Jednym z pierwszych gości na czerwonym dywanie podczas 91. ceremonii rozdania Oscarów był Billy Porter – gwiazda Broadwayu i serialu Ryana Murphy’ego „Pose”. Wyżej poprzeczki ustawić się już nie dało. O smokingowej kreacji projektu Christiana Siriano mówią już wszyscy. Podobnie jak o transgresywnych detalach ze stylizacji Nicholasa Houlta i Chadwicka Bosemana.
Gdy Julia Roberts pojawiła się na tegorocznej ceremonii rozdania Złotych Globów w spodnium od Stelli McCartney, nie zdziwiło to nikogo. Podobnie gdy dziś w garniturach dumnie paradowały po czerwonym dywanie Amy Poehler, Awkwafina czy Elsie Fischer. Tym bardziej cieszy, gdy na odważne gesty decydują się mężczyźni, włączając do swoich stylizacji elementy tradycyjnie pojętej damskiej garderoby – w całości lub w formie detali.
Wrażenie zrobiły dziś bowiem nie tylko cekinowa marynarka z długim trenem, w której na gali pojawił się gwiazdor „Czarnej Pantery” Chadwick Boseman, czy atłasowa, szeroka szarfa znanego z „Faworyty” Nicholasa Houlta. Prawdziwą furorę zrobiła aksamitna, smokingowa suknia, którą dla Billy’ego Portera zaprojektował Christian Siriano. A właściwie sam Porter, bo to dzięki jego charyzmie i pewności siebie na czerwonym dywanie ożyć mogła diwa, którą niektórzy znają doskonale z Broadwayu, a inni z serialu „Pose” Ryana Murphy’ego.
– Kiedy przymierzyłem ją po raz pierwszy, poczułem, że żyję – mówił o sukni Siriano w rozmowie z amerykańskim „Vogue’iem". – Poczułem się wolny. Otwarty, piękny! A w moim przypadku to wcale nie jest takie oczywiste. Nie zawsze czułem się ze sobą dobrze. To zadziwiające, jak duży wpływ ubrania mają na nasze samopoczucie i stan naszego ducha. Wiem, że znajdzie się sporo osób, którym będzie przeszkadzał mój czarny tyłek w balowej sukni. Ale to tylko i wyłącznie mój interes. Nie pozostaje nam nic innego, jak przyklasnąć – i temu podejściu, i stylizacji.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.