Znaleziono 0 artykułów
07.09.2024

Styl goth powraca. Dlaczego chcemy wyglądać jak Wednesday i Lydia Deetz?

07.09.2024
(Fot. materiały prasowe)

Czy głośny sequel „Soku z żuka” będzie powiewem świeżości w branży mody? Już teraz mówi się o „Beetlejuice aesthetic”, która przywraca do łask styl gotycki. I to w wydaniu dość niestandardowym, bo osadzonym w osobliwym klimacie Tima Burtona.

Projektanci w kolekcjach na jesień–zimę 2024/2025 skupiali się przede wszystkim na estetyce boho, panterkowych printach i stylu ladylike, korporacyjnym sznycie, norweskich dzianinach czy sztucznych futrach. Większość zupełnie pominęła potencjał mody gotyckiej, błędnie szacując, że najlepsze czasy ma już za sobą. Podobnie analitycy Pinteresta, których raport na nadchodzący sezon obejmował wzorzyste swetry, spódnice-bombki, rajstopy z nadrukami oraz warstwy, ale frazę „gothic aesthetic”... zupełnie zignorował.

Tymczasem do kin wchodzi sequel „Soku z żuka” pt. „Beetlejuice Beetlejuice”, więc jesienią moda gotycka w wydaniu burtonowskim szturmem wejdzie do naszych szaf. Skąd ta pewność? W ostatnich sezonach najbardziej pożądane (i stałe) trendy rodziły się z mariażu social mediów i popularnych produkcji kinowych bądź serialowych. „Filmy są oknem na różne światy i skarbnicą modowych inspiracji. Pozwalają projektantom nawiązać kontakt z emocjami, historiami i duchem czasu” – wyjaśniała historyczka mody i kuratorka Valerie Steele w rozmowie z „Textiles School”.

Trendy z ekranu przenoszą się na ulicę

(Fot. Spotlight. Launchmetrics)

Pamiętacie, jak za sprawą „Sukcesji” i „Białego Lotosu” wykształcił się trend quiet luxury? Jak przez „Daisy Jones & The Six” pierwszy raz łaskawiej spojrzeliśmy na potencjalny powrót boho? Jak „Bridgertonowie” rozbudzili modę na suknie ślubne empire? Zjawisko nie jest niczym nowym: w latach 70. inspirował „Domek na prerii”, przez który do łask (i sklepów vintage) wróciły skromne kwieciste sukienki z dużymi kołnierzami czy lniane koszule i spodnie na szelkach. Podobnie w latach 90. działały kostiumy z „Pretty Woman”, a konkretnie czerwona sukienka Vivian Ward, której autorskie wersje w ekspresowym tempie zagościły na balach maturalnych ówczesnych nastolatek. Wśród często przywoływanych trendów, które z kina przedostały się na ulice, wymienia się również kratkę gingham z sukienki Dorotki z „Czarnoksiężnika z Krainy Oz”, której wizerunek wykreował legendarny w MGM Studios projektant Gilbert Adrian, czy „małą czarną” Holly Golightly ze „Śniadania u Tiffany’ego”, dzieło Huberta de Givenchy. Od „Annie Hall”, przez „Flashdance”, po „Clueless” i „Matriksa” – kostiumy każdego z tych filmów wpłynęły na trendy swoich czasów.

W ostatnich latach pałeczkę przejęły platformy streamingowe, ale Hollywood przypomniało sobie o tym, jak ważne są kostiumy, przy okazji zeszłorocznej premiery „Barbie”, do której zatrudniono oskarową kostiumografkę Jacqueline Durran. W 2024 r. podobną drogą może pójść „Beetlejuice Beetlejuice”. Raz, że po światowej ekspansji różu przyda nam się zmiana kierunku, a po trendzie zawsze występuje antytrend. Dwa: dla Tima Burtona kostiumy są szalenie ważne, to integralna część jego opowieści. Wystarczy przypomnieć sobie, jak po premierze serialu „Wednesday” w 2022 roku wszyscy wokół nagle przywdziali czerń, znak rozpoznawczy rodziny Addamsów.

(Fot. Spotlight. Launchmetrics)

Czerń i jej gotyckie skojarzenia

Najciemniejsza z barw, która w modelu RGB osiąga wartość 0, nie bez powodu jest kojarzona z modą gotycką. Subkultura goth już w latach 80., mimo wyraźnych powiązań z punkiem, była poetycka i szukała melancholii w stylu wiktoriańskim – konkretnie w garderobie żałobnej z XIX i początków XX wieku. Wówczas to czerń, jako oznaka duchowego mroku, znajdowała odzwierciedlenie w sukniach z bombazyny lub krepy, koronkowych welonach i gorsetach. Wiele dekad później zapożyczyła je gotycka młodzież, by zinterpretować po swojemu i zestawić ciężkim obuwiem oraz natapirowanymi fryzurami. Subkulturę ukształtowały także XIX-wieczny romans grozy, horrory i muzyka zespołów pokroju Siouxsie and the Banshees, The Sisters of Mercy oraz Bauhaus.

