ponad 30 lat później Michelle Pfeiffer nadal czeka na pierwszą statuetkę.
Jake Gyllenhaal
Pomimo świetnie przyjętych występów w „Donniem Darko”, „Zodiaku” czy „Tajemnicy Brokeback Mountain”, aktor otrzymał tylko jedną nominację za występ u boku Heatha Ledgera. Ku zaskoczeniu zarówno widzów, jak i krytyków, Akademia zupełnie zignorowała poruszającą kreację aktora w „Zwierzętach nocy”. Gyllenhaal nie ma zamiaru się tym przejmować – w najbliższym czasie zobaczymy go w kilku ambitnych produkcjach, w tym w thrillerze „Rio” u boku Benedicta Cumberbatcha i „The Division” z Jessicą Chastain.
Amy Adams
Gdy po kilku mniejszych rolach Amy Adams otrzymała angaż w filmie „Świetlik”, od razu znalazła się na radarze Akademii, która doceniła jej starania nominacją. Ponad 15 lat i pięć kolejnych nominacji później aktorka nadal czeka na pierwszą statuetkę. Występ w „Rozczarowanej” nie mógł tego zmienić.
Johnny Depp
Choć aktor uchodzi za jedną z najciekawszych postaci współczesnego kina, a w dorobku ma blisko 70 filmów, w oscarowym wyścigu startował zaledwie trzy razy – za występ w „Piratach z Karaibów”, za „Marzyciela” i burtonowskiego „Sweeneya Todda”. Obserwując pokłosie procesu między Deppem a jego byłą partnerką Amber Heard, szanse gwiazdora na statuetkę maleją, podobnie jak lista propozycji.
Salma Hayek
Meksykańska aktorka nie ma szczęścia do nagród – pomimo kilkunastu nominacji do najważniejszych nagród w branży, do tej pory nie udało jej się wygrać ani jednej. Za występ we „Fridzie”, która była projektem jej życia (aktorka przez osiem lat pracowała nad tym, by film doszedł do skutku), Salma Hayek otrzymała pierwszą i jedyną nominację do statuetki. Przegrała z Nicole Kidman, która w „Godzinach” wcieliła się w inną artystkę, Viriginię Woolf.
Samuel L. Jackson
Na ekranie debiutował pod koniec lat 70., przełom w jego karierze przyniósł dopiero występ w „Rób, co należy” Spike’a Lee. Dziś aktor ma na koncie blisko 150 produkcji, Złotą Palmę w Cannes, Srebrnego Niedźwiedzia z Berlina, statuetkę BAFTA i zaledwie jedną nominację do Oscara – za „Pulp Fiction”. Gdy podczas Oscarów w 2019 r. Jackson dołączył do Spike’a Lee na scenie po jego historycznym zwycięstwie, aktor żartował, że to najbliżej złotej statuetki, jakie kiedykolwiek będzie mu dane być.
Michelle Williams
Aktorka była nominowana do Oscara aż pięciokrotnie, w tym za występ w „Blue Valentine” i „Manchester By the Sea”. Według branżowych doniesień, za każdym razem była ona „drugim typem jury”, ale ostatecznie statuetka zawsze wędrowała do kogoś innego. Sytuacja powtórzyła się w 2023 r., kiedy aktorka miała szansę na nagrod za rolę Mitzi Fabelman w filmie Stevena Spielberga „Fabelmanowie”.
Edward Norton
Pierwszą nominację do Oscara Edward Norton otrzymał już za debiutancki występ w thrillerze „Lęk pierwotny”. Później wróżono mu statuetkę za rolę nawróconego neonazisty w „Więźniu nienawiści” oraz fenomenalnym „Birdmanie”. Brak nominacji za jego „Osierocony Brooklyn” (aktor wcielił się tu w główną rolę, był również autorem scenariusza, producentem i reżyserem) wywołał oburzenie w branży.
Willem Dafoe
To, że Willem Dafoe jest jednym z najwybitniejszych aktorów pokolenia, nie powinno podlegać dyskusji. Mimo to, gwiazdor ma na koncie jedynie cztery nominacje (za „Pluton”, „Cień wampira”, „The Florida Project” i „Van Gogh. U bram wieczności”) i ani jednej statuetki. Fani kina niezależnego do dziś nie są wstanie wybaczyć Akademii pominięcia fenomenalnych występów aktora w „The Lighthouse” i „Biednych istotach”.
Glenn Close
Glenn Close to kolejna ikona Hollywood, która po blisko pół wieku na ekranie nadal nie doczekała się Oscara. Aktorka wraz z Richardem Burtonem utrzymuje rekord na najwięcej nominacji bez nagrody (Close ma ich na koncie osiem). Nie pomogła jej nawet spektakularna metamorfoza w „Elegii dla bidoków”.
John Malkovich
Specjalista od ról outsiderów i szaleńców, uchodzi za jednego z najbardziej ekscentrycznych postaci w Hollywood. Z rolami dramatycznymi radzi sobie równie dobrze, co z komediowymi. „Potrafiłby zagrać każdego, nawet krzesło”, mówi się. Mimo to na koncie ma jedynie dwie nominacje, a ostatnią z 1993 r. za „Na linii ognia”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.