Dla minimalistek i maksymalistek. Niepoprawnych romantyczek, wiecznych buntowniczek oraz tych, którym nie po drodze ze ślubnymi zasadami. Z oferty większych i mniejszych marek wybraliśmy alternatywy dla klasycznej sukni ślubnej.
Spódnica Mônot: Kuszenie losu
Podczas przygotowań do Oscarów w 1998 roku Sharon Stone zrezygnowała z wielomiesięcznych przymiarek w atelier i zdystansowała się od ścisłego dress code’u. Chcąc czuć się przede wszystkim komfortowo, w dniu gali wyjęła z szafy koszulę męża z metką GAP oraz ulubioną spódnicę Very Wang. Za jej przykładem na ślub możecie wybrać model maksi od Mônot, który ma wszystko, by powielić sukces pierwowzoru: długość sięgającą kostek, wysmuklającą linię, smokingowe plisowanie w okolicy talii oraz – ukłon w stronę trendsetterek – dyskretne wycięcie na biodrze. Czy parować ją z awangardową koszulą, czy dopasowanym topem – to już kwestia drugorzędna.
Marynarka Area: Różne oblicza
A gdyby tak na biel zdecydować się wyłącznie podczas ślubnej ceremonii? Przedłużona marynarka lub efektowny płaszcz będą jednocześnie eleganckie i zapadające w pamięć. I pozwolą tuż potem odsłonić satynową slip dress w zachwycającej fuksji lub cytrynową miniówkę. Marynarka może się również stać częścią kompletu z szortami, idealnego na uroczystość w upalnym miasteczku gdzieś na południu Włoch. Nasz typ jest jeden: taliowany żakiet od Area, który już za sprawą kryształowego gorsetu zdradza, że nie mamy do czynienia z trzymającą się schematów panną młodą.
Garsonka Alessandra Rich: Dziewczyna z perłą
Według wierzeń starożytnych Greków perły były kroplami rosy, które zastygły w chwili, gdy na świat przyszła bogini miłości Afrodyta. W Persji symbolizowały mądrość, a w Chinach nadzieję. I chociaż we wschodniej Europie przez lata utrzymywano, że przynoszą pecha, zdaje się, że nawet tych najbardziej przesądnych przekonała Coco Chanel, która swoje milionowe imperium w dużej mierze zbudowała właśnie na łzach perłopławów. Niech zatem i podczas wesela będą dobrą wróżbą – jako elementy zdobnego gorsetu, biżuterii lub jako guziki. Pod ostatnią postacią znajdziecie je m.in. na garsonkach. I choć te wśród panien młodych były popularne już w latach 80., w tym sezonie przechodzą znaczny lifting. Ulegają skróceniu, pozbywają się watowanych ramion i zamiast w przebrzmiałej żorżecie kuszą w nieśmiertelnym – według Chanel – tweedzie.
Top 16Arlington: W dobrym towarzystwie
A może luźny top z krepy obszytej kaskadami strusich piór? W końcu nierzadko najlepszy efekt uzyskuje się przy udziale najprostszych środków. Potrzebne mu będzie tylko odpowiednie towarzystwo – kolumnowa spódnica maksi, najeżona piórkami miniówka lub – jak proponują styliści marki – cekinowe dzwony. Niezależnie od wyboru efekt „wow” gwarantowany.
Peleryna Taller Marmo: Lekka jak piórko
Kto powiedział, że ślubnych inspiracji należy szukać jedynie w filmach z motywem wesela? A co z „Wielkim Gatsbym” Baza Luhrmanna lub nieco zapomnianym „Wittgensteinem”, biografią austriackiego filozofa z Tildą Swinton w roli ekscentrycznej lady Ottoline Morrell? Jej długie kolczyki z pereł, pierścionki z kamieniami wielkości pięciozłotówek oraz kapelusze zwieńczone barwnymi boa przypadną do gustu każdej maksymalistce. Podobnie jak peleryna marki Taller Marmo, która identycznie do filmowych peniuarów, została uszyta z szyfonu, a jej rąbek zdobią pióra.
Kombinezon Halston: A na imię miała Bianca
W latach 70. w niemal identycznym zobaczyć można było Biancę Jagger w Studiu 54. Dziś kombinezon z domu mody Halston to słodki sen każdej minimalistki, która tego jedynego wieczoru chce puścić wodze fantazji. Choć nie za daleko. W tańcu jego szerokie nogawki będą przypominać zwiewną suknię. Tren z powodzeniem zastąpi welon, a dekolt ze stójką ograniczy liczbę biżuterii. Wystarczy efektowna bransoleta na ramię, spektakularne sandałki na szpilce lub perłowy łańcuch do przewiązania w talii – i wersja dla maksymalistek gotowa.
Garnitur Zara: Morze możliwości
Szukając alternatywy dla sukienki, można też oczywiście wybrać garnitur lub smoking w bardziej odświętnej odsłonie. Ascetyczny, utrzymany w kolorach ziemi i silnie osadzony w męskim dress codzie. Lub czerpiący ze stylu retro, urzekający kolorem, zaskakujący formą. Oprócz salonów szycia na miarę i światowej klasy marek warta uwagi jest również oferta sieciówek. W Zarze znajdziecie i te oversize’owe, i dopasowane do ciała, w alabastrowej bieli, brudnym beżu czy niemal fluorescencyjnej zieleni. Długie oraz krótkie. Nam spośród kilkudziesięciu modeli w oko wpadł garnitur ze spodniami o kroju wide leg i z taliowaną marynarką zapinaną na biżuteryjny guzik. Do narzucenia na nagie ciało lub do pary z koszulą.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.