W tym samym czasie, kiedy nastolatki zaczęły wyrażać się za pomocą mrocznej estetyki, pracujący w Disneyu scenarzysta, reżyser i animator Tim Burton dostał wypowiedzenie z pracy. Wytwórnia postanowiła się z nim pożegnać po wypuszczeniu jego krótkometrażowego filmu na motywach zbliżonych do „Frankensteina”. Powód? Obawy, że twórczość Burtona jest zbyt mroczna dla dzieci, do których kierowana była historia „Frankenweenie”. Bezrobotnego artystę zatrudnił jednak aktor Paul Reubens, zachwycony jego oryginalnością. Reubens powierzył Burtonowi przeniesienie odgrywanej przez siebie postaci Pee-wee Hermana na wielki ekran. Tak Burton zadebiutował pełnometrażowym filmem „Pee-wee’s Big Adventure”, który stał się kasowym hitem. Reżyser nabrał wiatru w żagle i rozpoczął pracę nad „Sokiem z żuka”.

Jak powstawał „Beetlejuice”

(Fot. Warner Bros/Courtesy Everett Collection)

Nowy projekt pozwolił Timowi Burtonowi na prezentację pełni jego możliwości i stylu, który był naprawdę bliski jego sercu. Reżyser stworzył w swoich filmach nie tylko własny świat, lecz także całą estetykę, którą trudno zamknąć w ramach innych niż określenie „burtonowska”. Sam lubował się w pop-surrealizmie z lat 70. Ogromny wpływ miała na niego także kinematografia w nurcie niemieckiego ekspresjonizmu i młodzieńcze lektury Edgara Allana Poe, Roalda Dahla i Dr-a Seussa. Co więcej, Burton sentymentalnie podchodził do filmów klasy B, z którymi dorastał – ich charakterystycznej taniości i sztuczności. Wszystko to było doskonale widać w „Soku z żuka”. Film opowiadał historię pary duchów, Adama i Barbary Maitlandów, w których domu zamieszkują nowi lokatorzy (małżeństwo Deetzów z nastoletnią córką Lydią). Żeby się ich pozbyć, nieżyjący właściciele posiadłości wzywają bioegzorcystę – Beetlejuice’a.

Nie będzie to powiedziane na wyrost, jeśli stwierdzimy, że moda u Burtona odgrywa równie istotną rolę co narracja, efekty specjalne i muzyka. Czasami nawet ważniejszą. Każda z wykreowanych w „Soku z żuka” postaci mówi też językiem ubioru, a ten zostaje w pamięci na długo. Garnitur Beetlejuice’a w czarno-białe pasy, który przypominał strój więzienny. Intensywnie czerwona suknia ślubna Lydii, która nawiązywała wizualnie do kreacji ślubnej Barbary, jej mundurek z kraciastą spódnicą midi czy czarny kapelusz z szerokim rondem... Kostiumografka Aggie Guerard Rodgers stanęła na wysokości zadania, a tworząc kreacje bohaterów, blisko współpracowała z reżyserem i samymi aktorami. Michael Keaton, odtwórca roli Beetlejuice’a, żywo zaangażował się w proces tworzenia postaci. Winona Ryder z kolei była zabierana przez kostiumografkę do American Rag, gdzie razem wertowały wieszaki pełne ubrań w poszukiwaniu kreacji dla Lydii Deetz. Garderoba bohaterki o mrocznym usposobienia miała stanowić hołd dla wszystkich gotyckich dziewczyn z lat 80.

(Fot. materiały prasowe)

Wyczekiwany powrót Beetlejuice’a

Jak będzie z hucznie zapowiadanym filmem „Beetlejuice Beetlejuice”, czyli sequelem produkcji z 1988 roku? Fabuły drugiej części „Soku z żuka” można było domyślać się już na podstawie dwóch trailerów, które wyświetlono łącznie ponad 36 milionów razy. Lydia Deetz dorosła i ma nastoletnią córkę Astrid, która sama nie wierzy w duchy, aż... przypadkowo otwiera się portal do zaświatów, a kłopoty namnażają. Na dużym ekranie zobaczymy, rzecz jasna, Beetlejuice’a, poza tym wróci Delia Deetz i pojawi się kilka nowych postaci – między innymi żona bioegzorcysty, Dolores oraz detektyw Wolf Jackson.

Jeśli chodzi o kostiumy, również nie zabraknie powrotów do przeszłości. Szczególnie w przypadku Lydii, która wciąż nosi się podobnie jak w latach 80. Stały w modowych uczuciach jest też Beetlejuice ze swoim garniturem w paski. Garderoba Astrid zdaje się być z kolei mundurkiem nastoletniej outsiderki, która buntuje się przeciwko światu i usilnie próbuje odciąć od skojarzeń dotyczących jej rodziny. Wisienką na torcie są suknie nawiązujące do epoki wiktoriańskiej, z której tak chętnie czerpie moda gotycka. Do opracowania wszystkich kreacji zaangażowana została kostiumografka Colleen Atwood, z którą Burton pracował już kilkukrotnie, w tym przy serialu „Wednesday”. To właśnie Atwood stworzyła looki tytułowej postaci, granej przez Jennę Ortegę. Kostiumografka i aktorka miały okazję spotkać się ponownie na planie drugiej części „Soku z żuka”. Czy uda im się wzbudzić zainteresowanie słynnym filmem w nowym pokoleniu? Niewykluczone. Szczególnie, że Ortega, odtwórczyni roli Astrid Deetz, mocno zaangażowała się w promocję projektu.

