Osobista spowiedź, konfrontacja z głęboko ukrywanymi tajemnicami i rozliczenie z przeszłością. Pytania o współczesne podziały klasowe i mechanizmy wykluczenia. „Powrót do Reims” w reżyserii Katarzyny Kalwat z Jackiem Poniedziałkiem w głównej roli to spektakl inspirowany historią francuskiego socjologa Didiera Eribona, opisaną w jego głośnej książce.
– Główny bohater Eribona najpierw musiał ukrywać swoją orientację seksualną na przemocowej francuskiej prowincji, potem znalazł się w środowisku paryskiej inteligencji i musiał ukrywać robotnicze korzenie. Właśnie ta ciągła próba ukrywania się i dopasowywania do wymogów społecznych wynikająca z poczucia wstydu wydała mi się najważniejsza do wypowiedzenia i przepracowania – mówi Katarzyna Kalwat, reżyserka spektaklu. „Powrót do Reims” nawiązuje do historii Didiera Eribona – pochodzącego z przedmieść Reims homoseksualnego intelektualisty, któremu wyjazd do Paryża umożliwił eksplorację swojej tożsamości. Jedocześnie, mimo wyznawanych przez niego lewicowych wartości, zakonserwował wstyd związany z robotniczym pochodzeniem jego rodziny. Dopiero śmierć ojca wywołała w Eribonie potrzebę powrotu w rodzinne strony i zrewidowania tożsamości klasowej. To doświadczenie zainspirowało go do napisania „Powrotu do Reims”. W Polsce książkę w tłumaczeniu Maryny Ochab wydał w ubiegłym roku Katakter.
Spektakl Katarzyny Kalwat przyjmuje formę talk-show, telewizyjnej debaty z udziałem Didiera Eribona. – W spektaklu, podobnie jak w książce, język akademicki przeplata się z potocznym, pozwalającym na osobistą opowieść. Zarówno mnie, jak i dramaturga Beniamina Bukowskiego szczególnie interesowały kwestie związane z potencjalną wyrażalnością doświadczeń związanych z wykluczeniem społecznym i seksualnym poprzez dyskurs akademicki, który pozwala tę historię rozwinąć i poszerzyć. Stąd w tekście duża liczba cytatów, nawiązań, odwołań. Zastosowanie formy debaty wydało mi się też odpowiednie dla zbudowania zamkniętej struktury spektaklu, w której kwestie przybierania dystynkcyjnych ról i używania dystynkcyjnych językowych form mogą być lepiej wyeksplikowane. Myślę, że ważna jest tutaj muzyczność naszego języka pozwalająca usłyszeć, jak chowamy się za pewne formuły, zwroty i jak używamy ich jako wygodnego sposobu pozwalającego na podbicie własnego zaangażowania – objaśnia swoją koncepcję reżyserka.
W spektaklu Katarzyna Kalwat przygląda się opisanym w książce mechanizmom i stawia pytanie o ich aktualność tu i teraz. Choć początkowo był pomyślany jako wystawiane na deskach teatru przedstawienie, świetnie zniósł wymuszone pandemicznymi obostrzeniami przeniesienie do świata online. – Kiedy okazało się, że nasza praca będzie emitowana w zapośredniczony przez kamery sposób, konkretyzowaliśmy jej koncept. Wspólnie z Wojtkiem Blecharzem, autorem muzyki, oraz Antonim Grałkiem odpowiedzialnym za wideo staraliśmy się poszerzyć możliwość działania tego medium. Większość moich prac w teatrze to też po prostu jedna scena grana przez aktorów, rozgrywana wokół jednej sprawy, idei, obiektu – tłumaczy reżyserka.
Bohater grany przez Jacka Poniedziałka trafia do studia telewizyjnego. Prowadzący program, na pozór wspierający, występują z pozycji wiedzących wszystko lepiej, nie dają swojemu gościowi dojść do słowa. „Chciałem powiedzieć, że tu nic nie można powiedzieć” – mówi w końcu poirytowany Eribon. Jego przemyślenia przerywane są przez reklamy dóbr dla bogatych przedstawicieli elit – ekskluzywnych apartamentów i snobistycznych zajęć jogi. Sfrustrowany Eribon wreszcie wyrzuca z siebie ból. Mówi o samobójstwach nastoletnich nieheteronormatywnych ludzi, przywołuje niewybredne epitety, którymi obrzucano jego samego jako młodego geja. Mówi o wstydzie i poczuciu wykluczenia, ale też o nieustannym poczuciu rozdarcia. Eribon nie wie, kim jest naprawdę – cenionym profesorem socjologii i uznanym pisarzem czy gejem z robotniczych przedmieść. Czy można być jednym i drugim?
Nie bez znaczenia jest fakt, że Jacek Poniedziałek zna z autopsji sprawy, jakie opisał Eribon. Jak wyjaśnia Katarzyna Kalwat, było to ważne w budowaniu roli. – Pierwsze tygodnie prób miały charakter bardzo osobisty. Dużo rozmawialiśmy o naszych doświadczeniach — wspomina.
Pełen emocji spektakl „Powrót do Reims” z pewnością pomoże zrozumieć wiele zjawisk polityczno-społecznych, również tych, które obserwujemy w Polsce.
* Portret Katarzyny Kalwat w znajdziecie w styczniowo-lutowym wydaniu „Vogue Polska”. Do kupienia w salonach prasowych i na Vogue.pl.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.