Znaleziono 0 artykułów
15.03.2025

Nowa inscenizacja „Klątwy” Wyspiańskiego w Teatrze Dramatycznym w Wałbrzychu

15.03.2025
Fot. Szymon Szcześniak

Ostatnia inscenizacja tego dramatu wywołała skandal. Były oskarżenia o obrazę uczuć religijnych i żądania zdjęcia spektaklu z afisza Teatru Powszechnego w Warszawie. Tym razem zapowiada się, że widz skonfrontuje się z opowieścią bardziej uniwersalną, z którą może się identyfikować. Już 28 marca premiera „Klątwy” w reżyserii Seba Majewskiego w Teatrze Dramatycznym w Wałbrzychu.

Dramat Stanisława Wyspiańskiego budzi kontrowersje od swojej pierwszej publikacji na łamach krakowskiego „Życia” w 1899 roku. Osadzony we współczesności autora i nawiązujący do autentycznych zdarzeń, nie doczekał się inscenizacji za życia twórcy. Pierwsze i kolejne wystawienia powodowały burze: sypały się oskarżenia o antyklerykalizm czy – w czasach socrealizmu – o „reakcyjność i zohydzanie ludu”. Mimo upływu czasu „Klątwa” wciąż wzbudza silne i niestety często negatywne emocje. Debiutujący na afiszu Teatru Powszechnego 18 lutego 2017 roku spektakl nią inspirowany wywołał gorącą dyskusję, także o granice, których – jak chcą jedni – przekraczać nie wolno lub – jak chcą inni – w sztuce nie ma.

Fot. Szymon Szcześniak

Jestem świadomy, że nasza „Klątwa” jest pierwszym wystawieniem tego dramatu po inscenizacji Olivera Frljicia, ale nasze odczytanie idzie w zupełnie inną stronę – mówi Seb Majewski, dyrektor Teatru Dramatycznego im. Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu i reżyser spektaklu. – Sięgnąłem po ten tekst, bo zainteresował mnie bardziej potencjał ludzki niż antyklerykalny. Mówiąc najprościej, dla mnie istotne było, co się dzieje między ludźmi, którzy żyjąc w zamkniętej społeczności, zdolni są do popełniania czynów, które uważane są powszechnie za niemoralne, a nie myślenie o tym, jaki wpływ na działanie ludzkie ma opatrzność, Bóg, religia. Zauważyłem też, że jest to tekst o miłości, która nagle okazuje się grzeszna, kiedy sytuacja zewnętrzna wymaga znalezienia jakiegoś wytłumaczenia. I właśnie miłość staje się tym, co przez zbiorowość uważane jest za wykroczenie. Trzecia opowieść zawarta w „Klątwie” jest bardzo sensacyjna, łatwo snuć ją dzisiaj, kiedy jesteśmy oglądaczami seriali kryminalnych. Mamy tu społeczność, która wydaje się normalna, zwyczajna, ale w której wydarza się dzieciobójstwo, a potem zabójstwo. Chcemy to prześledzić. Mnie to zawsze w „Klątwie” interesowało: niby jest normalnie, ale pod spodem jest już dziwnie, my to nazywamy polskim „Twin Peaks”. Biorąc na warsztat Wyspiańskiego, zaczynamy więc z zupełnie innego poziomu niż Frljić.

Fot. Szymon Szcześniak

W dzisiejszych realiach dramat autora „Wesela” zyskuje nowe znaczenia

O ile chorwacki reżyser wykorzystał „Klątwę” jako pretekst do stworzenia opowieści o świecie współczesnym i do odważnego czy wręcz obrazoburczego dotykania tematów, takich jak aborcja, pedofilia w Kościele czy bieżąca polityka, o tyle Majewski mierzy się z materią tekstu w jego oryginalnej formie. Co ciekawe, dyrektor wałbrzyskiego teatru zwykle realizuje spektakle bazujące na dramatach współczesnych lub autorskich (przykładem może tu być świetny „Nocny portier”). Skąd więc decyzja o sięgnięciu po Wyspiańskiego? – Mówiąc tak najbardziej osobiście, to chyba poczułem, że jestem gotowy na takiego rodzaju teksty – wyznaje Majewski. – Ja się zawsze bałem, że nie mam nic do powiedzenia przez dramat, który został napisany przez kogoś innego, że nie mam do niego wglądu, więc łatwiej mi było opowiadać przez teksty, które sam piszę czy współtworzę. Czuję jednak, że to jest moment, w którym mogę się zmierzyć z chociażby Wyspiańskim, ale też że mam coś aktorom i widzom do opowiedzenia tekstem wyciągniętym z historii literatury. W naszej „Klątwie” mówimy tylko językiem Wyspiańskiego, nie ma żadnych innych dodatków, przestawień, kontekstów, w całości jest to tekst Wyspiańskiego. I to spore wyzwanie, żeby ten jednak archaiczny język nie był dziwactwem, tylko był zrozumiały jako przypisany do grupy dziewięciorga połączonych różnymi relacjami ludzi.