Stylizacje Jenny Ortegi w klimacie filmu i trend „Beetlejuice aesthetic”

(Fot. Gareth Cattermole/Getty Images for Warner Bros. Pictures)

Na konferencjach prasowych i ściankach po mistrzowsku interpretuje popularną w ostatnich sezonach wśród gwiazd taktykę „method dressing”, czyli komponowanie stylizacji w ścisłym nawiązaniu do promowanego filmu. Wraz ze swoim stylistą, Enrique Melendezem, od kilku tygodni subtelnie puszcza oko w stronę „Beetlejuice Beetlejuice”. Jenna Ortega miała już na sobie komplet w paski Dolce & Gabbana (łącznik z garniturem Beetlejuice’a), później – skórzany zestaw Lurline z gorsetem w wytłaczane małe czaszki, które przypominały postać znaną jako Harry the Hunter. A także koszulę, granatowy kardigan i rozkloszowaną midi w kratkę, którymi gwiazda nawiązała do garderoby Lydii Deetz z pierwszej części legendarnej produkcji Tima Burtona. Aktorka idealnie wpisała się tym samym w trend zwany „Beetlejuice aesthetic”.

Na TikToku narodził się on już w 2018 roku, jako skutek ogromnej popularności broadwayowskiej wersji „Soku z żuka”. Teraz jednak, wraz z premierą „Beetlejuice Beetlejuice”, ożywa na nowo, o czym świadczy już ponad 118 milionów postów opublikowanych we wspomnianej aplikacji. Najczęściej odtwarzaną przez tiktokerów stylizacją jest bez wątpienia pasiasty komplet bioegzorcysty, ale niektórzy – jak influencerka Sophie Seddon – zdecydowali się poświęcić oddzielny filmik na looki inspirowane Lydią Deetz. Okazuje się, że wcale nie trzeba czekać na Halloween, by przemycić do swojej garderoby paski, czerń, wyraziste marynarki, ekscentryczne dodatki i kontrastujące detale. Wszystko dlatego, że styl „Beetlejuice” łączy w sobie gotycki klimat z przerysowaniem i groteską. Z jednej strony będą to więc ubrania melancholijne, mroczne i poetyckie, z drugiej zaś – doprawione dziwacznością i humorem. Najważniejsze jednak, by estetyka ta dawała przestrzeń na kreatywną swobodę i celebrowała indywidualizm.

(Fot. Todd Cole/Rodarte)

„Sok z żuka” w sieciówkach i luksusowych domach towarowych

O tym, że „Sok z żuka” namiesza w trendach, przekonana jest także wytwórnia Warner Bros., która zapowiedziała już specjalne projekty (nie tylko ubrania, lecz także dekoracje i zabawki) we współpracy z Amazonem i kilkoma sieciówkami. W opublikowanych w mediach sneak peekach można było zobaczyć kurtki typu bomber w charakterystyczne czarno-białe pasy, bluzy z grafiką przedstawiającą nawiedzony dom z filmu czy nawet tiulową czerwoną sukienkę, bliźniaczo podobną do tej, w której w pierwszej części produkcji miała wziąć ślub Lydia Deetz. „Beetlejuice to coś więcej niż tylko kultowa postać; to ponadczasowy symbol nieokiełznanej kreatywności” – opowiadał na łamach serwisu „Variety” Robert Oberschelp, szef globalnych produktów konsumenckich w Warner Bros. Discovery.

Franczyza „Soku z żuka” ma jednak objąć nie tylko fast fashion. Sięga też po zdecydowanie wyższą modę. W drugiej połowie sierpnia kolekcję inspirowaną dziełem Burtona zapowiedziały projektantki Rodarte – marki, która mistrzowsko przemyca w swoich ubraniach gotyckie wpływy. Kapsuła, złożona z sześciu elementów (sukienek, bluzy i t-shirtu), jest częścią współpracy z nowojorskim domem towarowym Saks Fifth Avenue i jego działań powiązanych z „Beetlejuice Beetlejuice”.

Jesteście na to gotowi? Powinniście, bo nie ma już odwrotu. Wraz z premierą sequela zainteresowanie stylem z filmów Burtona może tylko wzrosnąć, szczególnie, że już po samych zapowiedziach drugiej części „Soku z żuka” użytkownicy serwisu Reddit masowo poszukiwali ubrań noszonych w filmie przez Jennę Ortegę. Wbrew wszelkim wybiegowym trendom i przepowiedniom z Pinteresta nadchodzi era gotyku i groteskowego stylu „Beetlejuice”.

Aleksandra Zawadzka
  1. Moda
  2. Zjawisko
  3. Styl goth powraca. Dlaczego chcemy wyglądać jak Wednesday i Lydia Deetz?
Proszę czekać..
Zamknij