Trendsetterka Blake Lively pojawia się na czerwonym dywanie od niemal 20 lat. Jedna z najbardziej stylowych gwiazd ubiera się sama, bez pomocy stylisty. Czy eklektyczna oznacza niespójna? Oceniamy styl aktorki.
Z Blake Lively niełatwo się utożsamić. Nogi do nieba, uśmiech wart miliony dolarów, fale, które w zależności od okazji kręcą się niedbale jak u surferki z Malibu albo Rity Hayworth ze złotej ery Hollywood. Nawet jeśli żartując z mężem, Ryanem Reynoldsem, na Instagramie wchodzi w rolę dziewczyny z sąsiedztwa, na czerwonych dywanach aktorka onieśmiela perfekcyjnymi kreacjami łączącymi zabójczy seksapil z inspiracjami legendami kina. Blake wygląda perfekcyjnie – i nie jest to komplement prawiony z grzeczności ani hiperbola. Lively zachwyca – ni mniej, ni więcej. Ikoną została jednak nie dzięki profesjonalnej pomocy, a swojej miłości do mody.
Lubicie styl Blake? Wcale nie tak trudno się nim zainspirować
Czy to możliwe, by uczyć się stylu od kobiety, która po czterech ciążach wciąż wygląda jak nastolatka (jej ciążowe kreacje są, oczywiście, bezbłędne)? Od aktorki, której kariera rozpoczęła się od roli najbardziej stylowej nowojorczanki (nie licząc Carrie Bradshaw), Sereny van der Woodsen? Od ekspertki od mody, która jako jedna z nielicznych w branży nie zatrudnia na stałe stylisty? A jednak warto wziąć przykład z Blake Lively właśnie dlatego, że samodzielnie, nie zawsze konsekwentnie, buduje swój wizerunek. Właśnie ten eklektyzm świadczy o jej indywidualizmie. Aktorka nie boi się żadnego koloru, testuje wszystkie wzory, sięga po dodatki każdego niemal domu mody. Jej eksperymenty – zazwyczaj udane – niech ośmielą każdą z nas do poszukiwania swojego stylu metodą prób i błędów. W końcu każdy look Blake Lively to kolejny przejaw zabawy modą. W mamie czwórki dzieci wciąż drzemie bowiem mała dziewczynka.
Blake Lively stworzyła własny styl od podstaw
Pierwsze zdjęcia Blake Lively z czerwonego dywanu nie zdradzają, że mamy do czynienia z przyszłą ikoną stylu. Gdy w kinie debiutowało „Siostrzeństwo wędrujących dżinsów” (2005), a w telewizji „Plotkara” (2007), Blake Lively chętnie nosiła ubrania w klimacie Y2K – podarte jeansy, wyszywane kryształkami topy, sandałki na obcasie. Wzorem serialowej bohaterki wybierała intensywne kolory, róż i pomarańczowy, oraz zwiewne fasony boho. Dziś nadal wybiera dziewczęce stylizacje, ale już nie z metką sieciówki Forever21, a zaprojektowane przez najwybitniejszych projektantów: Michaela Korsa czy Donatellę Versace (Blake Lively olśniewała na MET Gali w 2022 roku w sukni inspirowanej architekturą – to bodaj jej najlepszy look). Przyjaźń z twórcami mody to zresztą jeden ze sposobów aktorki na budowanie własnego stylu. Skoro odmawia korzystania z pomocy stylistki, tłumacząc, że ona najlepiej zna siebie i swoje ciało, a moda daje jej pewność siebie, osobiste relacje z domami mody to klucz do sukcesu. Styl pięknej aktorki zwrócił na początku uwagę Karla Lagerfelda, który już na początku pracy Blake nad rolą Sereny van der Woodsen dostrzegł w aktorce potencjał. Cesarz mody zauważył nie tylko dziewczęcą urodę Blake, przypominającą trochę ulubienicę projektanta z lat 90. Claudię Schiffer. Znany indywidualista rozpoznał w Lively bratnią duszę. Dzięki kreacjom Chanel haute couture, canneńskim czerwonym dywanom i uważnemu przeglądaniu źródeł – archiwalnych zdjęć Liz Taylor, Grace Kelly czy Marilyn Monroe – Blake Lively stała się ikoną na miarę swoich idolek.
Sekrety stylu hollywoodzkiej aktorki
Blake uwielbia nosić dopasowane mini, syrenie kreacje do ziemi, gorsetowe suknie. W przeciwieństwie do wielu innych gwiazd, które w ostatnich latach rezygnują z seksapilu, look Blake Lively jest zawsze przede wszystkim zmysłowy. Kiedyś żartowano nawet z niej, że w roli Sereny van der Woodsen – niezbyt skromnej nowojorczanki – bywa i tak bardziej stonowana niż w prywatnym życiu, gdy równocześnie odsłania dekolt i nogi. Współczesna ikona za nic ma reguły mówiące o tym, że gdy eksponuje się górę, to zakrywa dół. Właśnie ta dezynwoltura pozwoliła jej stworzyć nieprzeciętny styl, w którym jest miejsce na każdy kolor – od królewskiej purpury po oscarowe złoto, każdy fason – od garnituru jak z szafy Marleny Dietrich po suknię z trenem, godnym sukni ślubnej Lady Di, każdy dodatek – od krawatu w klimacie Beatlesów po szeroki pasek z garderoby dziewczyn z ABBY. Proste kroje nie są dla niej – chyba że na co dzień, gdy wybiera się na nowojorski spacer z mężem. Wtedy nosi stonowane barwy, sportowe buty i rzeczy pożyczone od Ryana.
Codzienne stylizacje aktorki pokazują, że eklektyzm popłaca
Nigdy nie wiadomo, w czym aktorka akurat wystąpi. Blake niezmiennie zaskakuje – to jedyny pewnik. I może jeszcze to, że gwiazda kocha buty – na czerwonym dywanie niebotyczne szpilki, a na co dzień najwygodniejsze sneakersy, uggi, trapery. Poza tym od konsekwencji ważniejszy jest dla niej nastrój. Gdy ma ochotę pokazać się w zwiewnej sukience, wybiera małą białą w stylu boho, gdy chce się cofnąć do lat 70., wkłada kombinezon z dzwonami, a gdy woli pozostać niezauważona (co i tak nigdy się nie udaje), Lively stawia na proste jeansy, męskie marynarki, torebki Chanel. Stylem gwiazdy zachwycają się nie tylko krytycy, lecz także zwyczajne fanki, które wiedzą, że nawet jeśli nie mają budżetu na wielkie marki, ubrania podobne do tych, które nosi Blake Lively, znajdą w sieciówkach. – Nie pracuję ze stylistą, bo mam obsesję kontroli – śmiała się aktorka w wywiadzie dla „Vogue’a”. A już całkiem na poważnie przyznawała, że w modzie znajduje ujście dla swojej kreatywności. Wizerunek Blake jest więc efektem indywidualnych poszukiwań – siebie, swojego stylu, sposobu ekspresji. Właśnie dlatego nie pozostawia nikogo obojętnym. Kategorie, takie jak dobry gust, zgodność z trendami, wierność klasyce, nie mają tu racji bytu. Blake tworzy własny świat, który rządzi się jej własnymi regułami.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.