Fot. Szymon Szcześniak
Fot. Szymon Szcześniak

Mimo trzymania się tekstu reżyser osadza akcję dramatu w świecie współczesnym, zauważając jej aktualny potencjał. – Można powiedzieć, że akcja toczy się tu i teraz. Na scenie zobaczymy nowoczesną polską wieś, która skonsumowała fundusze europejskie. Tu niczego już się nie uprawia, nie hoduje, a sołtys jest dumny, że ma ogromny witacz: neon z napisem „I love Poland” – mówi Majewski. Nowoczesne są tu także kostiumy, które wykonała Agata Bartos. – Agata pracuje, tworząc kolekcje. Kolekcja dla mieszkańców naszej wspólnoty bazuje na różnym wykorzystaniu jeansu. Jeans jako materiał potrafi być i bardzo ekskluzywny, i bardzo roboczy. Tu została wykorzystana jego wielowymiarowość – tłumaczy reżyser. Warstwa wizualna spektaklu nawiązuje też do jego treści związanej z sytuacją klęski żywiołowej. – To, że w „Klątwie” panuje susza, jest dla nas kolejnym ważnym tematem. Nie da się z dzisiejszej perspektywy opowiedzieć o suszy tylko jako o zdarzeniu incydentalnym. Musimy odczytywać ją jako element kryzysu klimatycznego. Dlatego suchość widoczna będzie w scenografii, która się pyli, w której są baniaki na wodę, ale bez wody. Z drugiej strony są ludzie zatopieni w gorączce powietrza, która być może wpływa na ich zachowanie – wyjaśnia dyrektor wałbrzyskiego teatru.

Fot. Szymon Szcześniak

„Klątwa” Majewskiego jest opowieścią o zbiorowości i relacjach międzyludzkich

W spektaklu obserwujemy zamkniętą społeczność, co samo w sobie rodzi wiele możliwości snucia opowieści. Reżyser na plan pierwszy wysuwa mechanizmy, jakie panują w grupie, ale widzi także, jak na jej działanie wpływają losy jednostek. Majewski przesuwa nieco akcenty, co uniwersalizuje historię. Wątek Parobka i Dziewki wykorzystuje, aby opowiedzieć o potrzebie ojcostwa. – U nas Kubę gra starszy aktor, chcieliśmy pokazać mężczyznę, który bardzo chce mieć dziecko – tłumaczy. – Wątek tacierzyństwa jest tu istotniejszy niż konflikt o chrzest, którego odmawia się nieślubnemu dziecku. Jednak głównym bohaterem jest tu zbiorowość, a trzonem, który nieco wykręca historię i zmienia jej bieg – relacja trójkowa: Ksiądz – Młoda – Matka. To historia o bardzo niedojrzałym księdzu, który nie jest w stanie ponosić odpowiedzialności za swoje wybory, o bardzo świadomej kobiecie, która jest z kolei bardzo dojrzała i rozumie swoje położenie i konsekwencje, jakie niesie związek z księdzem i wychowywanie dzieci, oraz o matce księdza, która przestaje rozumieć syna, a zaczyna rozumieć jego partnerkę.

Fot. Szymon Szcześniak

Z jakim odbiorem spotka się nowa inscenizacja „Klątwy”?

Oczywiście można się spodziewać, że sama tematyka dramatu czy też silne skojarzenie tytułu z wersją Olivera Frljicia rodzić będą negatywne nastawienie niektórych środowisk. Sam reżyser widzi jednak, że lokalna publiczność jest gotowa na zmierzenie się z „Klątwą”. – Staram się nie myśleć o widzu wałbrzyskim inaczej niż o widzach będących uczestnikami życia teatralnego w całym kraju – mówi. – Dostrzegam jednak, że nasza widownia jest bardzo mocno przygotowana do progresywnego teatru, ponieważ od prawie 22 lat bierze udział w zmianach teatru, w oglądaniu nowoczesnych inscenizacji. Tu realizowali swoje spektakle Krzysztof Garbaczewski, Monika Strzępka, Wiktor Rubin, Jakub Skrzywanek, Grzegorz Jaremko, Maja Kleczewska czy Jan Klata. Wałbrzyscy widzowie mają zatem wysokie oczekiwania.

Czy nowa inscenizacja zdejmie klątwę z „Klątwy” i czy rzeczywiście ponad 125-letni tekst ożyje na scenie i ukaże swój uniwersalizm? Wyspiański tworzył przecież swój dramat na wzór tragedii antycznych, zachowując nie tylko jedność czasu, miejsca i akcji, lecz również dotykając problemów i dylematów moralnych, które pozostają żywe mimo upływu lat. Jak z wyzwaniem poruszenia widza poradzi sobie wałbrzyski zespół? Okazja, żeby to sprawdzić, już 28 marca. Kolejne spektakle: 29 marca oraz 4-6 kwietnia.

Dorota Nasiorowska-Wróblewska
  1. Kultura
  2. Sztuka
  3. Nowa inscenizacja „Klątwy” Wyspiańskiego w Teatrze Dramatycznym w Wałbrzychu
Proszę czekać..
Zamknij