Jej płyta, „When I Get Home”, jest hymnem na cześć niezależnych, odważnych i silnych czarnoskórych kobiet. Takich jak obchodząca dziś 36. urodziny Solange i jej starsza siostra, Beyoncé.
Gdy jesienią 2012 roku po raz pierwszy zobaczyłam na YouTubie zrealizowany w Kapsztadzie teledysk do utworu „Losing You”, od razu wpisałam w wyszukiwarkę nazwisko reżyserki: „Melina Matsoukas” (pracowała z Beyoncé przy teledyskach do płyty „B’Day”, Whitney Houston i Rihanną), sprawdziłam też, od jakich projektantów pochodzą zmiksowane w ultrakolorowe stylizacje ubrania artystki (DVF, Opening Ceremony, Kenzo), a przede wszystkim, kim jest ta dziewczyna z afro, śpiewająca o odchodzącej w zapomnienie miłości. Nie wiedziałam wtedy jeszcze, że piosenka znaczy comeback Solange, a pierwszą płytę nagrała już jako nastolatka („Solo Star” ukazała się w 2002 roku). Ani że jest jedną z liderek afroamerykańskich feministek, która swoją muzyką daje siłę czarnoskórym kobietom. Wiedziałam jedynie, że nazwisko Knowles łączy ją z najjaśniejszą gwiazdą muzyki. Mogłam się też domyślić, że młodsza siostra Beyoncé zżyma się na porównania ze sławniejszą artystką.
Siedem lat, dwie płyty i kilka kampanii reklamowych później (Solange była już twarzą Michaela Korsa, Calvina Kleina i Mercedesa) wokalistka, autorka tekstów i producentka rok temu wydała płytę „When I Get Home”, w której jeszcze głębiej niż dotychczas, sięga do swoich korzeni. Urodzona w Houston w Teksasie, wychowała się w rodzinie wiernej amerykańskiemu Południu. Ojciec, Matthew, podchodzi z Alabamy, mama mieszka w New Iberia w Luizjanie. Sama Solange po wielu latach spędzonych w Los Angeles, odnalazła swoje miejsce na ziemi w wibrującym muzyką Nowym Orleanie. – Tęskniłam za Południem – mówi, opowiadając o inspiracjach towarzyszących pracy nad płytą. – Czuję w sobie to niespieszne tempo, ten charakterystyczny rytm, odrobinę senną energię. Zastanawiałam się, w jaki sposób bliskość moich przodków wpłynie na moją muzykę – mówi artystka. W jej najnowszych piosenkach słychać Południe. „Balsam na moją duszę”, „Miękki jak miód”, „Leniwy jak popołudnie na hamaku” – piszą fani o głosie swojej idolki w utworach „Things I Imagined”, „Way to the Show” i „Almeda”. Ale każdy z nich nie jest jedynie kołysanką dla spragnionych spokoju. Zarówno w tekstach, jak i w klipach do swoich singli Solange opowiada historię Południa, czarnej Ameryki i jej matek, córek, sióstr. Tak jak Beyoncé w legendarnym już „Formation”, jej młodsza siostra kultywuje piękno kobiecego ciała w każdym rozmiarze i kolorze skóry, przybliża wartości, którym hołduje jej społeczność, rzuca wyzwanie dominującej, opresyjnej, białej kulturze.
Chociaż Solange kończy 34 lata, jej mądrość życiowa właściwa jest kobietom o wiele dojrzalszym. Artystka wielokrotnie podkreśla, że ukształtowało ją wczesne macierzyństwo. Syna Daniela Juleza Smitha Jr., dziś nastoletniego, urodziła jeszcze w liceum. Z jego ojcem, Danielem Smithem, futbolistą drużyny Texas Southern University, wzięła ślub i rozwiodła się, jeszcze zanim świętowała 20. urodziny. Gdy w ubiegłym roku otrzymała prestiżową nagrodę Harvard’s Artist of the Year, podkreślała rolę tego wyróżnienia dla dawnej nastoletniej matki, której nie było nigdy dane studiować.
Dyplom z muzyki obroniłaby pewnie bez problemu. Zaczęła śpiewać w wieku pięciu lat, cztery lata później pisała własne piosenki, a potem tańczyła w balecie. Plie zamieniła jednak szybko na hiphopowe choreografie, jako że występowała na koncertach Destiny’s Child, zespołu swojej starszej siostry. Gdy Beyoncé przeprowadzała z Solange wywiad na potrzeby magazynu „Interview”, podkreślała, że to właśnie młodsza Knowlesówna była tą bardziej „cool”. – Zawsze interesowało cię wszystko, co nowe – moda, muzyka, sztuka – mówiła Beyoncé. – Bo czułam, że mam coś do przekazania światu – odpowiadała Solange. Po nie do końca udanym debiucie i zupełnie nieudanym małżeństwie długo jednak szukała sposobu na to, żeby wyrazić siebie. – Nie słuchałam intuicji. To mnie zniszczyło – wspomina teraz. Dopiero gdy postanowiła robić swoje, inaczej niż Beyoncé, inaczej niż mainstream r’n’b i inaczej niż na początku swojej kariery, jej praca zaczęła przynosić efekty. Płyta „A Seat at the Table” z 2016 roku, którą Solange zajęła należne jej miejsce wśród pierwszoligowych gwiazd, trafiła na pierwsze miejsce list przebojów, a singiel „Cranes in the Sky” dostał Grammy. Szczęście odnalazła też w życiu osobistym, wychodząc za mąż za reżysera teledysków Alana Fergusona.
W młodszą córkę zawsze wierzyła mama, Tina, która uczyła ją „co to znaczy być czarnoskórą kobietą w Ameryce”. Bez świadomości społecznej nie powstałby manifest siły „Don’t Touch My Hair”. – Wychowałam się w domu pełnym kobiet. Moja mama, moja siostra, Kelly Rowland z Destiny’s Child i moja kuzynka Angie. Mama była zawsze duszą naszej rodziny – mówi Solange. Tak jak w przypadku Beyoncé, o Solange wiadomo właściwie tylko to, o czym sama jest gotowa opowiedzieć. Niewyjaśnione pozostają więc przyczyny kłótni, do której doszło między gwiazdą, a mężem siostry, Jayem-Z w windzie podczas gali MET w 2014 roku. Artystka wyznała natomiast, że cierpi na dysfunkcję autonomiczną, żeby szerzyć wiedzę o tym schorzeniu. Jaką opowieść o sobie Solange snuć będzie na warszawskiej scenie? W którą z ról się wcieli? Kobiety w czerni z afro na głowie? Bywalczyni gali MET? Ikony feminizmu? Na pewno usłyszymy ją donośnie i wyraźnie. Choć śpiewać będzie przecież głosem kojącym jak miód.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.